Słowa Najważniejsze

Niedziela 27 sierpnia 2023

Czytania »

Andrzej Macura

|

27.08.2023 00:00 GN 34/2023 Otwarte

Namiot? Tylko coś tymczasowego

Proroctwo wygłoszone zostało w trudnych dla narodu wybranego czasach. Oto pod ciosami Asyrii upada Izrael, północna część dawnego królestwa Dawida. Zagrożona jest także Jerozolima, stolica południowej części Dawidowego dziedzictwa, którą Bóg ocala przez nadzwyczajną interwencję: zesłanie zarazy na otaczających miasto. Pobożny i nieco płaczliwy król Ezechiasz gorliwie wprowadza religijne reformy, mające przywrócić kult Boga, który jako jedyny naprawdę może zaopiekować się swoim ludem. W tym właśnie kontekście pojawia się Szebna. Jest zarządcą królewskiego pałacu, czyli zajmuje się wszystkimi bardziej przyziemnymi sprawami, na które król nie ma czasu. Wiele od niego zależy, ma potężną władzę. I przekonany o swojej wielkości – jak dowiadujemy się, czytając całe to proroctwo – buduje sobie wykuty w skale grobowiec. Przejaw wielkiej pychy i prywaty, tak innej od tego, czego oczekuje się od sług. Dlatego Bóg zapowiada jego upadek: zostanie pozbawiony urzędu. Z opowieści innej z biblijnej ksiąg dowiadujemy się, że został na dworze, ale nie pełnił już tak eksponowanego stanowiska. Zastąpił go Eliakim, o którym Bóg przez proroka mówi: „Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca”. Ewangelia tej niedzieli opowiada o tym, jak Szymon otrzymuje klucze królestwa, władzę związywania i rozwiązywania; staje się Piotrem, opoką, skałą. Charakterystyczne, że choć Eliakim też otrzymuje władzę kluczy – pałacu królewskiego – nie jest porównany do skały, ale do... kołka. Chodzi o kołek, na którym opiera się konstrukcja namiotu. Gdy jest dobrze wbity, namiot będzie stał stabilnie. Na tym dobrym odciągu będzie się trzymała cała konstrukcja. Ale – usłyszelibyśmy, czytając całość tego proroctwa – w pewnym momencie „kołek wbity na miejscu pewnym nie wytrzyma, lecz złamie się i spadnie, a cały ciężar, który na nim wisiał, roztrzaska się”. Władza Eliakima to władza tylko na pewien czas. Władza Piotra, Opoki, będzie władzą trwałą. A cała ta historia uczy, że ważna pozycja, stanowisko, sława, powodzenie to ledwie kaprys losu. Gdy Bóg zechce, wszystko to szybko legnie w gruzach. Tylko to, co zbudowane na Skale, jaką jest Bóg, ma wartość nieprzemijającą.•

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

27.08.2023 00:00 GN 34/2023 Otwarte

Co będzie z apostatami?

1. Jak już wspominałem w komentarzach do poprzedniej niedzieli, w sercu apostoła toczyła się walka między dwiema wielkimi miłościami: do Jezusa i do Izraela. Paweł bolał nad tym, że jego rodacy odrzucili Mesjasza. Jednocześnie głosił nadzieję na to, że Izraelici w końcu odnajdą drogę do Zbawiciela. Nie potrafił pogodzić wszystkich sprzeczności. Miotał się, ale był pewny, że w Bogu jest rozwiązanie. Każde dobre kazanie, każde nauczanie w Kościele powinno kończyć się doksologią, czyli oddaniem chwały Bogu. Ostatecznie bowiem nie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Rozum jest za mały, dlatego po części tylko poznajemy, po części prorokujemy. Nie wolno nam oczekiwać, że Bóg wszystko wyjaśni. Zbliżamy się do prawdy, w jakiejś mierze ją odnajdujemy i… nadal szukamy. To jednak nie znaczy, że prawdy nie ma. Bóg zna wszystkie odpowiedzi, dlatego Jego mądrości i wiedzy wypada nam się pokłonić z czcią, gdy umysł dociera do krańca swoich możliwości.

2.   „Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą?” Boże drogi pozostają dla nas w znacznej części zagadką. Bóg pozostaje też wolny w swoich decyzjach. Dotyczy to także naszej osobistej historii zbawienia. Nieraz pytamy Boga o sens różnych zrządzeń Jego Opatrzności. Dlaczego to lub tamto się wydarzyło? Dlaczego cierpienie? Dlaczego wszystko nie jest prostsze, bardziej czytelne? Czemu Pan Bóg zachowuje się tak, jakby bawił się z nami w chowanego? Takie miewamy odczucia. Niezbadane są Jego wyroki. Czasem po prostu musimy nauczyć się iść w ciemności, nie tracąc ufności w Bożą obecność i zamysł obecny we wszystkim.

3. „Z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki!” Paweł zmagał się z tajemnicą zbawienia swoich rodaków, którzy faktycznie sprzeciwili się woli Bożej. My dziś też zadajemy sobie podobne pytanie o zbawienie tych, którzy porzucili Kościół. Niektórzy uczynili to „z przytupem”, domagając się formalnego potwierdzenia swojej apostazji. Inni wynieśli się z Kościoła po cichu, porzucili wiarę ojców, sakramenty, modlitwę. Problem Boga przestał dla nich istnieć. Niewątpliwie od Pawła możemy uczyć się głębokiego przejęcia się losem tych ludzi. Dodajmy, losem wiecznym. To zawsze mnie raziło u tych teologów, publicystów czy duszpasterzy, którzy z lekkim sercem głoszą, że trzeba bez żalu odejść od masowego Kościoła, że sekularyzacja jest dobra, bo oczyszcza Kościół z triumfalizmu i uczy go pokory itd. Nawet jeśli w tych opiniach jest racja, to jednak brakuje tu pytania, które tak dogłębnie nurtowało Pawła: „No dobrze, ale co będzie ze zbawieniem tych ludzi, którzy zagubili czy porzucili wiarę?”. Tu nawet nie chodzi o to, by udzielać od razu prostej odpowiedzi. Chodzi o ten odruch serca, o ból powodowany przejęciem się faktem, że tak wielu rozminęło się z Chrystusem. I postawienie głośno pytania: co będzie dalej z ich życiem? Z ich wiecznością?•

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

26.08.2023 18:15 GN 34/2023 Otwarte

Szymon Piotr

Gdy Marcin Luter umieszczał swoje tezy na drzwiach kościoła w Wittenberdze, w całej Europie było około 50 mln chrześcijan. Około 200 mln katolików było na świecie, gdy w 1864 roku papież Pius IX ogłosił Syllabus. Sto lat później, kiedy rozpoczynał się Sobór Watykański II, było ich około 500 mln. Dziś mamy ponad 1,3 mld członków Kościoła katolickiego. Do owczarni Piotrowej należy 222 kardynałów, 5100 biskupów, ponadto 400 tys. księży oraz prawie 700 tys. sióstr zakonnych. Sprawowanie władzy papieskiej nigdy nie było łatwe. Podobno trzydziestu z trzydziestu jeden pierwszych papieży zmarło śmiercią męczeńską. W czasie kryzysu papiestwa w X wieku następców św. Piotra duszono, truto i głodzono. Piusa VI uwięziły i wywiozły z Rzymu wojska rewolucji francuskiej; jego następcę, Piusa VII, uwięził i deportował sam Napoleon. Rzym Piusa XII okupowali Niemcy. Dzisiejszym papieżom nie zagrażają już dworskie intrygi, niemniej stałych zagrożeń wynikających z zajmowania wysokiego stanowiska nie brakuje: kula zabójcy trafiła Jana Pawła II, marzeniem zaś Państwa Islamskiego jest to, by dżihad dotarł do placu Świętego Piotra. Pojawiła się też nowa, szczególna forma nacisku na papiestwo. Szybkość masowej komunikacji oraz charakter nowoczesnych mediów sprawiają, że papież pozostaje ciągle w świetle reflektorów, a każdy jego ruch obserwują miliony, a czasem nawet miliardy oczu. Przedostają się do świata nie tylko teksty kazań, ale także każda spontaniczna wypowiedź, i to zanim watykańskie biuro prasowe zdąży podjąć jakieś działania. Ojciec Święty jest „celebrytą” na skalę globalną, a więc pozostaje pod ciągłym nadzorem. Trafia na huśtawkę opinii i nastrojów społecznych. W ostatnich latach dwóch papieży kanonizowano, jednego beatyfikowano, a dwóch ogłoszono sługami Bożymi. Tymczasem wcześniej Dante Alighieri skazał w „Boskiej komedii” kilku papieży na „Piekło”, zaś średniowieczni malarze „Sądu ostatecznego” dopilnowali, aby umieścić Ojca Świętego z tiarą na głowie w płomieniach zatracenia. Czy tego chce, czy nie, papież nie jest już dziś traktowany wyłącznie jako najwyższy dostojnik Kościoła, ale jako jego symbol, emblemat. Ma stanowić katolicki ekwiwalent Gandhiego, Mandeli, Beatlesów i Stonesów razem wziętych. Och, biedny Szymonie, wiesz już, dlaczego nasz Pan przepytał cię najpierw z wiedzy na Jego temat, a dopiero potem, gdy upewnił się, iż twoja wiara i miłość do Mesjasza i Syna Bożego pochodzą od samego Boga Ojca, postanowił zmienić ci imię, czyli nadać nową naturę, by nie na twoich możliwościach, ale na Jego działaniu oprzeć swój Kościół. Kościół bowiem nie może stać na własnych nogach. Będzie tym, kim ma być, dopóki pierwszym jego słowem będzie Jezus Chrystus, ostatnim zaś chwała Przenajświętszej Trójcy. Ty też będziesz, kim winieneś być, o ile nie zapomnisz, że nie jesteś już Szymonem, ale Piotrem.•