Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Babskie gadanie

Prosimy o znak, a potem nie widzimy niczego. Musimy uwierzyć „na słowo” babskiemu gadaniu świadków albo przejętym maluchom.

Romkowi, Józkowi

Pięć lat temu, tuż po pogrzebie mamy, każdy rozszedł się w swoją stronę. Byłem spokojny. Nie rozumiałem tego – na co dzień reaguję jak wulkan, jestem rozedrgany, nieustannie rozdrapuję rany. Wiedziałem, że pokój, który w sobie odnajduję, jest „odgórnym” działaniem łaski.

Mój brat ruszył z kuzynem na pizzę. Siedzieli w Chorzowie „Pod Drewnianym Bocianem”. Zajadali włoski specjał, gdy w pewnym momencie Szymon westchnął: „Wiem, że to może głupie, ale chciałbym, by moja mama dała jakiś widzialny znak, że jest w niebie”.

W tym samym momencie kilkanaście kilometrów dalej na katowickim Józefowcu zza ciemnych chmur wyjrzało słońce. Moje dzieci Marta i Łukasz przytknęły nosy do okien i zaczęły wrzeszczeć: Jacieeeee! Jaka ogromna tęcza!

Brat zajadał pizzę, nie widział niczego. Gdy wrócił do domu, obskoczyły go moje dzieciaki: Widziałeś na niebie taaaaaką wielką tęczę? – Cooo? – wyjąkał zdumiony.

Niczego nie zmyślam. Na drugi dzień w lokalnym „Dzienniku Zachodnim” ukazała się fotka… imponującej tęczy nad Katowicami.

Przypadek – ktoś powie. I będzie miał pewnie rację. Szukanie odgórnego znaku w tęczy nad Józefowcem nie jest dogmatem wiary. Ale ta historia przypomina mi do złudzenia sytuację z Wieczernika. Zamknięci w skorupie lęku, zabarykadowani na cztery spusty apostołowie z ironicznymi uśmieszkami przyjęli wracające od grobu kobiety, które z wypiekami na twarzy wołały od progu: „On zmartwychwstał!” Nie uwierzyli im. Uznali ich opowieść za babskie gadanie. Apostołowie nie uwierzyli ani świadectwu Marii Magdaleny, ani uczniom wracającym z Emaus.

Prosimy o znak, a potem nie widzimy niczego. Musimy uwierzyć „na słowo” opowieści innych. Babskiemu gadaniu świadków wracających sprzed pustego grobu albo przejętym maluchom.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza