Awans Niemiec i Brazylii

Niemcy po zwycięstwie 1:0 nad Francją oraz Brazylia po wygranej 2:1 z Kolumbią awansowały do półfinałów mistrzostw świata. To był pierwszy dzień w pucharowej rywalizacji bez dogrywki lub rzutów karnych. Szóstą bramkę w turnieju zdobył James Rodriguez.

W pierwszej połowie meczu z Kolumbią piłkarze Brazylii mieli sporą przewagę, a jej efektem był gol już w siódmej minucie Thiago Silvy. Rywale, z nieco zmienionym składem niż w poprzednich spotkaniach, nie potrafili narzucić swojego stylu gry, za który byli tak chwaleni w trakcie mundialu.

W 69. minucie prowadzenie Brazylijczyków podwyższył efektownym strzałem z rzutu wolnego David Luiz, stawiając Kolumbijczyków w bardzo trudnej sytuacji. Nadzieje podopiecznych trenera Jose Pekermana odżyły w 80. minucie, gdy kontaktową bramkę po skutecznym wykonaniu rzutu karnego zdobył James Rodriguez.

Na więcej ambitnych Kolumbijczyków nie było jednak stać. Na pocieszenie pozostał im fakt, że Rodriguez zaliczył szóste trafienie w turnieju, umacniając się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Podczas mundialu w 2006 i 2010 roku do zdobycia korony króla strzelców wystarczyło zaledwie pięć goli.

Cztery bramki na koncie ma obecnie m.in. Brazylijczyk Neymar, który po ostrym ataku rywala w końcówce meczu został zniesiony z boiska na noszach.

Zainteresowanie piątkowym meczem w Fortalezie było ogromne. W Kolumbii, której reprezentacja po raz pierwszy w historii wystąpiła w ćwierćfinale, prezydent Juan Manuel Santos ogłosił piątkowe popołudnie "wolnym od pracy". Wprowadzono też w kilku miastach zakaz sprzedaży alkoholu. Władze obawiały się, że kibicom "puszczą hamulce". W Bogocie po zwycięstwie nad Urugwajem w 1/8 finału (2:0) bilans świętowania był tragiczny: zginęło osiem osób.

Brazylijczycy zagrają 8 lipca w bardzo ciekawie zapowiadającym się półfinale z Niemcami, którzy tę fazę turnieju osiągnęli czwarty raz z rzędu. W piątek pokonali na Maracanie w Rio de Janeiro Francuzów 1:0 po golu w 12. minucie strzałem głową Matsa Hummelsa.

Francuzom nie udał się rewanż za porażki w półfinałach mundiali w 1982 i 1986 roku. Szybko stracona bramka nie spowodowała, że zaczęli odważniej atakować. W pierwszej połowie praktycznie tylko raz zagrozili Manuelowi Neuerowi. Bramkarz reprezentacji Niemiec obronił jednak uderzenie z ostrego kąta Mathieu Valbueny.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Gra, często przerywana faulami, długimi fragmentami toczyła się przy liniach bocznych boiska. Dopiero w ostatnich minutach Francuzi zaatakowali większą liczbą graczy, zostawiając Niemcom pole na kontrataki. Jeden z nich powinien zakończyć się drugim golem, ale Andre Schuerrle strzelił mało precyzyjnie, a Hugo Lloris zatrzymał piłkę nogą.

Najgroźniejszą akcję "Trójkolorowi" przeprowadzili w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Lewym skrzydłem przedarł się Karim Benzema, jednak Neuer odbił ręką piłkę szybującą pod poprzeczkę.

"Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Stworzyliśmy kilka okazji, ale rywale wykazali się większym doświadczeniem. Mieli nas +pod kontrolą+ i dobrze pilnowali jednobramkowego prowadzenia. Różnica nie była duża, ale... to oni awansowali. Nasz zespół nie przywykł do wielkich meczów, takich jak ten" - przyznał trener reprezentacji Francji Didier Deschamps.

W wyjściowym składzie Niemców pojawił się Miroslav Klose, strzelec 15 bramek w mundialowych turniejach. Dla urodzonego w Polsce 36-letniego napastnika to był już 22. mecz w historii MŚ, dzięki czemu został samodzielnym wiceliderem wśród Niemców. Do prowadzącego Lothara Matthaeusa, który pod tym względem jest także rekordzistą na świecie, brakuje mu trzech spotkań.

W sobotę rozegrane zostaną pozostałe ćwierćfinały: Argentyna - Belgia oraz Holandia - Kostaryka. Do Brasilii na mecz "Albicelestes" ma przyjechać ponad 100 tys. kibiców z Argentyny. Chcą oni w ten sposób pomóc swojej reprezentacji w meczu przeciwko Belgii.

Z tego powodu zostanie wzmocniona kontrola na lotniskach oraz we wszystkich miejscach publicznych. Do pomocy ma przybyć także policja z innych miast. Władze najbardziej obawiają się, że do kraju będzie chciała wjechać grupa chuliganów.

Meczem żyją też Belgowie. Transmisję będzie można obejrzeć na kilkunastu telebimach rozmieszczonych we wszystkich dzielnicach Brukseli. Największy, o powierzchni 45 metrów kwadratowych, umieszczono na mogącym pomieścić 50 tys. widzów Stadionie Króla Baudouina. Wstęp jest bezpłatny. Jednak dla tych, którzy chcą mieć zapewnione miejsce w "pierwszym rzędzie", organizator, brukselski urząd miejski, za 55 euro oferuje pakiety VIP, które m.in. gwarantują miejsce na parkingu.

 

« 1 »