Twórcy e-podręczników podjęli się misji niewykonalnej i czas zacząć mówić o tym otwarcie. Zanim dojdzie do kompromitacji.
Wyobraźmy sobie, że wielki projekt budowy wszystkich (!) autostrad w Polsce realizuje bezpośrednio ministerstwo transportu we współpracy z trzema politechnikami albo że redagowanie gazet przejmują nagle teoretycy mediów we współpracy z armią internautów. Dokładnie według powyższego schematu – z pominięciem środowiska autorów i wydawców – realizowany jest w tej chwili w Polsce program wprowadzania do systemu edukacji e-podręczników. Nie jakiegoś jednego darmowego elementarza, ale multimedialnych zasobów odpowiadających 62 tradycyjnym podręcznikom z 14 przedmiotów dla czterech poziomów kształcenia.
Liderem projektu, który ma być „odpalony” 1 września 2015 r., jest Ośrodek Rozwoju Edukacji, agenda MEN. Całkowity budżet operacji wynosi blisko 50 mln zł. E-podręczniki i e-zasoby mają być otwarte i dostępne z poziomu wszystkich urządzeń będących w posiadaniu uczniów. Partnerem technologicznym tego bezprecedensowego projektu jest Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe, zaś partnerami merytorycznymi: Grupa Edukacyjna S.A., Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu i Politechnika Łódzka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko