Zapisane na później

Pobieranie listy

Quo vadis, Europo?

O wizji historii Europy, różnych projektach i przyszłości kontynentu mówi w rozmowie z KAI dominikanin o. Maciej Zięba. Jako receptę na kryzys zakonnik proponuje koalicję antropologiczną, którą mogliby zaakceptować wierzący i niewierzący.

KAI

dodane 08.11.2011 17:07
0

Na alarm nie tylko biją katolicy, zwłaszcza papieże: Jan Paweł II i Benedykt XVI. Politolog Francis Fukuyama podkreśla, że instytucje demokratyczne i kapitalistyczne muszą współpracować z przednowoczesnymi normami kulturowymi.

- Staram się w mym eseju to pokazać. Fukuyama w książce „Trust” (Zaufanie) pokazuje, iż pewne założenia wstępne, których nie da się wygenerować przez demokratyczną politykę i wolnorynkową ekonomię, są niezwykle ważne dla ich istnienia.. To samo pokazuje Popper. I to jest właśnie mój zamiar pokazania w tym eseju, że jest duża zbieżność w poglądach na życie społeczne u wielu ludzi wierzących i niewierzących. Pewne tezy antropologiczne musimy realizować w praktyce, by wolne społeczeństwo mogło istnieć, choć mogą one być różnie uzasadniane. To może być racjonalizm Poppera, (post)liberalizm Johna Graya, neokonserwatyzm Fukuyamy, czy personalizm Jana Pawła II.

Ojciec to nazwał koalicją antropologiczną.

- Tak. Warto by zbudować wokół człowieka, rozumianego jako osoba, koalicję antropologiczną, gdzie jest miejsce i dla wyznawców różnych religii i dla ludzi niewierzących. To jest esencja, konstytuująca tożsamość europejską. Przejawia się ona w trosce o dobro wspólne, w solidarności i pomocniczości w życiu społecznym. Inaczej zgubimy istotę tego co Europę tworzyło, co było najpiękniejsze w tradycji europejskiej, która ma też swoje ciemne karty, ale też i niesłychane osiągnięcia.

Czyli Fukuyama przedwcześnie zapowiedział koniec historii.

- On sam to przyznaje, i skarży się że został źle zrozumiany.
Historia nie ma końca i stąd powstaje pytanie: na ile my chrześcijanie jesteśmy obecni w dialogu na temat przyszłości, na ile go inspirujemy. To też jedna z przyczyn napisania tego szkicu o Europie. Nie możemy jedynie mieć pretensje do świata i siedzieć z założonymi rękoma, zbolali, że „oni” nas nie doceniają i nie rozumieją. My, jako chrześcijanie, przede wszystkim musimy być wiarygodnymi świadkami Ewangelii. Ale też – co Jan Paweł II podkreślał wiele razy – mamy iść na współczesne areopagi, czyli na ogromne tereny współczesnej ekonomii, polityki, kultury jako świadkowie Ewangelii, którzy rozumieją wyzwania ekonomiczne, polityczne, kulturowe naszego czasu i którzy a priori nie potępiają świata, ale starają się znaleźć to co jest dobre, odkryć – jak to nazywali Ojcowie Kościoła – „semina verbi” – ziarna prawdy. Bo w wielu ideach jest sporo tych ziaren prawdy i wtedy należy budować przestrzeń spotkania. Ale jeśli ich nie ma, to trzeba też być prorokiem i mówić, że odkryliśmy gen samozagłady, że widzimy niszczycielskie mechanizmy i nie wolno nam na nie się zgodzić.

7 / 9
TAGI: