Nowy numer 22/2023 Archiwum

Święto futbolu

Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w Polsce i na Ukrainie to największa impreza sportowa, jaka odbyła się w naszym kraju, i najważniejszy turniej piłkarski rozgrywany w tym roku na świecie.

Międzynarodowa polityka, bojkot, blokady i zawieszenie partyjnych sporów na czas zawodów, starcia kiboli, stan przygotowań infrastruktury, a także nerwowe oczekiwanie, czy zdążymy – wszystko to przestaje być ważne po rozpoczęciu turnieju.

Biało-Czerwoni

W Polsce piłka nożna to sport narodowy, stąd sukcesy i porażki naszej reprezentacji są przeżywane przez znaczną część społeczeństwa niemal jak własne. Niestety, od 30 lat, gdy w 1982 r. zajęliśmy 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii, przeżywamy nieustanne pasmo porażek; jeśli już kwalifikujemy się do turniejów rangi mistrzowskiej, to szybko odpadamy. Do tego reprezentacja gra w stylu, który zniechęca do piłki nożnej.

Zapewne stąd bierze się duża ostrożność w ocenianiu szans naszej drużyny na Euro. Nasz narodowy hurraoptymizm zastąpił chłodny realizm, jakbyśmy znów bali się rozczarowania. Tymczasem ta ostrożność może okazać się na wyrost. Mamy obecnie najsilniejszą reprezentację od kilkunastu lat, a nasi przeciwnicy w fazie grupowej są do pokonania.

Czterech zawodników reprezentacji to bez wątpienia klasa światowa. Trio z Borussii Dortmund zrobiło w tym sezonie furorę. Zawodnicy nie tylko zdobyli mistrzostwo Niemiec, ale pokazali wysokie umiejętności i świetną formę, dzięki którym rozmontowywali obronę każdej z drużyn Bundesligi, z Bayernem Monachium na czele. Nic dziwnego, że zainteresowanie ich pozyskaniem wykazują najsłynniejsze kluby europejskie: Manchester United chce kupić napastnika Roberta Lewandowskiego, Real Madryt pyta ponoć o prawego obrońcę Łukasza Piszczka, a Lazio Rzym ma interesować się kapitanem naszej reprezentacji, prawym pomocnikiem Jakubem Błaszczykowskim. Światową klasę prezentuje też bramkarz Wojciech Szczęsny z Arsenalu Londyn. Pozostali zawodnicy też wykazują się solidnym poziomem, choć selekcja pokazała, że z obsadzeniem niektórych pozycji jest kłopot. Trener Franciszek Smuda rozwiązał ten problem w sposób, który wzbudza kontrowersje – powołał do reprezentacji zawodników zagranicznych z polskim obywatelstwem lub korzeniami, którzy nasze obywatelstwo otrzymywali w przyspieszonym tempie. W 23-osobowej kadrze jest ich pięciu, jednak szansę na grę w pierwszej jedenastce ma trzech: środkowy obrońca Damien Perquis i ofensywny pomocnik Ludovic Obraniak – obaj mieszkający we Francji oraz defensywny pomocnik Eugen Polanski żyjący w Niemczech.

Siłą Polaków nie jest gra pozycyjna, lecz mocna ofensywa i kontry. Jeśli uda się zatrzymać przeciwnika przed polem karnym i szybko przejść do ataku, szanse na zdobycie bramki przez Lewandowskiego i dynamicznych bocznych pomocników są bardzo duże. Problemem jest stosunkowo niepewna obrona oraz brak wartościowych zmienników, którzy są zdolni grać na poziomie zawodników z pierwszego składu. Jeśli zabrakłoby Lewandowskiego, nasza siła ofensywna traci bardzo dużo.

Wyjście z grupy to plan minimum, którego niezrealizowanie byłoby porażką. Jeśli nam się to uda, w ćwierćfinale możemy trafić na faworytów turnieju: Niemcy lub Holandię. Pokonanie ich otwiera nam drogę do medalu, o czym polscy kibice marzą od lat.

Faworyci

Głównym kandydatem do zwycięstwa jest obecny mistrz Europy i świata – Hiszpania. Oparta na zawodnikach Barcelony i Realu Madryt drużyna reprezentuje zdecydowanie ofensywny styl, do perfekcji opanowała grę kombinacyjną, atak pozycyjny i szybką wymianę piłki, dzięki której „gubią” przeciwnika. Doskonałe wyszkolenie techniczne sprawia, że jej zawodnikom bardzo trudno odebrać futbolówkę,

nic więc dziwnego, że zwykle są w jej posiadaniu o wiele dłużej niż przeciwnicy. W reprezentacji tej grają piłkarze najwyższej światowej klasy jak Andres Iniesta, Xavi, Cesc Fabregas, Dawid Silva czy bramkarz Iker Casillas. Słabością Hiszpanów może być nasycenie dotychczasowymi sukcesami, co osłabia głód sukcesu, a także słabsza formacja obronna. Przeciwnicy w ostatnim czasie znaleźli sposób na Hiszpanię – bronią się przed swoją bramką, nastawiając się na kontry i taka taktyka zaczyna przynosić rezultaty.

Drugim wielkim faworytem są tradycyjnie Niemcy, preferujący grę zespołową, według do perfekcji opanowanych schematów. Są świetnie zorganizowani, nie skupiają się na grze kombinacyjnej, lecz na szybkich kontrach, które kończą podaniem piłki w pole karne, gdzie czekają na nią niezwykle skuteczni napastnicy. Ich zawodnicy są gwiazdami największych klubów Europy, np. Sami Khedira i Mesut Oezil grają w Realu Madryt. Niemcy stanowią bardzo wyrównaną drużynę, z równorzędnymi zawodnikami w rezerwie. Na ich korzyść przemawia głód sukcesu, bowiem mistrzami Europy byli aż w 1988, a świata w 1990 roku.

W gronie faworytów jest też Holandia, która posiada w swoim składzie takie gwiazdy jak Arjen Roben, Weselej Snajder, Klass-Jan Huntelaar czy Robin van Persi. Jednak w drużynie tej wyraźnie słabszą formacją jest defensywa, jeśli więc napotkają przeciwnika, który zdominuje środek pola, mają problemy z wyprowadzaniem ataku.

Tradycyjnie duże ambicje ma Anglia, której grę charakteryzuje szybkość i agresywność, długie podania, akcje skrzydłami i dośrodkowania oraz gra głową. Silną stroną są też stałe fragmenty gry. Zmiana trenera tuż przed turniejem, a także niesnaski wśród zawodników reprezentacji każą ostrożnie oceniać ich szanse na sukces.

Wśród faworytów wymieniani są także Francuzi oraz Włosi, lecz bardziej wynika to z sukcesów tych drużyn w przeszłości, które budzą respekt, niż z ich obecnej siły. Gra tych reprezentacji opiera się na żelaznej obronie i silnych, przebojowych napastnikach, którzy zdobywają bramki dzięki indywidualnym zdolnościom. Środkowy napastnik Francji Karim Benzema oraz pomocnik Franck Ribery takie umiejętności posiadają, w drużynie włoskiej natomiast trudniej znaleźć zawodników tej klasy.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast