Nowy numer 13/2024 Archiwum

Miny zamiast zbóż

Pasjonaci. Jedenaście dni jazdy z Koszalina do Kotoru w Czarnogórze. Prawie dwa tysiące kilometrów na siodełku. Oni udowadniają, że na rowerze można dotrzeć wszędzie. Zawierzają Bogu i sile własnych mięśni.

Znajomi pytają, dlaczego wciąż jeżdżę i nigdy nie mam dość. A mnie podobają się ten wysiłek, który trzeba włożyć w dojechanie do danego miejsca, oraz satysfakcja, że znowu przejechałem całą trasę o własnych siłach – mówi Wojciech Choszcz, ósmy raz na wyprawie rowerowej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy