Nowy numer 18/2024 Archiwum

Baskowie i Ślązacy

Dlaczego baskijski separatyzm wydaje mi się podobny do śląskiego?

Mam wrażenie, że RAŚ także, jak kiedyś Arana w Kraju Basków, stara się regionalizmowi nadać cechy odrębności narodowej. Kiedy Zarząd Województwa Śląskiego decyduje, że Stadion Śląski, zamiast barw biało-czerwonych, będzie miał śląskie – żółto-niebieskie, to nie jest to drobiazg bez znaczenia. To próba wykreowania w świadomości ludzi poczucia odrębności w opozycji do symboli ogólnonarodowych. Przykład Basków pokazuje, że takie zabiegi mogą być bardzo skuteczne. Dopuszczenie gwary śląskiej do urzędów to próba jej podniesienia do rangi odrębnego języka. Trwa zresztą batalia o uznanie śląskiego za osobny język. Pojawił się także spór o kształt wystawy w budowanej właśnie nowej siedzibie Muzeum Śląskiego. RAŚ chce podkreślać to, co odróżnia Ślązaków od reszty Polaków.

Oczywiście, wiem, że RAŚ domaga się tylko autonomii, ale w czasach Arany też nie mówiono o niepodległości Kraju Basków. Arana tylko budował świadomość odrębności Basków od Hiszpanów. Żądania niepodległości w Kraju Basków pojawiły się dopiero wtedy, gdy przyznano im bardzo szeroką autonomię.

Na Śląsku istnieje poczucie regionalnej odrębności, wynikające z tradycji historycznych i położenia geograficznego na pograniczu. Wykształceni Ślązacy zawsze godzili jednak poczucie związania z regionem z identyfikacją narodową albo z Polską, albo z Niemcami. Tylko ci, którzy nie mieli żadnych ambicji uczestniczenia w życiu politycznym, poprzestawali na poczuciu identyfikacji wyłącznie z najbliższą okolicą. Prości ludzie, określający się jako „miejscowi”, to jednak powszechne zjawisko w bardzo wielu regionach w różnych krajach. Nie pociąga to za sobą żadnych żądań autonomii. II Rzeczpospolita nadała Śląskowi autonomię z uwagi na znaczną liczbę mieszkających tam osób, określających się jako Niemcy. Nie przeciwstawiano samoidentyfikacji Ślązaków poczuciu przynależności do narodu polskiego. A właśnie to przeciwstawienie pragnie Ślązakom zasugerować RAŚ. Tak samo robił 100 lat temu Arana. I teraz skrajni nacjonaliści w Kraju Basków twierdzą, że prawdziwego Baska poznaje się po tym, że nie uważa się za Hiszpana. Jeśli ktoś uważa się za Hiszpana, jest potomkiem „okupantów” i trzeba go przepędzić, nawet jeśli jego rodzina mieszka w Kraju Basków od tysiąca lat.

Oczywiście, to nie oznacza, że Śląsk pożegluje w tym samym kierunku, co Kraj Basków i będziemy mieć zamachy bombowe w Katowicach. Warto jednak zdać sobie sprawę, że idee narodowe nie zawsze wypływają naturalnie z dążeń społecznych. Mogą także być wykreowane „z góry”. Bywa, że takie działania są bardzo skuteczne. I warto pamiętać, że sztucznie rozdmuchane idee mogą wyrwać się swoim twórcom spod kontroli.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa

Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”

Prowadzi stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 2002 r. Autor książki poświęconej papieżowi Franciszkowi „Franciszek. Papież z końca świata” oraz książki „Jezus. Opowieść na płótnach wielkich mistrzów”, także współautor dwóch innych książek poświęconych malarstwu i kilku tomów „Piłkarskiej Encyklopedii Fuji”. Jego obszar specjalizacji to historia, historia sztuki, dawna broń, film, sport oraz wszystko, co jest związane z Hiszpanią.

Kontakt:
leszek.sliwa@gosc.pl
Więcej artykułów Leszka Śliwy