Nowy numer 17/2024 Archiwum

Komunistyczne piekło Korei Północnej

Obrazy obywateli Korei Północnej płaczących spazmatycznie po śmierci „Drogiego Wodza” Kim Dzong Ila zaszokowały świat. Zadawano sobie pytania, czy te łzy były szczere, czy też była to jedna wielka inscenizacja dla celów propagandowych? Kolejna farsa w wydaniu bezwzględnego reżimu. Dzisiaj już wiadomo: płakać musiał każdy.

Raj, jaki dynastia Kimów obiecywała stworzyć swoim poddanym, okazał się prawdziwym piekłem na ziemi. W latach 90. XX w. z głodu zmarło ponad milion mieszkańców Korei Północnej, podczas gdy elity władzy opływały w dostatki, a Kim Dzong Il budował sobie luksusowe rezydencje i utrzymywał w gotowości bojowej ponad milionową armię. Natomiast w rozległej sieci więzień i obozów pracy zamęczono dotychczas na śmierć setki tysięcy osób.

Zdesperowani mieszkańcy Korei Północnej od kilkunastu lat masowo uciekają z kraju przed represjami, nędzą i widmem głodu. Trzysta pięćdziesiąt tysięcy z nich przebywa nielegalnie w Chinach. Władze chińskie odmawiają im jednak wszelkich praw i często odsyłają z powrotem do Korei Północnej, gdzie czeka ich surowa kara. Dwudziestu tysiącom udało się dotrzeć do Korei Południowej. Lata indoktrynacji poczyniły jednak prawdziwe spustoszenie w ich psychice i wielu z nich ma ogromne problemy z asymilacją w nowym środowisku. Nie pomaga im również protekcjonalny stosunek, jaki ma wobec nich społeczeństwo południowokoreańskie. Postawa taka jest niestety nieobca także niektórym tamtejszym kościołom, które dla nawróconych Koreańczyków z Północy tworzą odrębne zgromadzenia.

Szczególnie zajadłą wojnę reżim Kimów wydał chrześcijaństwu. Pjongjang, obecna stolica Korei Północnej, był kiedyś nazywany „Jerozolimą Wschodu” z powodu wielkiego duchowego przebudzenia, jakie na początku XX w. rozlało się z  tego miasta na całą Koreę. Po zakończeniu wojny koreańskiej na terenie Korei Północnej pozostało około trzystu tysięcy wyznawców Chrystusa. W ciągu kolejnych dwudziestu lat niemal wszyscy zostali wymordowani, a nieliczni, którzy pozostali, nie mogli w ogóle ujawniać swojej wiary. W Pjongjangu istnieją obecnie cztery pokazowe kościoły – jedyne w całym kraju – w których nabożeństwa są odprawiane na użytek zagranicznych gości. W praktyce bowiem wszelkie formy działalności chrześcijańskiej, w tym posiadanie Biblii i osobista modlitwa, są surowo zakazane i karane ciężkim więzieniem, a często nawet śmiercią.

Jednak począwszy od lat 90. XX w. ewangelia ponownie zaczęła docierać do Korei Północnej, głównie za sprawą samych Koreańczyków z Północy, którzy po swojej ucieczce do Chin nawrócili się do Chrystusa i postanowili powrócić do ojczyzny, by głosić ewangelię swoim bliskim i przyjaciołom. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę. Ulotki z treścią ewangeliczną są także wysyłane do Korei Północnej drogą powietrzną – w balonach napełnianych wodorem. Szacuje się, że pod rządami dynastii Kimów żyje obecnie sto tysięcy chrześcijan. Muszą jednak wyznawać swoją wiarę w całkowitej tajemnicy, a około jedna trzecia z nich przebywa w straszliwych warunkach w więzieniach i obozach pracy.

Reżim północnokoreański wszedł ostatnio w posiadanie broni nuklearnej i zręcznie szantażuje nią świat. Przyszłość jest nieprzewidywalna. Kościoły południowokoreańskie modlą się jednak żarliwie, by nie doszło do kolejnej wojny i przygotowują się na zjednoczenie Korei, aby zanieść ewangelię uciśnionej Północy. Kościół północnokoreański za cenę ogromnych cierpień pozostaje wierny Chrystusowi i przyprowadza do wiary kolejnych swoich rodaków. Toczy się prawdziwa walka o przyszłość tego regionu świata – walka, w której nikt z nas nie powinien pozostać obojętny.

Strona Głosu Prześladowanych Chrześcijan: http://gpch.pl/



[1] Cyt. za: Korea Północna za zasłoną, red. prof. A. Rzepiński, Helsińska Fundacja Praw Człowieka Warszawa 2004, s. 59.

 

« 1 2 »

Zapisane na później

Pobieranie listy