Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Informacje o kościele, diecezjach, opinie publicystyka katolickich dziennikarzy.
  • Nowy numer
  • Kościół
  • Polska
  • Świat
  • Kultura
  • Nauka
  • Opinie
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Elbląska
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • Więcej
    • Biblia
    • Liturgia
    • Serwisy specjalne
    • Felietony
    • Retro Gość
    • Smaki życia
    • Podcasty
    • Wideo
    • Z bliska
    • Quizy
    • Patronaty
    • Foto Gość
    • Archiwum GN
    • Historia Kościoła
    • Gość Extra
    • Prenumerata

Najnowsze Wydania

  • GN 42/2025
    GN 42/2025 Dokument:(9458103,Zaczarowana miotła)
  • GN 41/2025
    GN 41/2025 Dokument:(9450251,Odpowiedzialni mężowie)
  • GN 40/2025
    GN 40/2025 Dokument:(9442266,Dziwne miny manekinów)
  • Gość Extra 3/2025 (13)
    Gość Extra 3/2025 (13) Dokument:(9436832,Słowo, które przygarnia)
  • GN 39/2025
    GN 39/2025 Dokument:(9433147,Ludzkość na dnie)
www.gosc.pl → GN prosto z Libanu: to bastion Boga

GN prosto z Libanu: to bastion Boga przejdź do galerii

„Liban to przesłanie” – mówił Jan Paweł II. Bo to jedyne miejsce na świecie, gdzie chrześcijanie i muzułmanie uczą się siebie kochać i akceptować - mimo niedalekiej wojny domowej. Dziś Liban to kraj ludzi z pasją, zapatrzonych w Matkę Bożą.

 
Liban zachwyca. Muzułmanie i chrześcijanie żyją tutaj obok siebie Henryk Przondziono/GN

Do Libanu wyjeżdżaliśmy z sercem na ramieniu. Ktokolwiek słyszał o kolejnej dziennikarskiej wyprawie, ten łapał się za głowę. Ale wojna, ale Syria, muzułmanie no i Hezbollah… I: po co tam papież jedzie?

Kiedy po raz pierwszy jedziemy z szalonym taksówkarzem rozpadającym się niemal samochodem – tu nie ważne jak wygląda, ma jeździć - przez uśpione jeszcze ulice stolicy, a przed nami wyłania się czołg i żołnierze z karabinami, wszystkie te okrzyki przerażenia wracają. Szybko okazuje się jak bardzo są mylne! Zdążyliśmy przemierzyć już niemal cały Liban (kraj jest niewielki, bo zaledwie 10 tys. km kw. i 4 mln mieszkańców) i im więcej widzimy tym bardziej zawstydza nas obraz, który bezkrytycznie łykamy z agencji prasowych i mediów. W Libanie toczy się normalne życie. Stojący na co drugim skrzyżowaniu wojskowi pilnują porządku od czasów zakończenia wojny domowej (1975-1990). Libańczycy niemal ich kochają. To ich gwarant bezpieczeństwa. A w Libanie, jego zapachach, temperamencie ludzi i kuchni można zakochać się i to nieprzytomnie. Przekonaliśmy się, że Liban to synonim dialogu między muzułmanami i chrześcijanami, tego przełożonego na praktykę i życie. To kraj radości i wiary. To chyba jedyne państwo na globie gdzie nie ma niewierzących! Gdzie tak z lubością kultywowana laicite w Europie, nie ma prawa bytu. Do takiego kraju jedzie Benedykt XVI. Papież przywiezie tu przesłanie pokoju dla całego Bliskiego Wschodu. Adhortacja apostolska, którą podpisze 14 września skierowana jest po raz pierwszy i do chrześcijan i do muzułmanów tego regionu. Co to dla mieszkańców wschodniej Azji oznacza? - Czekamy na prorocze słowa. Liczymy na to, że papież wskaże Libanowi właściwą drogę – mówi część libańskich chrześcijan. Chcemy potępienia przemocy – dodają politycy. Co dzieje się w Libanie przed wizytą Benedykta XVI? Sprawdziliśmy sami.                                                                                                                           

Bóg istnieje

Kiedy lądujemy o 3 nad ranem w Bejrucie termometry wskazują 27 stopni. Samolot wydaje się siadać niemal na tafli morza. Pas do lądowania jakby wynurza się spod wody. Po wyjściu z maszyny uderza żar nagrzanej płyty. Jest duszno, ale szybko przestaje nam to przeszkadzać. Wskakujemy, po krótkim targowaniu się o cenę, do rozlatującego się volkswagena taksówki. Kierowca, uśmiech od ucha do ucha, wita nas okrzykiem : „Salam malejka! Welcom to Lebanon”.  Mówi tylko po arabsku, ale rozumiemy się przez gesty. Mija jak szaleniec startujące spod lotniska konkurencyjne taksówki. Zamiast migacza, przy wyprzedzaniu i wymijaniu, używa klaksonu. Potem okaże się, że to tutejszy standard. Nie ma nic wspólnego z nerwowym polskim popędzaniem kierowców. To raczej życzliwe: ustąp, jadę szybciej. Siedzący z tyłu nasz fotoreporter, Henryk, co chwila ogląda się nerwowo, czy nie wypadły bagaże. Kierowca co chwila zaś pyta: Lebanon good? Przytakujemy głową. Wyraźnie zadowolony. Yes, Lebanon good. Niektóre ulice i budowle sprawiają wrażenie jakby właśnie skończyła się wojna. Kontrastują z blichtrem drapaczy chmur, sklepów i galerii w centrum Bejrutu, przed wojną domową zwanego „Szwajcarią Bliskiego Wschodu”.

Docieramy do hotelu nad samą zatoką. To tzw. „głowa Libanu”, najbardziej wysunięty w morze cypel. Palmy i gigantyczna promenada u stóp. Po godzinie porannej drzemki, ok. 5 nad ranem, budzi mnie śpiew tutejszego muezzina. Niedaleko niewielki meczet. Muzułmanie spotykają się tu pięć razy w ciągu dnia na modlitwie.

Liban to mieszanka temperamentów, zapachów, historii i religijnych przekonań. Jedno jest niezmienne, od tysięcy lat: dla wszystkich Libańczyków jest jasne, że Bóg istnieje.

– Liban to państwo, gdzie wszyscy są wierzący– opowiada nam Tomasz Niegodzisz, Ambasador Polski w Libanie. - Gdyby ktoś przyznał się, że jest ateistą, czy wątpił w istnienie Boga, to uznano by to za dziwactwo.

Sączymy libańską kawę, już po wschodzie słońca, w ulubionej przez dziennikarzy i pisarzy kawiarni „Paul” na styku chrześcijańskiej i muzułmańskiej dzielnicy Bejrutu. Tutejsi kelnerzy to chrześcijanie. Marwon, niski, figielki w piwnych oczach, nosi pod firmowym T-shirtem różaniec. Wyjmuje  z dumą, żeby pokazać: - Dałbym się ukrzyżować z Chrystusem – mówi z powagą – krzyż to nasza największa duma! Marwon, lekko przy kości, z krewkim temperamentem, chowa różaniec pod białą koszulkę. – Do pracy! – dodaje z uśmiechem.  Chcemy zrobić mu zdjęcie z różańcem. Nie ma mowy. – Różaniec to modlitwa, noszę na sercu, w ukryciu.

Upajamy się smakiem przyniesionej przez Marwona libańskiej jajecznicy – podają z oliwkami, pomidorem i smażonymi ziemniakami oraz miętą (PYCHA!). Na przeciw potężny meczet. Do jednej z jego ścian przytulona katolicka katedra Św. Jerzego. Te dwa światy dosłownie i w przenośni tu do siebie przylegają. Choć chrześcijanie są tu w mniejszości, ok. miliona wyznawców Chrystusa: maronici, grekokatolicy, Ormianie, prawosławni. Reszta to muzułmanie, sunnici, szyici, salafici i druzowie. Tę mozaikę wyznań łączy jedna Osoba: Matka Boża. Pani Libanu spogląda zresztą na Bejrut i sąsiadujące na północy miasto Jaunie, z ponad tysiąca metrów nad poziomem morza, z sanktuarium w Harrisie. Tu Kleczą obok siebie chrześcijanie i muzułmanie. Przyjeżdżają ze wszystkich zakątków Libanu. Od Maryi zresztą wszystko się zaczęło (o tym w kolejnej relacji).

 

« ‹ 1 2 › »
Liban czeka na papieża

WIARA.PL DODANE 07.09.2012 AKTUALIZACJA 18.09.2012

Liban czeka na papieża

Północny sąsiad Izraela przygotowuje się na przyjęcie Benedykta XVI. Są tam też dziennikarze "Gościa Niedzielnego". Zobacz najświeższą relację fotograficzną autorstwa Henryka Przondziono.  
Liban czeka na papieża cz.2

WIARA.PL DODANE 08.09.2012 AKTUALIZACJA 10.09.2012

Liban czeka na papieża cz.2

​Północny sąsiad Izraela przygotowuje się na przyjęcie Benedykta XVI. Są tam też dziennikarze "Gościa Niedzielnego". Zobacz najświeższą relację fotograficzną autorstwa Henryka Przondziono.  
oceń artykuł Pobieranie..

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

09.09.2012 08:11 GOSC.PL

publikacja 09.09.2012 08:11

1 FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • BENEDYKT XVI
  • BENEDYKT XVI W LIBANIE
  • LIBAN

Joanna Bątkiewicz-Brożek

Polecane w subskrypcji

  • „Umiłowałem Cię”. Jakie przesłanie płynie z pierwszej adhortacji Leona XIV?
    • Kościół
    • ks. Rafał Skitek
    „Umiłowałem Cię”. Jakie przesłanie płynie z pierwszej adhortacji Leona XIV?
  • Świętość Jana XXIII była konsekwencją jego bezwzględnego posłuszeństwa Duchowi Świętemu
    • Kościół
    • Franciszek Kucharczak
    Świętość Jana XXIII była konsekwencją jego bezwzględnego posłuszeństwa Duchowi Świętemu
  • Jan Paweł II – mój prorok nadziei
    • Paulina Guzik
    Jan Paweł II – mój prorok nadziei
  • Dumni z „długu”. Stypendyści Dzieła Nowego Tysiąclecia otrzymali nie tylko pieniądze
    • Kościół
    • Marcin Jakimowicz
    Dumni z „długu”. Stypendyści Dzieła Nowego Tysiąclecia otrzymali nie tylko pieniądze

E-sklep

  • Nowości
  • Książki
  • Pozostałe
  • Gość Extra nr 03/2025
    Gość Extra nr 03/2025 Biblia Stary Testament
  • Mały Gość Niedzielny nr 10/2025
    Mały Gość Niedzielny nr 10/2025
  • Historia Kościoła nr 05/2025
    Historia Kościoła nr 05/2025
  • Radykalni
    Radykalni
  • Cztery Ewangelie. Rekolekcje
    Cztery Ewangelie. Rekolekcje
  • 100 pereł na 100-lecie Archidiecezji Katowickiej
    100 pereł na 100-lecie Archidiecezji Katowickiej
  • Arka (gra planszowa)
    Arka (gra planszowa)
  • Terminarz 2026 – Instytut Gość Media (A5, twarda oprawa)
    Terminarz 2026 – Instytut Gość Media (A5, twarda oprawa)
  • Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
    Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
    •  
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X