Głodówka ws. nauczania historii zawieszona

Protest głodowy w sprawie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych, który w Warszawie prowadziło sześciu działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL, został zawieszony. Uczestnicy protestu poinformowali o tym w piątek na konferencji prasowej.

"Ze względu na szacunek dla Święta Zmartwychwstania Pańskiego zawieszamy naszą głodówkę" - powiedział Piotr Gryza, jeden z protestujących. Jednocześnie zaznaczył, że akcja protestacyjna trwa nadal i 10 kwietnia ma rozpocząć się protest głodowy w Siedlcach. "Nauczanie historii i wychowania w ojczystej kulturze jest jedną z najważniejszych spraw, które wymagają obywatelskiego zainteresowania i troski" - mówił Gryza.

"Będziemy prowadzić protest głodowy do skutku, w wielu miastach, tak, aby zwrócić uwagę społeczną na tę fundamentalną dla narodu polskiego sprawę. Chcemy zmusić Ministerstwo Edukacji Narodowej do wycofania się ze szkodliwej reformy oświaty i rozpoczęcia poważnej dyskusji nad aksjologią procesu edukacyjnego i wychowawczego w polskiej szkole" - podkreślił inicjator warszawskiego protestu Adam Borowski.

Uczestnicy protestu poinformowali, że zamierzają powołać Obywatelski Ruch Wychowawczy. "Zależy nam na tym, aby zainteresowanie polską szkołą objęło nie tylko ekspertów, ale szerokie kręgi społeczne: rodziców, nauczycieli, wychowawców, wszystkich, którzy rozumieją naszą wspólną odpowiedzialność za nauczanie i wychowanie naszych dzieci" - wyjaśnił Bogusław Olszewski, także uczestniczący w głodówce.

Warszawski protest głodowy był kontynuacją rozpoczętego 19 marca w Krakowie prowadzonego przez sześciu działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL. Protest w stolicy rozpoczął się 30 marca, w dniu zawieszenia protestu w Krakowie. Prowadzony był w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa.

Zdaniem protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych ograniczy nauczanie historii.

Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już, jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, będą uczyć się historii po 1918 r.

W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej.

Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

W ubiegłym tygodniu Szumilas zaprosiła do rozmów w MEN protestujących w Krakowie. Zaznaczyła, że zależy jej na rozmowie o nauce historii merytorycznie. "Chciałabym, by w tej dyskusji wzięli udział protestujący, ale też eksperci zajmujący się edukacją historyczną" - powiedziała wówczas. Do spotkania nie doszło, głodujący tłumaczyli odmowę przyjazdu do Warszawy stanem zdrowia.

Nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była - jak zapewnia MEN - jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w poszczególnych dziedzinach kształcenia. Pozytywnie o projekcie - jak informowała minister edukacji - wypowiedziały się m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a także Polskie Towarzystwo Historyczne.

Reformę krytykuje m.in. część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, a także stowarzyszenie "Solidarni 2010", Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" oraz politycy partii prawicowych.

 

« 1 »