Nowy numer 17/2024 Archiwum

Sądy mało ambitne

-- Polski wymiar sprawiedliwości jest bardzo skuteczny wobec słabych i całkowicie nieskuteczny wobec silnych – mówi w rozmowie z GN Janusz Wojciechowski, dziś europoseł, dawniej wieloletni sędzia i m.in. prezes Najwyższej Izby Kontroli. – W Polsce idzie się dzisiaj siedzieć za 50 zł, ale nie za 50 mln zł – dodaje.

Jego zdaniem aparat sądowy jest niezwykle aktywny, gdy chodzi o drobne wykroczenia czy nawet przestępstwa – te wyroki w zawieszeniu są przestrzegane z wielką skrupulatnością. – A tutaj mamy 9 wyroków w zawieszeniu. To się nie miało prawa zdarzyć. Jeżeli sędzia widzi tyle poprzednich wyroków, to wie, że nie można w nieskończoność zawieszać – dodaje europoseł.

W opinii byłego sędziego bardzo źle działa amerykański wynalazek, jakim jest dobrowolne podanie się karze. – Jest ono nadużywane po to, by zamieść sprawę pod dywan, przyjąć łagodną karę i uniknąć odpowiedzialności, poważniejszego procesu. Pan P. z tego korzystał, bo się dobrowolnie poddawał karze. A sądy nie lubią mieć zbyt dużo roboty, więc skoro nie trzeba prowadzić długiego procesu, a ktoś dobrowolne poddaje się karze, to daje się karę w zawieszeniu i można iść do domu. To coraz większa patologia wymiaru sprawiedliwości: niechęć do zajmowania się sprawami poważnymi – dodaje.

W praktyce odkrycie prawdy o ewentualnym nieprawidłowościach przy orzekaniu ws. Marcina P. zależy wyłącznie od samych sędziów. Nie ma w Polsce organu, który mógłby zbadać to z zewnątrz. – Nie wolno badać orzecznictwa sądów. Minister sprawiedliwości mógł do niedawna co najwyżej skontrolować sekretarkę w sądzie, a teraz już nawet nie – uważa Janusz Wojciechowski. – Minister sprawiedliwości nie ma najmniejszego wpływu na to, co dzieje się w sądach i żaden inny organ też nie ma. Skargi na sądy są bezzasadne. Sędziowie są nieomylni, nie wolno ich krytykować. Sądy dyscyplinarne tworzą sami sędziowie, immunitetów sędziom prawie się nie uchyla. W latach 2007-2012 na 94 wnioski o uchylenie immunitetu, tylko w 35 przypadkach były pozytywne decyzje. To się opiera tylko na założeniu osobistej uczciwości sędziego. Nie wątpię w to, że większość sędziów jest uczciwych i żadnego bata nie potrzebuje, ale ci, którzy są nieuczciwi czy nierzetelni, nie mają nad sobą żadnej siły, która mogłaby coś od nich wyegzekwować – mówi europoseł i były sędzia. 

« 1 »

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny