Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Antysemityzm prof. Hartmana

Prof. Hartman zelżył Żydów. Użył przeciw nim słów tak potoczyście nienawistnych, że aż w pewnym sensie poetyckich.

„Rzygać mi się chce na myśl o tym odrażającym triumfie hucpy i załgania” – napisał Jan Hartman na swoim blogu w „Polityce”.

Skąd te problemy gastryczne profesora? Ano, jest to reakcja na Międzynarodową Konferencję „Pamięć i nadzieja” o Polakach ratujących Żydów w czasie wojny. Sam temat chyba średnio pasuje Janowi Hartmanowi, który wypruwa sobie żyły dla udowodnienia, że Polak to antysemita, ale mniejsza o to. Gorzej, że konferencja, z udziałem premier Szydło i innych VIP-ów, odbyła się w sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji w Toruniu, a więc u o. Rydzyka, którego profesor nazywa pierwszym nienawistnikiem Żydów (choć to jedno z łagodniejszych jego określeń). Ale najgorzej, że w konferencji wzięli udział ważni przedstawiciele Żydów, w tym wiceprzewodniczący Knesetu. To wywołało największą furię Hartmana. „Moja złość i pogarda jest dla Żydów, którzy przed kilkoma dniami zleźli się tam w Toruniu, by składać hołdy i płaszczyć się przed oślizgłym cynizmem i jego diabolicznym celebransem” – pisze profesor. Dostało się i samemu państwu żydowskiemu. „Gdzie był Izrael? Ach, Izrael… Izrael, rządzony przez takich samych religianckich nacjonalistów jak PiS, był właśnie tam – na posterunku zdrady” – gniewa się Hartman.

I tak dalej. Nie przypominam sobie, żebym czytał kiedykolwiek tekst aż tak pełen agresji wobec Żydów. Ja rozumiem, że to trochę inaczej wygląda, gdy Żydów atakuje ich własny ziomek, niż gdy robi to ktoś zewnątrz, ale jednak jest to coś niebywałego. Zwłaszcza że przyczyna, dla której tak strasznie wybuchł prof. Hartman, jest przecież pozytywna. Chodziło o oddanie hołdu Polakom, którzy ratowali Żydów – a było takich mnóstwo. Znacznie więcej niż drzewek zasadzonych przy Instytucie Jad Waszem. Wielu oddało życie wraz z tymi, których chroniło, wielu zmarło po wojnie, gdy nikt nie dokumentował takich rzeczy, wielu wreszcie po prostu nie informowało nikogo o swoich zasługach w tym względzie. To dobrze, że wreszcie ktoś i o nich pomyślał. O całej tej rzeszy imiennych i bezimiennych bohaterów, którzy zadają kłam pedagogice wstydu, od lat wmawiającej nam i światu, że „byliśmy narodem sprawców”. Oni stoją w poprzek narracji o „polskich obozach śmierci”, oszczerstw Grossa i innych prób zakłamywania polskiej historii.

Furia prof. Hartmana zdaje się świadczyć o tym, że wieloletnie urabianie stereotypu Polaka antysemity nie przyniosło wcale takich dorodnych owoców, jak się to mogło wydawać. Wygląda na to, że nasi bracia Żydzi nie są tak znowu podatni na tę propagandę.

I to jest jakieś światełko, które dostrzec można w ciemnym tekście prof. Hartmana. Oby i jemu kiedyś zrobiło się w duszy jaśniej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka