"Odkrycie historii Kolbego, zwłaszcza przyjmowania na siebie cierpienia innych mężczyzn, aby ich pocieszyć i w pewien sposób wprowadzić do nieba, okazało się momentem przełomowym w moim życiu."
Tomasz Gołąb: Mówisz, że tym filmem spłacasz dług wobec swojego przyjaciela w niebie.
Anthony D’Ambrosio: Pisanie scenariusza do filmu rozpocząłem w ekstremalnie trudnym okresie życia. Cierpiałem na niezdiagnozowaną chorobę, która powodowała chroniczną bezsenność. Miałem 26 lat. Straciłem wówczas osobę, z którą planowałem ślub, moją karierę, a ostatecznie także wszelką nadzieję w życiu i wiarę. Ludzie pocieszali mnie banałami w rodzaju: „Och, Bóg ma plan” lub „Może dlatego Bóg pozwolił, żeby to ci się stało, żeby coś ci pokazać”. Prawdziwą pomoc przyniosły osoby, które po prostu przy mnie były, głównie moja rodzina. Dorastałem w środowisku głęboko katolickim; mój ojciec jest znanym teologiem, mówcą i edukatorem w świecie katolickim w USA. Ja sam studiowałem przez jakiś czas w seminarium i byłem zaangażowany w służbę kościelną. Tym bardziej utrata wiary okazała się bolesna. Pamiętam poranek, w którym obudziłem się z koszmaru i po prostu nie mogłem już wierzyć w Boga. Czułem, że każda część mojej wiary była po prostu martwa. Cierpienie, które trwało dwa lata było tak intensywne, że przekroczyło granicę psychicznej wytrzymałości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł