Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Karta na stół

Nie uciekniemy od rozmowy o zmianach w Karcie Nauczyciela. Bez nich polskie gminy zbankrutują, a nasze dzieci będą osiągać 
coraz gorsze wyniki.

Polska jest krajem, który przeznacza dziś na oświatę większą część swojego PKB niż Niemcy. Jednocześnie polski nauczyciel jest na trzecim miejscu od końca, jeśli chodzi o zarobki wśród wszystkich krajów zrzeszonych w OECD. Gorzej niż w Polsce w ostatnich latach płacono pedagogom tylko na Węgrzech i w Estonii. Skąd ten paradoks? Po prostu w edukacji przestał u nas obowiązywać rachunek ekonomiczny. W ciągu ostatnich pięciu lat w polskich szkołach ubyło blisko milion uczniów, ale liczba nauczycieli nie zmniejszyła się, a nawet wzrosła o 10 tys. Jest ich już 650 tys. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji polski pedagog jest pariasem Europy, choć jego płaca od 2008 wzrosła (statystycznie, nie realnie) o 50 proc. 
W oświacie panuje bowiem klasyczny socjalizm. Różnice wynagrodzeń są niewielkie i oderwane od jakości pracy, podobnie jak system awansu – automatyczny i antymotywacyjny. Przywileje zamiast dodawać skrzydeł, prowadzą oświatę do ruiny. Cóż bowiem przyjdzie polskiemu nauczycielowi z tego, że spędza przy tablicy najmniej godzin w UE, ma najdłuższe wakacje i roczne urlopy dla poratowania zdrowia? Nic, poza małą stabilizacją, która staje się dziś gigantycznym problemem dla budżetów gmin.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy