Czechy: Lewica najsilniejsza od 1996 roku

Czeska socjaldemokracja zwyciężyła w drugiej turze wyborów uzupełniających do Senatu. O nieoficjalnych wynikach głosowania poinformowała w sobotę, drugego dnia wyborów, Państwowa Komisja Wyborcza.

Socjaldemokraci, mający do tej pory 41 senatorów, zwyciężyli w 13 z 27 okręgach. Rozszerzyli swój stan posiadania o pięć foteli senatorskich i będą mieli w 81-osobowym Senacie 46 przedstawicieli.

Razem z dwoma senatorami Komunistycznej Partii Czech i Moraw(KSCzM) i senatorem Vladimirem Drymlem z lewicowej Partii Praw Obywateli (SPOZ) socjaldemokraci będą mieć jednak w izbie wyższej 49 foteli, tj. konstytucyjną większość trzech piątych.

"To historyczne zwycięstwo. Tak silni nie byliśmy od powstania Senatu w roku 1996. Wykorzystamy nasz sukces, aby jeszcze silniej domagać się od rządzącej koalicji premiera Petra Neczasa przyśpieszenia wyborów parlamentarnych. Będziemy blokować wszystkie ustawy prawicy" - oświadczył po ogłoszeniu wyników głosowania lider Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Bohuslav Sobotka.

"Za dwa lata będziemy jeszcze silniejsi" - stwierdził z przekonaniem na konferencji prasowej lider komunistów Vojtech Filip.

Współrządząca, prawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) premiera Neczasa zdołała zwyciężyć tylko w czterech okręgach. ODS będzie miała teraz 15 z 81 senatorów - najmniej w historii.

"Przyjmujemy z pokorą wynik wyborów. Przyznajemy - przegraliśmy. Musimy poważnie zastanowić się nad przyczynami porażki" - powiedział Neczas. Szef rządu zaprzeczył jednak, że wynik wyborów może osłabić jego pozycję w partii i doprowadzić do rezygnacji z reform społecznych.

Pasjonująca walka między prawicą i lewicą rozegrała się w Pradze. Socjaldemokraci wezwali swoich wyborców, aby w ósmym obwodzie stolicy poparli kandydata Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCzM) Jirzego Dolejsza, który w pierwszej turze wyborów nieznacznie wyprzedził kandydatkę prawicy, byłą minister zdrowia i senator Danielę Filipiovą. W drugiej turze Dolejsz nie zdołał jednak pokonać Filipiovej.

"Prawicowi wyborcy zmobilizowali się po pierwszej turze. Ale pomarańczowo-czerwona chmura zawisła nad Czechami. Wynik wyborów to silne ostrzeżenie dla premiera Neczasa" - komentował wyniki głosowania dla PAP politolog Michal Klima.

Frekwencja wyborcza była niska - nie przekroczyła 19 procent.

Czesi wybierali jedną trzecią składu Senatu. Wybory uzupełniające przeprowadza się w Czechach co dwa lata.

W ubiegłym tygodniu rządząca prawica przegrała również wybory samorządowe, zwyciężając zaledwie w jednym kraju (województwie). Neczas zapowiedział, że mimo porażki nie zrezygnuje z przeprowadzenia reform społecznych. Zaproponował jednak ich pewne złagodzenie. Lewica propozycję odrzuciła. Domaga się przedterminowych wyborów parlamentarnych wiosną przyszłego roku.

« 1 »
TAGI: