Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w Polsce i na Ukrainie to największa impreza sportowa, jaka odbyła się w naszym kraju, i najważniejszy turniej piłkarski rozgrywany w tym roku na świecie.
Czarne konie
Cechą charakterystyczną mistrzostw Europy są zwycięstwa drużyn, które nie były wymieniane w gronie faworytów, a ich wygrana była sensacją. W 1976 r. puchar zdobyła Czechosłowacja, która w finale pokonała w rzutach karnych murowanego kandydata, jakim była RFN. W 1992 r. po tytuł sięgnął zespół Danii, który nawet nie zakwalifikował się do mistrzostw, a wziął w nich udział dzięki dyskwalifikacji Jugosławii z powodu wojny w Bośni. Wielką sensację sprawili Grecy w 2004 r., zdobywając puchar dzięki żelaznej obronie. Kto może być czarnym koniem tych mistrzostw? Być może Rosja z klasowymi zawodnikami na czele z napastnikiem Andriejem Arszawinem, który odnosił sukcesy w Arsenalu. Drużyna ta ma też świetnego trenera, Holendra Dicka Advoccata. Jeśli o zwycięstwie decydowałby jeden zawodnik, faworytem byłaby Portugalia ze swoją megagwiazdą – Christiano Ronaldo. Jednak futbol to gra zespołowa i nawet najlepszy zawodnik sam nie wygra meczu, choć w reprezentacji Portugalii są też inni klasowi zawodnicy, co sprawia, że mogą stać się oni „czarnym koniem” turnieju. Z tych samych powodów za „czarnego konia” zawodów można uważać Szwecję z jej gwiazdą, napastnikiem, Zlatanem Ibrahimowiczem. Do tego Skandynawowie mają bardzo wyrównany skład, są silni fizycznie i bardzo dobrze zorganizowani. Kurtuazja wymaga, aby wśród „czarnych koni” wymieniać także gospodarzy turniejów, których kibice są zwykle dodatkowym zawodnikiem. Wygrana Ukrainy lub Polski byłaby olbrzymią sensacją.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się