Konie, kucyki, rycerze, anioły, królewny... i oczywiście Trzej Królowie. 6 stycznia w diecezji gliwickiej orszaki odbyły się po raz pierwszy.
Choć pogoda robiła wszystko, aby pokrzyżować plany, to w Orszakach Trzech Króli uczestniczyły tłumy. Wyruszyły punktualnie o godz. 15. W Gliwicach i Zabrzu z trzech różnych miejsc, w Bytomiu – z placu Sobieskiego. W każdym mieście zdążały na rynek, gdzie wspólnie śpiewano kolędy, losowano nagrody i oglądano jasełkowe przedstawienia. Ksiądz Artur Sepioło, szef Sekcji ds. Nowej Ewangelizacji, organizował orszaki i koordynował przygotowania w diecezji.
– To praca wielu ludzi, grup i stowarzyszeń. Pomimo iście zimowej pogody i tego, że w naszej diecezji orszaki odbywały się pierwszy raz, zdumiewały tłumy, które w nich uczestniczyły – powiedział ks. Sepioło. Ale podkreślił, że nie o liczby chodzi. – Chcieliśmy pokazać entuzjazm wiary. Stąd tyle radości i śpiewu, które towarzyszyły temu wydarzeniu. Orszaki nie były pokazem siły, nie były przeciw nikomu. Ludzie szli za Chrystusem. Jako katolicy musimy być dumni ze swojej wiary i mamy prawo to publicznie manifestować – podkreślił ks. Artur Sepioło. Więcej informacji oraz galeria zdjęć z Gliwic, Zabrza i Bytomia na gliwice.gosc.pl.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się