Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wybory ustawił Goryl

Wybory na Słowacji wygrała lewica, a jej sukces przygotował „Goryl”.

Przedterminowe  wybory na Słowacji wygrała lewicowa partia Smer - Kierunek, kierowana przez b. członka Komunistycznej Partii Słowacji, Robera Fico.  Zwycięstwo Smeru było przygniatające, gdyż partia zdobyła ponad 44 proc. głosów i mieć będzie  83 posłów w słowackim parlamencie, w którym zasiada 150 posłów.  Smer może więc  rządzić samodzielnie, a dla zdobycia konstytucyjnej większości brakuje mu tylko 7 głosów.

Zupełną klęskę poniosła Unia Chrześcijańska i Demokratyczna (SDKU), która stanowiła główne zaplecze rządu Ivety Radičovej.  Ten rząd upadł już na początku  października 2011, kiedy  parlament słowacki nie przegłosował planu reformy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej. Przyjęcie planu oznaczałoby zwiększenie udziału Słowacji w tym funduszu z 4.4 mld do 7.7 mld euro.  Ponieważ do projektu w sprawie reformy Funduszu, dołączony był wniosek w sprawie wotum zaufania, głosowanie faktycznie decydowało także o przedterminowych wyborach.  Po długiej i demagogicznej dyskusji, której motywem przewodnim było hasło „ nie będziemy płacić na leniwych Greków”, wniosek przepadł 21 głosami. Stało się tak dlatego, że będąca dotąd w koalicji liberalna partia Wolność i Solidarność, zagłosowała razem z opozycją.  

Do grudnia ubiegłego roku nie było przesądzone, kto będzie zwycięzcą przedterminowych wyborów. Prowadziła partia Smer, ale także prawicowa koalicja mogła liczyć na sukces. Nic nie było przesądzone do momentu, gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia w Internecie pojawiły się stenogramy rozmów,  podsłuchiwanych w latach 2005-2006  w ramach tajnej operacji słowackich służb specjalnych, prowadzonej pod pseudonimem Gorila, czyli Goryl.  Z dokumentów wynikało, że wielki, nieformalny wpływ na decyzje prywatyzacyjne prawicowego rządu Mikuláša Dzurindy (SDKU) miała czesko-słowacka finansowa grupa Penta. Za korzystne decyzje wynagradzała polityków, a przede wszystkim wspierała ich partie. 

Wielka zażyłość łączyła szefa Penty zwłaszcza  z ówczesnym wicepremierem i ministrem gospodarki oraz szefową agencji zajmującej się prywatyzacją. Beneficjentami  Penty były przede wszystkim partie prawicowe, gdyż one wtedy rządziły.  Okazało się jednak, że przezorni właściciele Penty nie mieli oporów, aby w tym samym czasie, gdy korumpowali polityków rządzącej prawicy, wspierać także opozycję, m.in. Smer.  Jak widać wychodzili z pragmatycznego założenia, że nie ważne, czy rządzi prawica, czy lewica, byle byli to  przyjaciele Penty.   

Ujawnienie akt „Goryla” przebudowało scenę polityczną Słowacji. Na ulice Bratysławy i wielu innych miast wyszły tysiące osób, protestujące  przeciwko korupcji wśród rządzących, a często wobec całej sceny politycznej.  Popularność szybko zaczęły zdobywać nowe inicjatywy polityczne, co spowodowało, że w wyborach wystartowało 25 partii i ruchów politycznych.  Jedna z nich o niezbyt wyszukanej nazwie Obyčajní ľudia a nezávislé osobnosti (Zwykli Ludzie i Niezależne Jednostki) zajęła trzecie miejsce, zdobywając ponad 8 proc. głosów.

Fico po raz drugi będzie rządził Słowacją, tym razem być może samodzielnie. Akta „Goryla” nie zaszkodziły mu, gdyż nie obciążały go bezpośrednio. Jest już doświadczonym politykiem, który umiejętnie potrafi łączyć unijny pragmatyzm, lewicową retorykę z domieszką nacjonalizmu w sprawach mniejszości węgierskiej oraz romskiej.  Dla nas istotne jest to, że Fico zawsze był politykiem otwarcie prorosyjskim. Widać to było zwłaszcza w jego decyzjach dotyczących przemysłu surowcowego i energetycznego, gdzie rosyjskie firmy mają silną pozycję.

Słowacja jest ważnym krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu, a wiele spraw na tym obszarze wkrótce musi się rozstrzygnąć. Jeśli premier Fico będzie nadal faworyzował rosyjskie firmy, może powstać pytanie, czy przypadkiem „Goryl”, który tak spustoszył słowacką scenę polityczną, nie został wysłany ze Wschodu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego