Zapisane na później

Pobieranie listy

Jawne Bractwo Różańca

Bartek Frania starannie rysuje krzyżyk obok swojego nazwiska. Bo przecież pisać nie potrafi. Ten krzyżyk to znak, że dziś, w Roku Pańskim 1755, wstępuje w szeregi Bractwa Różańcowego. Wraz z Bartkiem krzyżyki stawia w księdze Bractwa prawie cała wieś.

Przemysław Kucharczak

|

GN 40/2007

dodane 10.10.2007 20:00

Choć od tamtej chwili minęły aż 252 lata, to we wsi Boronów pod Lublińcem Bractwo Różańcowe wciąż działa. To zadziwiające, jak długo może trwać taka tradycja. Ksiądz Werner Olejnik, proboszcz w Boronowie, przewraca ciężką okładkę księgi Bractwa. Są w niej nazwiska dzisiejszych mieszkańców Boronowa i ich przodków sprzed przeszło dwóch stuleci. Nazwisk są tysiące. Wpisy zaczynają się pod rokiem 1755. Ktoś, pewnie ksiądz, ładnie wypisał nazwiska, a ludzie podpisali się obok krzyżykami.

Choćby Eva Świerczowa, Marianna Wiatrkówna, Serafin Kraffczyk, no i Bartek Frania wraz z Sophią. Czyli Zośką, być może żoną Bartka. – Wiecie, że przewijają się tu te same nazwiska, które do dzisiaj mamy w parafii? Rodzina Frania do dziś mieszka niedaleko, bardzo fajni ludzie – mówi z pasją proboszcz. – Ciągle mamy też parafian o nazwiskach Świerc, Wiater, Krawczyk – tłumaczy. Te same nazwiska widać też kilkadziesiąt stronic dalej, w części współczesnej księgi. Tylko imiona zdarzają się nowsze: pojawiają się Adrianny i Janki. W czasie rekolekcji przed niespełna 13 laty do Bractwa wpisało się aż 631 osób. A parafia Matki Bożej Różańcowej w Boronowie jest niewielka, mieszkało w niej wtedy ok. 3 tys. ludzi.

Pół Różańca dziennie
Ale po co komu tego typu bractwa? Nie lepiej odmawiać Różaniec bez żadnych zobowiązań? No jasne, można. Ale niejednemu o wiele łatwiej nadać jakąś regularność swojej modlitwie, gdy wstąpi do takiej wspólnoty. W Bractwie Różańcowym trzeba wypełniać kilka warunków. Nie wydają się jakoś morderczo trudne. Najważniejszy: odmawiać 15 tajemnic różańcowych w ciągu tygodnia. Kiedy i o jakich porach? To bez specjalnego znaczenia. – Gdybyśmy na to popatrzeli statystycznie, to wychodzi niecałe pół Różańca na dzień – wyjaśnia ksiądz Olejnik. – Ludzie, którzy przed 13 laty wstąpili w Boronowie do Bractwa, zobowiązali się dodatkowo do uczestnictwa w Mszach świętych w pierwszą sobotę miesiąca. Członkowie Bractwa szczególnie mocno modlą się u nas o dobrą śmierć – wylicza.

Emerytowany nauczyciel Damian Gołąbek czasem odmawia Różaniec sam, a często z żoną, która też jest w Bractwie. Pisze książki o historii Boronowa. – W księdze Bractwa znalazłem też moich własnych przodków. W 1777 roku wpisał się do niej Ignacy Gołąbek z wioski Dębowa Góra. W dalszych latach zapisali się też jego syn Filip i wnuk Józef Gołąbek, który jest moim dziadkiem – opowiada.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..