"Chcę, żeby widzowie poczuli piekło, które tam się rozpętało"

"Chcę, żeby widzowie poczuli piekło, które tam się rozpętało" - tak o inscenizacji, która odbędzie się 1 września na Westerplatte, mówi Bogusław Wołoszański, reżyser rekonstrukcji. Inscenizacja odbywa się z okazji obchodów 72. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Prace i przygotowania do trzydniowych obchodów 72. rocznicy wybuchu II wojny światowej trwały od maja. Jednym z najciekawszych elementów corocznych obchodów jest inscenizacja obrony placówki "Prom", która przyjęła i odparła pierwszą falę niemieckich ataków. W zeszłym roku na Westerplatte, zainteresowana tą nietypową lekcją historii, przybyła liczna publiczność. W tym roku organizatorzy spodziewają się równie dużej frekwencji.

"Rekonstrukcja zaczyna się o 4.45 na Westerplatte, gdzie w ceremonię składania hołdu obrońcom, bohaterom Westerplatte, oddawanego przez najwyższych przedstawicieli naszej władzy, wpisujemy mały fragment walki, mianowicie obronę placówki 'Prom'. To bardzo charakterystyczne i specyficzne miejsce. To tu nastąpiło pierwsze niemieckie uderzenie, które zostało odparte" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Bogusław Wołoszański, dziennikarz i popularyzator historii.

Podkreślił on, że to, co działo się podczas obrony placówki "Prom", było wyrazem niewiarygodnej odporności psychicznej, bohaterstwa i odwagi polskiego żołnierza.

"Placówka 'Prom' była bardzo słabo umocniona. W istocie był to rów wykopany w ziemi plus dwa drewniane schrony, których stropy były wzmocnione na tyle, że mogłyby zatrzymać pocisk karabinowy, ale na pewno nie pocisk artyleryjski. Placówka obsadzona przez 21 żołnierzy przyjęła pierwszą falę ataku. Nie wiemy dokładnie, ilu Niemców ją zaatakowało, prawdopodobnie było ich około 100. +Prom+ po ciężkim bombardowaniu przez pancernik Schleswig-Holstein nie tylko wytrzymała bombardowanie, ale zdołała zatrzymać i odeprzeć pierwszą falę ataku niemieckiego. Niestety placówka była zbyt słaba, aby zatrzymać drugą falę ataku. Załoga +Promu+ wycofała się do wartowni numer jeden, skąd odparła kolejny niemiecki atak" - opowiadał Wołoszański.

Na Westerplatte przybędzie 70 rekonstruktorów - 20 z nich będzie walczyć po stronie polskiej, 50 - po stronie niemieckiej, w idealnie odtworzonych mundurach, oporządzeniu i uzbrojeniu z września 1939 roku. Wśród osób zaangażowanych w projekt będą też znane twarze. Na Westerplatte historyczne postaci będą też odtwarzać aktorzy Łukasz Nowicki i Ziemowit Pędziwiatr.

"Na szczęście pozyskanie odpowiednich rekwizytów nie jest wielkim problemem. Ruch rekonstruktorski, zwłaszcza związany z wrześniem 1939 roku, bardzo w Polsce się rozwinął. W tej inscenizacji zostanie wykorzystana również ciężka broń, karabiny maszynowe, ręczne karabiny maszynowe. Do tego dochodzą efekty pirotechniczne. Choć te muszą być ograniczone, nie możemy w pełni odtworzyć tego, co działo się na Westerplatte. Chcę jednak, żeby widzowie przez moment poczuli piekło, które tam się rozpętało" - podkreślił Wołoszański.

Kolejnym elementem tegorocznych obchodów będzie plenerowa ekspozycja zorganizowana na gdańskim Placu Zebrań Ludowych, nosząca nazwę "Dotknij historii". "Będzie to miejsce, w którym na eksponatach nie będą widniały tabliczki z napisem +nie dotykać+. Wprost przeciwnie. Każdy, kto będzie chciał, będzie mógł obejrzeć eksponaty z bliska, wejść do wnętrza czołgu, samochodu pancernego, zobaczyć, jaką bronią posługiwali się nasi żołnierze na Westerplatte" - zachęca do odwiedzenia wystawy Wołoszański.

 

« 1 »