Prokuratura odwoła się od czwartkowej decyzji poznańskiego sądu, który odmówił aresztowania podejrzanych o płatną protekcję i korupcję b. senatora Józefa Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. - podała w piątek rano Prokuratura Krajowa.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, informując w piątek o podstawach decyzji poznańskiego sądu rejonowego podkreślił, że w ocenie sądu brak było przesłanek do stosowania tymczasowego aresztowania.
W czwartek w nocy Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Pinior po wyjściu z sali sądowej zapewniał o swej niewinności.
"Prokuratura podtrzymuje opinię, że przebywanie podejrzanych na wolności w sytuacji, gdy poznali treść i wagę stawianych im zarzutów, może prowadzić do podjęcia przez nich działań zakłócających bieg śledztwa. Konieczne jest zwłaszcza skuteczne odizolowanie Józefa P. od jego asystenta Jarosława W., z uwagi na fakt, że obaj brali udział w procederze polegającym na przyjmowaniu korzyści majątkowych i mogą w związku z tym uzgadniać korzystną dla siebie wersję procesową" - napisała PK w komunikacie.
Według prokuratury, w dalszym toku śledztwa niezbędne jest również przesłuchanie osób, na znajomość z którymi powoływał się Pinior, "a także decydentów w sprawach, w związku z którymi przyjmował korzyści majątkowe" - dodała PK.
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu Aleksander Brzozowski powiedział w piątek dziennikarzom, że w ocenie sądu nie było podstaw do stosowania aresztu. "Po zapoznaniu się z zebranym materiałem dowodowym sąd uznał, że brak jest przesłanek do stosowania tymczasowego aresztowania" - powiedział.
Jak wyjaśnił, sąd stosuje tymczasowe aresztowanie w sytuacji, gdy materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów.
"Po zapoznaniu się z tym materiałem, który został przedstawiony przez oskarżyciela, sąd uznał, iż rzeczywiście zachodzi pewne prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów, ale nie jest to prawdopodobieństwo na tyle duże (...), że są przesłanki do stosowania tymczasowego aresztowania" - powiedział rzecznik.
Rzecznik dodał, że w ocenie sądu nie było też innych przesłanek do stosowania aresztu: obawy matactwa, czy przesłanki grożącej podejrzanym surowej kary. Aleksander Brzozowski poinformował, że sąd "w ogóle nie rozważał możliwości stosowania innych środków zapobiegawczych, łagodniejszych, wolnościowych uznając, że zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do stosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych".
Adwokat Józefa Piniora mec. Jacek Dubois powiedział w piątek PAP, że spodziewał się decyzji prokuratury o złożeniu zażalenia.
"Prawo przewiduje zażalenie na postanowienie, więc spodziewaliśmy się, że prokuratura to zrobi. Pamiętamy brzmienie uzasadnienia sądu, który nie znalazł żadnych podstaw do zastosowania środka zapobiegawczego, stwierdzając, że ma wątpliwości co do uprawdopodobnienia (popełnienia przestępstwa przez podejrzanych - PAP), oraz że brak jest jakiejkolwiek obawy matactwa" - powiedział.
"Pozostajemy przekonani, że diagnoza sądu, który wczoraj orzekał, była jak najbardziej prawidłowa, a sąd wyższej instancji to potwierdzi" - dodał Dubois.
B. senator, jego asystent Jarosław Wardęga, oraz dziewięć innych osób zostali we wtorek zatrzymani przez funkcjonariuszy wrocławskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA działało na polecenie Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu.
Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.
Gotowość złożenia poręczenia osobistego za Piniora złożyło kilku znanych dysydentów PRL, m.in. Danuta Kuroń, Karol Modzelewski, Henryk Wujec, Janusz Pałubicki i Stefan Niesiołowski.
W czwartek, po wyjściu z sali sądowej, który odrzucił wniosek prokuratury ws. aresztu Pinior zapewnił o swojej niewinności. "Jak jestem politykiem przez ostatnie 40 lat, nigdy mi się nie zdarzyło, abym moje interwencje poselskie czy senatorskie wiązał z jakimikolwiek korzyściami majątkowymi" - podkreślił.
Komentując pomyślną dla siebie decyzję sądu Pinior stwierdził: są jeszcze sędziowie w Poznaniu i Polsce. "Przyjmuję decyzję sądu w Poznaniu jako dobrą oznakę stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Myślę, że możemy polegać w tej chwili na sędziach, na prawnikach w tej walce o polską demokrację" - powiedział.
Wardędze śledczy przedstawili siedem zarzutów, dotyczących przestępstw o charakterze korupcyjnym. Pozostałe osoby miały wręczać, lub obiecywać wręczenie korzyści majątkowych. Prokuratura podała, że zarzuty dotyczą kwot "od kilku do kilkudziesięciu tys. zł".
Pinior jest jednym z historycznych liderów dolnośląskiej Solidarności w latach 80. Po 1989 r. był związany z różnymi formacjami lewicowymi; w latach 1998-99 był wiceszefem Unii Pracy. W 2004 r. z ramienia Socjaldemokracji Polskiej dostał się do Parlamentu Europejskiego. W 2011 r. jako bezpartyjny kandydat został senatorem z listy PO. Był nim przez jedną kadencję; w zeszłorocznych wyborach przegrał z kandydatem popieranym przez PiS.