Śmiertelnie zakochany

Każde wystąpienie zaczyna zawsze tak samo: „Mam na imię Kazimierz, jestem alkoholikiem”...


Przestał pić 26 listopada 1992 roku o godz. 17. Nie miał żadnego cudownego olśnienia. Na stole leżało ostatnie 100 tys. zł, akurat na pół litra. – Nie byłem jednak w stanie iść do sklepu, aby je kupić. Latałem po sąsiadach, wszędzie widziałem ludzi, którzy chcieli mnie zabić. Wężem od pralki „dzwoniłem” do Toszka, aby mnie zabrali na detoks – wspomina ostatni dzień picia. Na odwyku znalazł się następnego dnia. Był to któryś z kolei detoks, tym razem ostatni.


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Waldemar Packner