Nie mogę patrzeć – zawołałem – bo z oczu ojca padają błyskawice. Twarz ojca stała się jaśniejsza od słońca, a oczy bolą mnie od blasku!
A to znasz? Ojciec Darek Cichor wręczył mi przed laty maleńką jaskrawozieloną broszurkę. Serafin Sarowski „Ogień Ducha Świętego” – przeczytałem. – Nie, nie znam. Otworzyłem książkę na chybił trafił i zacząłem czytać: „– W jaki sposób – zapytałem ojca Serafina – mogę rozpoznać, że znajduję się w łasce Ducha Świętego? – To bardzo proste, pobożny bracie – odpowiedział. – Chwycił mnie bardzo mocno za ramiona i powiedział: Teraz jesteśmy obydwaj w Duchu Bożym! Dlaczego pan nie patrzy na mnie? – Nie mogę, ojcze, patrzeć – odpowiedziałem – bo z oczu ojca padają błyskawice. Twarz ojca stała się jaśniejsza od słońca, oczy bolą mnie od blasku!
Ojciec Serafin powiedział: – Nie bój się, pobożny bracie! Pan stał się tak samo świetlisty jak i ja. Teraz pan jest też w pełni Ducha Bożego, inaczej nie mógłby mnie zobaczyć w tym stanie. I nakłoniwszy ku mnie głowę, cicho powiedział: Proszę podziękować Bogu za wielką łaskę, jaką pan otrzymał. Pan widział, że ja nawet nie przeżegnałem się, a tylko w sercu i w myśli pomodliłem się do Pana Boga i powiedziałem: »Boże, daj mu dostąpić jasno i wzrokiem cielesnym ujrzeć zstąpienie Ducha Twego«”. Czy to fragment podręcznika dla pastorów zielonoświątkowych?
Zapis rekolekcji Odnowy Charyzmatycznej z Ostrołęki? Nie! To notatka sprzed 180 lat! Niejaki Míkołaj Aleksandrowicz Motowíłow dotarł w listopadzie 1831 roku do słynnego na całą Rosję starca Serafina. Rozmawiali o mocy Ducha Świętego, a pielgrzym wiernie spisał to, co widział i słyszał. Jego notatki czytają dziś na całym świecie tysiące ludzi, nie tylko wyznawców prawosławia. Ten wielki święty Wschodu stał się patronem charyzmatycznej Wspólnoty Błogosławieństw.
Mistyk w muzeum ateizmu
Serafin jest ostatnim świętym prawosławia kanonizowanym przed bolszewicką rewolucją. Swą popularność zawdzięcza cudom, które dokonują się za jego wstawiennictwem. 23 marca 1927 r. władze stalinowskie widząc, że kult mistyka przybiera niebezpieczne dla rewolucji rozmiary, nakazały zniszczenie jego trumny. Relikwie wywieziono do Piotrogrodu i umieszczono w muzeum ateizmu, które zajmowało dawny sobór Kazańskiej Ikony Matki Bożej w Petersburgu. W 1991 r. uszkodzone szczątki odnaleziono w piwnicach soboru. Trafiły do monasteru w Diwiejewie. W Rosji pojawiają się głosy, że odrodzenie duchowe kraju rozpoczęło się właśnie z chwilą odnalezienia relikwii świętego pustelnika. Być może jest tak w istocie, bo sam święty, dysponujący całym arsenałem darów Ducha, zapowiedział 180 lat wcześniej, że swą zakrojoną na szeroką skalę działalność wstawienniczą rozpocznie dopiero w chwili śmierci.
Nic dziwnego, że w dniu kanonizacji, 19 lipca 1903 roku, w Sarowie modliło się kilkaset tysięcy wiernych, a wśród nich sam car Mikołaj II. Uroczystość trwała aż 9 dni, a w czasie długich celebracji zanotowano setki przypadków uzdrowień. Serafin urodził się w Kursku 19 lipca 1759 roku (inne źródła podają rok 1754). Na chrzcie otrzymał imię Prochor. Według podania, gdy siedmioletni chłopak towarzyszył matce odwiedzającej budowę fundowanej przez rodzinę Moszninów cerkwi św. Sergiusza, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Prochor wszedł na wysoką dzwonnicę, a następnie zbyt mocno wychylił się i runął w dół.
Przerażona matka zbiegła na dół, oczekując najgorszego. Zdumiona zastała syna całego i zdrowego. Klasztor zrobił na dziecku tak ogromne wrażenie, że sam zatęsknił za mniszym życiem. 20 grudnia 1776 roku młodziutki Prochor opuścił Kursk i wstąpił do monasteru Zaśnięcia Matki Bożej w Sarowie. W zakonie otrzymał imię Serafin (czyli: płomienny) i już wkrótce dał się poznać jako pełen ognia „Boży szaleniec”. W 1787 roku przyjął święcenia na hierodiakona. Już wtedy – opisywali kronikarze – miewał widzenia mistyczne. Dwukrotnie uzdrowiony z ciężkiej choroby, na własnej skórze przekonał się, czym jest Boży dotyk. Przełożony monasteru widząc, że Serafin tęskni za życiem eremity, pozwolił, by mnich zamieszkał w leśnej pustelni i poświęcił się całkowicie kontemplacji.
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się