Długo zanosiło się na niespodziankę w pierwszym wtorkowym meczu piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. Ostatecznie Belgowie, uważani przez wielu fachowców za czarnego konia turnieju, pokonali w Belo Horizontę reprezentację Algierii 2:1.
Algierczycy objęli prowadzenie w 25. minucie, kiedy to Sofiane Feghouli wykorzystał rzut karny. Wynik ten utrzymywał się bardzo długo, a "Czerwone Diabły" zupełnie nie miały pomysłu na sforsowanie obrony rywali.
Dopiero gracze rezerwowi znaleźli właściwą receptę. W 70. minucie wyrównał strzałem głową Marouane Fellaini, a dziesięć minut później Dries Mertens zdobył zwycięską bramkę.
O północy czasu polskiego w Cuiabie wyjdą na boisko rywale Belgii i Algierii w grupie H - zespoły Rosji i Korei Południowej, które jako ostatnie rozpoczną mundial.
Zwycięstwo "Sbornej" byłoby najlepszym prezentem urodzinowym dla jej trenera. Włoch Fabio Capello w środę skończy 68 lat i zostanie czwartym najstarszym szkoleniowcem, który poprowadził drużynę w mistrzostwach świata. Do tego z rocznymi zarobkami na poziomie 6,69 mln funtów jest najlepiej opłacanym selekcjonerem uczestników turnieju w Brazylii.
Jeszcze przed starciem Rosjan z Koreańczykami, o godz. 21 w Fortalezie rozpocznie się mecz w grupie A Brazylia - Meksyk. Obie drużyny wygrały pierwsze spotkania - "Canarinhos" 3:1 z Chorwacją, a rywale 1:0 z Kamerunem. Zwycięzca bardzo przybliży się do awansu do fazy pucharowej.
W pierwszych meczach Brazylijczyków i Meksykanów w głównych rolach wystąpili jednak sędziowie. Japończyk Nishimura podyktował kontrowersyjną jedenastkę dla gospodarzy, a Kolumbijczyk Roldan skrzywdził Meksykanów nie uznając dwóch prawidłowo zdobytych goli.
Media i niektórzy eksperci krytykują poziom sędziowania. Z tymi opiniami nie zgadza się jednak były prezes PZPN Michał Listkiewicz, który podczas mistrzostw ocenia pracę arbitrów, a ponadto dba, by mieli odpowiednie warunki przygotowań.
"Totalna histeria wokół sędziowania jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. Znacznie więcej meczów było sędziowanych bardzo dobrze, niż źle. A już zarzucanie sędziom jakieś stronniczości jest totalną bzdurą. Równie dobrze można powiedzieć, że Iker Casillas specjalnie puszczał bramki, których nie puszczał wcześniej, bo chciał pomóc Holendrom. To zupełnie niepoważne. W finałach sędziują najlepsi, wyselekcjonowani przez ostatnich kilka lat" - powiedział Listkiewicz w wywiadzie dla PAP.
Listkiewicz nie zgodził się również z krytycznymi uwagami na temat stanu przygotowań imprezy.
"Jeszcze kilka dni temu też byłbym skłonny oceniać niektóre rzeczy krytycznie. Ale teraz, po dziesięciu dniach pobytu, jestem zachwycony Brazylią. Oczywiście mówię to z perspektywy Recife, gdzie mieszkam, bo nie wiem jak wszystko funkcjonuje w innych miastach. W Recife - jak w zegarku, a ludzie są niesamowicie serdeczni. Straszenie kibiców, by nie wychodzili sami z hotelu, to jakieś kompletne bzdury. W zaułkach Londynu jest na pewno mniej bezpiecznie niż w zaułkach Recife" - podkreślił.