Nowy numer 13/2024 Archiwum

Święto zgody

Co my właściwie świętujemy? Co tak naprawdę wydarzyło się 11 listopada 1918 roku?

Tego dnia wcale nie proklamowano niepodległości Polski. Nie wydano żadnej odezwy, nie zebrał się żaden parlament, nie utworzono żadnego rządu, nikogo nie mianowano prezydentem czy premierem, nie odbyły się żadne wybory, żadne państwo nie uznało niepodległości Polski.

Co więc się właściwie w Polsce wtedy wydarzyło? Tylko to, że Rada Regencyjna – tymczasowa władza utworzona jeszcze przez okupantów niemieckich – przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu. Tylko tyle. I aż tyle.

Dziś wydaje się to tylko administracyjną, czysto „techniczną” decyzją. W rzeczywistości był to wielki przełom, wręcz zasypanie przepaści. W Radzie Regencyjnej zasiadali książę Zdzisław Lubomirski, arcybiskup Aleksander Kakowski i hrabia Józef Ostrowski – ludzie związani ze środowiskami ziemiańskimi i myślą konserwatywną. Tymczasem Józef Piłsudski był przez wiele lat działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej. Sam o sobie mówił, że wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość. Jego poglądy, wizja Polski, były zupełnie inne niż poglądy polityków prawicy. Prawicę i piłsudczyków we wszystkim dzieliła przepaść. We wszystkim z wyjątkiem jednego – patriotyzmu. Rada Regencyjna uznała, że tylko charyzma, popularność oraz umiejętności wojskowe i organizacyjne Piłsudskiego, a także jego wpływy w środowiskach, do których Rada nie miała dostępu, dają nadzieję na wywalczenie pełnej niepodległości.

Rada oddała więc władzę Piłsudskiemu. A on nie wykorzystał władzy do obsadzenia wszystkich stanowisk swoimi ludźmi. Usilnie starał się o zasypanie podziałów między swym obozem i Narodową Demokracją. Wkrótce utworzył rząd jedności narodowej, w którym znaleźli się politycy ugrupowań zarówno lewicowych jak i prawicowych. Premierem został Ignacy Jan Paderewski, współpracownik Romana Dmowskiego – największego ideowego wroga Piłsudskiego.

Niestety sielanka nie trwała długo, a późniejsze wydarzenia pokazały, że tak naprawdę poszczególne stronnictwa w Polsce międzywojennej były sobie jeszcze bardziej wrogie niż dziś.

PS. Korzystając z okazji polecam relację w serwisie gosc.pl z wydarzeń niedzieli 11 listopada. Gość Niedzielny i Razem.tv przeprowadzą transmisję z Marszu Niepodległości i innych manifestacji w Warszawie. Będzie ją można oglądać na żywo na naszej stronie gosc.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa

Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”

Prowadzi stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 2002 r. Autor książki poświęconej papieżowi Franciszkowi „Franciszek. Papież z końca świata” oraz książki „Jezus. Opowieść na płótnach wielkich mistrzów”, także współautor dwóch innych książek poświęconych malarstwu i kilku tomów „Piłkarskiej Encyklopedii Fuji”. Jego obszar specjalizacji to historia, historia sztuki, dawna broń, film, sport oraz wszystko, co jest związane z Hiszpanią.

Kontakt:
leszek.sliwa@gosc.pl
Więcej artykułów Leszka Śliwy