Jeśli współczynnik nie zmaleje, to z soboty na niedzielę będzie 4 tysiące chorych. Za to w niedzielę Wielkanocną będzie 9 tysięcy wszystkich zachorowań. Tak działa funkcja wykladnicza.
Zakażeń na pewno będzie znacznie więcej niż dzisiaj. Pytanie ilu zostanie uchronionych z grupy ryzyka? Bo to jest najważniejsze w tej walce z niewidzialnym.
Dziś podano informacje o śmierci młodej dziewczyny. To nie jest tak, że tylko wybrani są jakoś szczególnie narażeni. Patrząc na włoskie badania - przecież i cukrzyca typu II i nadciśnienie to są choroby cywilizacyjne obejmujące wbrew pozorom i młode pokolenia. A ilu np. 40 latków ma już chorobą wieńcową, ale jej jeszcze nie odczuwa? To są realne czynniki ryzyka także dla młodego czy średniego pokolenia.
Tak Tomaszu, dlatego, ja jestem zdania, że wszyscy musimy podejmować środki ostrożności. Nawet Ci, którzy myślą tylko o sobie, choćby na to co napisałeś.
Jeśli utrzma się ten dzisiejszy współczynnik 1,10 to 1 maja będzie w Polsce 43 tysiące zakażonych. Z czego 9 tysięcy będzie już wyleczonych, a 225 już zmarłych. Jednak jeśli współczynnik zmieni się na 1,05 to 1 maja będzie jedynie 9 tysięcy chorych, z tego 4 tysiące już całkowicie ozdrowieje, a 100 umrze. Jednak do tego czasu może się wiele zmienić na korzyść lub niekorzyść. Więc równie prawdopodobny jest koniec epidemii 1 maja, jak to że chorych będzie 58 tysiecy (jeśli tylko współczynnik wyniesie 1,11 zamiast 1,10). Przyjąłem ostrożną umieralność 2,5% osób pozytywnie zdiagnozowanych.
@Podajnik - i teraz wszystko w naszych rękach. Albo siedzimy w domu i czarny scenariusz pozostaje na papierze, albo łazimy i wtedy ta najgorsza opcja staje się realna. Jedynie przykrym jest, że ten decydujący moment przypada akurat na okolice Wielkanocy.
I dlatego już oswoiłem swoich rodziców i teściów z myślą, że święta będą "na telefonie" :(. Trzeba to jakoś przeżyć, oni się cieszą, że o nich dbamy i ich chronimy.
Jeśli P.T. Łukasz Szumowski i jego współpracownicy nie przestaną nas nieustanie straszyć to za chwilę liczba osób zmarłych z powodu strachu (np. na skutek samobójstw lub permanentnego stresu) przekroczy liczbę zmarłych z powodu koronawirusa - a może już przekroczyła, nikt przecież tego nie bada a przynajmniej nikt nie podaje takich danych do publicznej wiadomości. Zdaje się, że na razie tylko papież głośno mówi o tego typu skutkach panującego zamętu - wystarczy poczytać w jakich intencjach Franciszek modlił się w ostatnich dniach w czasie Mszy św. A naszych władców interesują wyłącznie ekonomiczne skutki
Niestety minister może mieć racje, kwestia czy w najbliższych dniach ruszy lawinowo ilość zarażonych jest kluczowa. Przykłady wielu krajów jasno pokazują jak to się odbywa, a chyba nikt nie chce scenariusza włoskiego czy hiszpańskiego.
"Jeśli P.T. Łukasz Szumowski i jego współpracownicy nie przestaną nas nieustanie ostrzegać to za chwilę" - to za chwilę nasi obywatele, szczególnie młodzi, gniewni i odważni, zmęczeni chwilową izolacją, wylegną tłumnie na ulice i liczba ofiar stresu nie będzie miała szansy przewyższyć liczby ofiar ostrego zapalenia płuc. :)
Szanowny KRM, liczba chorych i zmarłych, jaka jest podawana, to liczba UJAWNIONYCH chorych i zmarłych, tzn. takich, u których potwierdzono obecność wirusa. A u ilu nie zrobiono testów a są chorzy albo już odeszli? Z Pana/i wypowiedzi wnioskuję, że brak już cierpliwości na dostosowanie się do ograniczeń. No to może warto do nich podejść (póki co) wielkopostnie? Dużo zdrowia życzę...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Patrząc na włoskie badania - przecież i cukrzyca typu II i nadciśnienie to są choroby cywilizacyjne obejmujące wbrew pozorom i młode pokolenia. A ilu np. 40 latków ma już chorobą wieńcową, ale jej jeszcze nie odczuwa? To są realne czynniki ryzyka także dla młodego czy średniego pokolenia.
Z czego 9 tysięcy będzie już wyleczonych, a 225 już zmarłych.
Jednak jeśli współczynnik zmieni się na 1,05 to 1 maja będzie jedynie 9 tysięcy chorych, z tego 4 tysiące już całkowicie ozdrowieje, a 100 umrze.
Jednak do tego czasu może się wiele zmienić na korzyść lub niekorzyść. Więc równie prawdopodobny jest koniec epidemii 1 maja, jak to że chorych będzie 58 tysiecy (jeśli tylko współczynnik wyniesie 1,11 zamiast 1,10).
Przyjąłem ostrożną umieralność 2,5% osób pozytywnie zdiagnozowanych.
Jedynie przykrym jest, że ten decydujący moment przypada akurat na okolice Wielkanocy.
Zdaje się, że na razie tylko papież głośno mówi o tego typu skutkach panującego zamętu - wystarczy poczytać w jakich intencjach Franciszek modlił się w ostatnich dniach w czasie Mszy św.
A naszych władców interesują wyłącznie ekonomiczne skutki
- to za chwilę nasi obywatele, szczególnie młodzi, gniewni i odważni, zmęczeni chwilową izolacją, wylegną tłumnie na ulice i liczba ofiar stresu nie będzie miała szansy przewyższyć liczby ofiar ostrego zapalenia płuc. :)
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.