Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Putin wygrał, ale…

... nie będzie mógł rządzić po staremu.

Trudno w tej chwili przesądzać, na ile jego sukces był skutkiem fałszerstw, choć opozycja i niezależni obserwatorzy mówią, że skala naruszeń mogła być nie mniejsza niż w czasie grudniowych wyborów do Dumy Państwowej. Sądzę jednak, że dla rezultatu  wyborów prezydenckich w Rosji ważniejszy był fakt, że Putin od wielu lat konsekwentnie budował system polityczny, w którym nie mogła pojawić się osoba realnego konkurenta dla narodowego lidera, jak Putina nazywała jego oficjalna propaganda.

Ten plan się powiódł, mimo przybierającej w ostatnich miesiącach fali krytyki premiera Rosji. Na swoich wiecach Putin straszył wyborców alternatywą: albo ja, albo chaos. Skomplikowana ordynacja wyborcza, która zakładała konieczność zdobycia w krótkim czasie w wielu regionach Rosji 2 milionów podpisów, praktycznie uniemożliwiała pojawienie się jakiegoś nowego kandydata. I oto chodziło, aby przeciwko Putinowi wystąpić mogli jedynie starzy, zgrani już politycy i jeden miliarder o mocno podejrzanej reputacji.

Kogo więc Rosjanie mieli wybierać? A przecież ogromnym krajem z bronią nuklearną ktoś rządzić musi. Putin dawał wyborcom poczucie minimum stabilizacji i obliczalności. Wielu być może uznało, że lepiej jest, aby on sam rządził, aniżeli zasłaniał się prezydentem, który w rzeczywistości nigdy nie kontrolował najważniejszych sektorów życia państwowego.

Jednak nawet zwolennicy Putina w publicznych dyskusjach otwarcie przyznawali, że dłużej w stworzonym przez niego systemie nie chcą żyć. Nie satysfakcjonuje ich stan kraju, a także ograniczające się możliwości realizacji osobistych aspiracji.  Coraz większa liczba obywateli Rosji ma świadomość, że w ich kraju nie przestrzega się szeregu podstawowych standardów demokratycznego państwa, a względna stabilizacja społeczna została zbudowana nie na reformach i modernizacji gospodarki, ale na sprzedaży surowców energetycznych.

Żaden zapowiadany przed laty proces modernizacji państwa nie nastąpił. Rosja stoi wobec dramatycznych wyzwań cywilizacyjnych, związanych m.in. z problemami migracji wewnętrznej i napływem do aglomeracji miejskich coraz większych grup wyznawców islamu. Te problemy pogłębia katastrofa demograficzna, plaga pijaństwa i aborcji. Rosjanie wiedzą już, że ta władza nie ma w sobie żadnego potencjału reformatorskiego i sama z siebie nie zacznie się ograniczać. Potrzebny jest nacisk oddolny i prawdopodobnie będziemy z nim mieli do czynienia zaraz po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów.

Anyputinowskie wiece, do jakich dochodziło w wielu miastach Rosji pokazały, że rośnie nowe , wykształcone pokolenie, któremu Putin niewiele ma do zaoferowania. Po raz pierwszy w ostatnich miesiącach Rosjanie publicznie się z Putina śmiali, a tym krajem nigdy długo nie rządził przywódca, który wzbudzał powszechny śmiech.  

Putin ma więc przed sobą dwie drogi: albo zastosuje represje, aby zgnieść w zarodku struktury społeczeństwa obywatelskiego, albo powoli będzie liberalizował system, pamiętając o radach włoskiego arystokraty, że wiele się musi zmienić, aby w gruncie rzeczy, nic się nie zmieniło.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego