Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały
Zauważam tu pewien błąd teologiczny. Sytuacja Marii była zupełnie różna od sytuacji Ewy. Ewa była w sytuacji kuszenia, gdzie wybór był złem, a brak wyboru wolą Boga, Maria była zaś w sytuacji możliwości wyboru większej godności, przyjęcia wyjątkowej propozycji ze strony Boga. Gdyby Maria odmówiła, to nie byłby to wybór zła. Jako odległą, ale analogię przytoczę przykład Benedykta XVI. Czy papież abdykując, czyli w praktyce odrzucając godność, jaka go spotkała za sprawą Ducha Świętego popełnił zło? Czy Benedykt zasługuje na potępienie, bo stwierdził, że nie czuje się na siłach, by dalej pełnić zadanie, jakie postawił przed nim Bóg? Tak samo Maria, gdyby odmówiła, to Bóg by się nie pogniewał, bo Bóg wypełniając swój plan nie stawia człowieka w sytuacji bez wyjścia.
Analogicznie, "nie" powiedział Chrystusowi setnik, mówiąc "Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie", ale chyba nie powiesz, że ten człowiek odrzucił Boga, tym bardziej, że Jezus pochwalił jego wiarę i postawę.
Bóg do Marii przyszedł z propozycją miłości, a nie z szantażem, na zasadzie "mam tu ofertę nie do odrzucenia, jak jej nie przyjmiesz, to nie chcę cię znać".
Gadanie, że brak wyboru Boga jest wyborem diabła jest z gruntu niechrześcijański, herezje oparte o dualizm zostały potępione przez Sobory.
Przypomnę też, że Ty nie odpowiedziałeś jeszcze na moje pytanie, dlaczego uważasz, że nieprzyjęcie przez Marię zaszczytu miało by być "złem", czy wręcz "wyborem diabła"?
oczekiwania na odpowiedź w zakresie zawartym w pytaniu. Gdzie tu jest jakaś pułapka? Sam zapędziłeś się w kozi róg, a teraz tłumaczysz się jakąś pułapką!
Co do pytania-pułapki, oczekujesz odpowiedzi na pytanie, które zawiera błąd w samym założeniu, dlatego nie mam zamiaru na tak postawione pytanie odpowiedzieć, bo odpowiadając uwiarygodniam tezę z pytania, a tego nie mam zamiaru robić. To tak jakby zapytać "kiedy w końcu przestaniesz bić żonę". Nie mogę odpowiedzieć "nie biję żony", bo przecież pytający wyraźnie pytał "kiedy".
Tymczasem moje pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi: dlaczego uważasz, że nieprzyjęcie przez Marię zaszczytu miało by być "złem", czy wręcz "wyborem diabła"?
Elle, zaszczyt należy pojmować w kategoriach mariologii, nie zaś w kategoriach ludzkich. Maria wybrała zaszczyt i wiedziała o tym, wystarczy spojrzeć na treść hymnu Magnificat.
Co do porównania z Ewą - Ewa w raju miała Prawo, które zakazywało jeść owocu i złamała prawo. Maria stała przed wyborem przestrzegania Prawa lub pójścia o krok dalej i zawierzenia Bogu w Jego planie. Nie ma tu więc wyboru dobro-zło. Maria wybrałaby zło, gdyby postanowiła odrzucić propozycję i odrzucić Prawo. Nie można jednak powiedzieć, że wybór porządnego życia według reguł pobożności jest czymś złym.
Zestawienie Marii i Ewy, znane jeszcze z czasów partystycznych mówiło o ogromnym grzechu Ewy i ogromnym zaszczycie Marii i tak należy to rozumieć. Analogicznie, gdyby Ewa powiedziała "nie" wężowi nie zrobiłaby nic nadzwyczajnego, po prostu żyłaby w zgodzie z zasadami, jednak zrobiła coś strasznego. Tak samo Maria, gdyby powiedziała "nie" też nie zrobiłaby nic złego, zwyczajnie żyłaby zgodnie z zasadami. Zdecydowała się jednak na coś wielkiego i stąd "błogosławić ją będą wszystkie pokolenia".
Tomasz z Akwinu pisał z kolei o sytuacjach dość częstych w jego czasach, mianowicie złym ułożeniu dziecka podczas porodu. W średniowieczu większość porodów pośladkowych kończyło się śmiercią matki i dziecka, dlatego, jak na ówczesną medycynę jedynym wyjściem było poświęcić matkę, albo dziecko, zabijało się jedno, by mogło żyć drugie. I Tomasz wyraźnie opisywał, że w tej sytuacji nie można mówić o czynie złym, albo dobrym. Lekarz w takiej sytuacji zabijał człowieka (matkę, albo dziecko), ale z punktu widzenia moralności nie popełniał złego czynu. Tak samo nie można powiedzieć, że czynił dobro.
Poczytaj sobie trochę o teologii moralnej, zobaczysz, że myślenie wyłącznie w kategoriach dobra i zła jest zwyczajnie naiwne.
Co do pytania o aborcję w czasach Tomasza i wcześniejszych, oczywiście że je przeprowadzano. Istniały trucicielki, które opracowywały mieszanki ziół wywołujące poronienie, aborcje przeprowadzały tak zwane "baby", często utożsamiane z czarownicami. Pisarze wczesnochrześcijańscy w traktatach o moralności otwarcie krytykowali trening żołnierzy, których uczono zadawać odpowiednie ciosy i chwyty, by wywołać poronienie między innymi ze względu na opłacanie usług żołnierzy w przeprowadzaniu aborcji na życzenie. Generalnie na temat aborcji zachowały się traktaty medyczne sięgające czasów od średniowiecza do współczesności.
Jeśli mówimy o ludzkim ujęciu, to pewnie, możemy w uproszczeniu mówić o "sytuacji bez wyjścia" w jakiej stawia człowieka Bóg, ale jak wspomniałem, będzie to tylko ludzkie uproszczenie. Jeśli natomiast rozważamy zgodę Marii, to nie możemy mówić o "propozycji nie do odrzucenia" ze strony Boga. Nie byłby to wtedy przykład miłości Boga do człowieka, a jedynie instrumentalne wykorzystanie, na zasadzie rozkazu, który Maria musi wykonać, pod groźbą potępienia. Takie postawienie sprawy nie ma nic z miłości.
Przywołując kolejny obraz biblijny - modlitwa Jezusa "Ojcze, jeśli to możliwe niech mnie ominie ten kielich". Trudno raczej sądzić, by Jezus modlił się, by stało się zło.
Uwzględniając kontekst historyczno-kulturowy, stwierdzenie "oto ja służebnica pańska" wskazuje, że anioł oczekiwał decyzji, pozwalał też na zadawanie pytań. To pokazuje dobitnie, że Maria miała prawo wyboru dane jej wprost przez Boga, nie zaś na zasadzie obowiązku odpowiedzi czynem na wezwanie. Bóg zaś nie daje wprost człowiekowi do ręki zła, tak więc odmowa Marii nie mogła być złem. Pamiętajmy, że w tamtych czasach kobieta nie miała prawa decyzji, o wszystkim decydował ojciec, później mąż. W opisie zwiastowania Maria ma prawo zadawać pytania i decydować o sobie, to pokazuje, że odmowa mieściła się w przygotowanym planie, zaś sama zgoda tym bardziej staje się czynem godnym chwały.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.