Zapisane na później

Pobieranie listy

Szczęście w skorupie

Myśl wyrachowana: Wiara jest ryzykiem poddania się prowadzeniu, brak ryzyka daje pewność błądzenia

Franciszek Kucharczak

|

GN 15/2009

dodane 14.04.2009 09:40

Za młodu uważałem, że kury to najgłupsze ptaki na świecie. Nawet płoszyły się jakoś głupio. Aż kiedyś idę sobie koło przydomowego kurnika, a na mnie jak nie wyskoczy taka jedna! Nastroszona jak feministka na manifie. Skrzydła uniesione. Dziób rozwarty, godzący w moją integralność cielesną. Odskoczyłem odruchowo. – Co jest? – pomyślałem i zaraz dostrzegłem: pisklęta są. Kura wysiedziała jajka i została kwoką. Od razu nabrałem dla niej szacunku. Temu ptaszysku na czymś bardzo zależało. To już nie był opierzony kawał mięsa, myślący tylko o własnym kuprze. Kwoka miała POWÓD, żeby walczyć. Wcześniej nie miała, więc nic dziwnego, że zachowywała się jak katolik niepraktykujący.

Przyznam się do czegoś: Myślałem, że będę ojcem do bani. Bałem się, że nie podołam nowym obowiązkom, że będę musiał to i tamto, a nie będę mógł tego i owego. Ten lęk nie opuścił mnie nawet wtedy, gdy urodził się mój pierwszy syn. Wszystko zmieniło się po miesiącu, gdy w półmroku pokoju pochyliłem się nad jego łóżeczkiem. Zobaczyłem wpatrzone we mnie czarne oczka i szeroki, bezzębny uśmiech. On uśmiechał się DO MNIE, najcudowniejszym, bezinteresownym uśmiechem niemowlęcia. Byłem załatwiony. W tym momencie wiedziałem już, że jestem ojcem. Wiedziałem, że dam się za niego pokroić, bo go kocham. Ale – rzecz ciekawa – on był pierwszy. Moja miłość była odpowiedzią na jego miłość. Ja zobaczyłem, że on mnie kocha.

Tak jest z naszym stosunkiem do Boga. Człowiek przed Bogiem ucieka, a nawet z Nim walczy, bo nie ujrzał Jego uśmiechu. Dopóki się to nie stanie, wszelkie objawy religijności będą jak wymuszone przewijanie cudzego dziecka. Msza, sakramenty, modlitwa – wszystko będzie przykrym obowiązkiem do odwalenia. Przykazania będą kratami, rady ewangeliczne batami, a cnota obciachem. Dlatego liczni chrześcijanie są jak bezdzietne kury. Wiara jawi im się w postaci twardego jajka. Trzeba ją znosić, a potem bez celu wysiadywać w kościelnej ławce. Nie mają pojęcia, że gdy spotkają Boga, prędzej dadzą się przerobić na sieczkę, niż się Go wyrzekną. No dobra – powie ktoś. – Ale jak Go spotkać?

Pamiętam, jak kiedyś, jadąc ze znajomym księdzem przez Czechy, wzięliśmy autostopowicza. Rozmowa zeszła na sprawy wiary. W pewnym momencie ksiądz zapytał młodego Czecha, czy nie chciałby oddać swojego życia Jezusowi. – O nie, nie mogę – odpowiedział tamten. – Dlaczego? – zapytaliśmy chórem. Na to młody: – Bo ja za dużo złego w życiu zrobiłem. Oto jak wszystko stoi na głowie. Ludzie wyobrażają sobie, że Jezusa otrzymuje się w nagrodę za dobre życie. Tymczasem nikt nie zdoła dobrze żyć, jeśli Jezusa nie przyjmie. Wystarczy otworzyć Mu drzwi, bo stoi za nimi i kołacze. Robi się to aktem woli i konkretną modlitwą oddania Jezusowi życia. Bez zastrzeżeń i aneksów. To jedyna cena. A co się zyskuje? Niedawno zmarły ksiądz Czesław Podleski pokazywał to na przykładzie niedowiarka Tomasza. Apostoł, nie wierząc, że Jezus naprawdę żyje, mówi: „Pokaż, a ja uwierzę”. A Jezus mówi: „Uwierz, a ja pokażę”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..