Wałęsa: Ofiara Grudnia'70 nie była daremna

Lech Wałęsa złożył w piątek wieniec przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Powiedział, że ofiara w grudniu 1970 roku nie poszła na marne i dzięki niej mamy wolną Polską. Zaapelował też o pomoc materialną rodzinom poszkodowanych przed 41 laty.

"Należałoby w tę rocznicę powspominać, a jednocześnie zastanowić się, na ile ta ofiara nie poszła na próżno. Na ile pamiętamy o rodzinach (ofiar - PAP), bo oni, a właściwie wszyscy, zapłacili taką cenę, żeby służyć Polsce. Takiej refleksji przede wszystkim potrzeba" - powiedział dziennikarzom Wałęsa.

Zdaniem Wałęsy, przelana przed 41 laty krew nie poszła na marne.

"Mamy wolne państwo, może źle rządzimy, może źle wybieramy - to tak, ale mamy wolny kraj. Więc to i tak była nieduża ofiara za wolność, wyprowadzenie wojsk sowieckich. To zależy jak to się liczy. Każda kropla krwi jest ważna, ale w sumie jak strategicznie popatrzymy - to nam się udało" - dodał b. prezydent.

Zaapelował też o wsparcie materialne rodzin poszkodowanych podczas Grudnia'70, żeby "nie wydawać pieniędzy na jakieś popisywanie polityczne".

"Natomiast pieniądze, które wydajemy na wielkie wiece, proponowałbym dać właśnie rodzinom poszkodowanych. A akademie - oczywiście robić - ale takie robocze, dyskusyjne - co tu zrobić, aby tej ofiary nie zniszczyć. I o takie zastanowienie bym rodaków prosił" - podkreślił Wałęsa.

W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni), a ponad 1160 zostało rannych. (PAP)

 

« 1 »