Kard Dziwisz: Miłosierni budują pokój

Kard. Dziwisz: miłosierdzie Boga wprowadza pokój w życie społeczne i polityczne

 Pełny tekst homilii kardynała Stanisława Dziwisza     

Bracia i Siostry w Chrystusie!

1. Odczytana przed chwilą Ewangelia mówi nam o dwóch spotkaniach zmartwychwstałego Jezusa z najbliższymi uczniami. Pierwsze spotkanie miało miejsce wieczorem, w pierwszym dniu po Wielkiej Nocy zmartwychwstania. W sercach uczniów gościł jeszcze lęk, bo przecież przeżyli dramatyczne chwile aresztowania, męki i okrutnej śmierci na krzyżu swojego Mistrza. Po złożeniu Jego ciała do grobu wydawało się im, że wszystko się skończyło. Dobiegła kresu ich fascynująca przygoda towarzyszenia Jezusowi w ostatnich latach. Rozwiały się ich nadzieje. Jeszcze nie uświadamiali sobie, co się naprawdę stało.

Tymczasem On przyszedł do nich, pomimo zamkniętych drzwi. Pokazał im ręce i bok, na których widniały ślady Jego męki. One były dowodem, że to jest On i że żyje. One świadczyły o głębi Jego miłości do końca. One miały przekonać ich, że ukrzyżowany i złożony do grobu, a teraz stojący przed nimi Pan, to ta sama osoba. Stało się to, o czym im wielokrotnie mówił, zapowiadając swoją śmierć i powstanie z martwych.

Darem zmartwychwstałego Jezusa jest radość i pokój. „Pokój wam!” (J 20, 19). Takie są Jego pierwsze słowa, pierwsze pozdrowienie. Z darem pokoju związana jest misja pojednania człowieka z Bogiem, czyli przywracania pokoju w ludzkim sercu. „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. […] Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 21. 23). Do głosu dochodzi miłosierdzie Boga, przywracającego człowiekowi prawdziwą wolność.

 

2. Drugie spotkanie zmartwychwstałego Jezusa z uczniami miało miejsce tydzień później. W centrum uwagi znalazł się Tomasz, nieobecny podczas pierwszego spotkania i niedowierzający temu, co przeżyli wtedy uczniowie, mówiący: „Widzieliśmy Pana!” Tomaszowi to nie wystarcza. „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20, 25). Jezus pokazał niedowierzającemu apostołowi przebite ręce i bok, i dopiero wtedy Tomasz wyznał swoją wiarę: „Pan mój i Bóg mój!” W odpowiedzi usłyszał: „Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 28-29).

Dzisiaj jesteśmy wdzięczni Tomaszowi za jego świadectwo o zmartwychwstałym Panu. Jego doświadczenie pomaga nam w naszej osobistej wierze. Należymy bowiem do kolejnego pokolenia uczniów, którzy „nie widzieli, a uwierzyli”. Otrzymaliśmy dar wiary w Kościele, czyli we wspólnocie uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa. Od dwóch tysięcy lat ta wspólnota świadczy nieprzerwanie, że Jezus Chrystus żyje, że tylko On ma słowa życia wiecznego i że tylko On może życiu i śmierci, cierpieniu i miłości człowieka nadać ostateczny sens.

3. Dzisiaj pochylamy się nad niezgłębioną tajemnicą miłosiernego Boga, który tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Patrząc na dzieje człowieka na ziemi, przeżywając niepokoje, napięcia, dramaty i konflikty współczesnego świata, zaczynamy rozumieć prawdę słów wypowiedzianych przez Pana Jezusa do Siostry Faustyny: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego” (Dz. 300). Miłosierdzie Boga, przemieniające radykalnie serce człowieka, uwalniające je od zła i egoistycznego zamknięcia się w sobie, jest fundamentem prawdziwego pokoju. Tylko ludzie pojednani z miłosiernym Bogiem, łaknący i pragnący sprawiedliwości królestwa Bożego, tylko ludzie miłosierni i czystego serca są zdolni budować prawdziwy pokój i wprowadzać go w struktury życia społecznego i politycznego. Jakże ta ewangeliczna prawda jest aktualna w naszych czasach, również w naszej Ojczyźnie!

Miłosierdzie Boga jest źródłem nadziei na ocalenie naszego losu. To tutaj, w Łagiewnikach, Jan Paweł II mówił dziesięć lat temu, w sierpniu 2002 roku:  „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy” (homilia, 17 VIII 2002, n. 5).

4. Jan Paweł II w sposób szczególny związał swoją Piotrową posługę z głoszeniem prawdy o Bożym Miłosierdziu. Tej prawdzie poświęcił encyklikę Dives in misericordia. Tę prawdę przybliżał Kościołowi w rozlicznych dokumentach i wystąpieniach. Wyniósł do chwały ołtarzy Siostrę Faustynę, „Sekretarkę”  Bożego Miłosierdzia, a także ustanowił święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła. Prawdą o miłosiernym Bogu Jan Paweł II żył na co dzień. Nie mogło być zresztą inaczej w życiu człowieka i pasterza, który z bliska doświadczył zła dwóch totalitaryzmów XX wieku. Był świadkiem deptania godności człowieka przez bezbożne i nieludzkie ideologie i systemy, w których nie było miejsca dla miłosierdzia. Dlatego Papież sięgał do źródeł miłosiernej miłości. Zwracał się do Serca miłosiernego Boga.

Jan Paweł II był przekonany, że światło Bożego Miłosierdzia będzie rozjaśniało drogi człowieka w trzecim tysiącleciu i będzie charakterystycznym rysem duchowości i programu Kościoła w tym tysiącleciu. Dlatego też zawierzył świat Bożemu miłosierdziu i uczynił to w tym sanktuarium. Mówił wtedy, przed dziesięciu laty: „Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście» (por. Dz. 1732). Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia” (n. 5).

5. Bracia i siostry, my wszyscy mamy rozniecać tę iskrę i zapalać świat ogniem miłości. O miłości przypomina nam dziś św. Jan w swoim Pierwszym Liście mówiąc, że „miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5, 3). Apostoł zapewnia nas również, że mamy udział w zwycięstwie Boga, a „tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” (1 J 5, 4). Chodzi o wiarę, która rodzi uczynki miłosierdzia. Chodzi o taką wiarę, jaką żyła pierwotna wspólnota chrześcijańska, w której – jak słyszeliśmy – „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących”, a „nikt z nich nie cierpiał niedostatku”, bo „każdemu rozdzielano [solidarnie] według potrzeby” (Dz 4, 32-35).

Do takiej postawy, do takiej „wyobraźni miłosierdzia” zachęcał nas Jan Paweł II. Nie możemy o tym zapomnieć, jeżeli chcemy pozostać wierni jego nauczaniu i postawie. Dziś dziękujemy Bogu za dar beatyfikacji Papieża miłosierdzia. Ten dar otrzymaliśmy rok temu, w święto Miłosierdzia Bożego. Ojciec Święty Benedykt XVI mówił wtedy o swoim błogosławionym Poprzedniku: „Błogosławiony jesteś, umiłowany papieżu Janie Pawle II, ponieważ uwierzyłeś. Prosimy, byś nadal umacniał z nieba wiarę ludu Bożego” (1 V 2011).

Niech wyrazem naszej dojrzałej wiary i wdzięczności będzie miłosierdzie w naszych rodzinach i wspólnotach, a także w naszym życiu społecznym. Czy to jest utopia? Czy Ewangelia nie mogłaby wyraźniej wkraczać w formy naszego zbiorowego życia?  Czy w życiu politycznym nie powinno być więcej szacunku dla inaczej myślących, szukających innych rozwiązań, a także solidarności z tymi, którym się nie powiodło?

Zawierzmy nasze sprawy miłosiernemu Bogu. Prośmy Go o miłosierdzie dla nas. Prośmy Go o miłosierdzie dla całego świata.

Amen!

« 1 2 »