Słowa Najważniejsze

Niedziela 8 maja 2022

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

08.05.2022 00:00 GN 18/2022 Otwarte

Zazdrość – postawa diaboliczna

„Zły jest, kto zazdrosnym okiem patrzy, odwraca oblicze i z góry spogląda na innych” – napisał biblijny mędrzec w Księdze Syracha. Znamienne jest także pytanie z Jezusowej przypowieści o robotnikach w winnicy. Ci, którzy pracowali dłużej, zazdrośnie patrzyli i szemrali, ponieważ ci, którzy przyszli dużo później, dostali tę samą zapłatę: „Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”. Zazdrość jest postawą złości na widok dobra, które przydarza się drugiemu. Diabeł wścieka się na dobro. Można więc powiedzieć, że zazdrość jest cechą diaboliczną.

Pełni zazdrości są Żydzi, widzący tłumy, które garnęły się do Pawła i Barnaby, by słuchać ich orędzia o zbawieniu przyniesionym przez Jezusa. „I bluźniąc, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł”. Użyty tutaj czasownik blasphemein (bluźnić) oznacza w sensie potocznym „piętnować”, „zniesławiać”. Ale nabiera głębszego znaczenia, gdy odnosi się do sfery religijnej. Wskazuje na wystąpienie przeciw samemu Bogu, pomniejszanie lub odrzucanie Jego mocy i w konsekwencji stawianie się ponad Jego dziełami oraz odrzucanie oferty zbawienia. To dlatego Paweł i Barnaba mówią bluźniącym: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan”. Kolejność pracy ewangelizatorów była strategią, której św. Paweł konsekwentnie się trzymał. W nowych miejscach, do których przybywał, szedł najpierw do synagogi, by tam nauczać. Był świadom, że jego ziemscy rodacy są narodem wybranym i to oni jako pierwsi otrzymali Boże obietnice.

W Niedzielę Dobrego Pasterza Pan Jezus mówi o swoich słuchaczach i uczniach, że są owcami, które słuchają Jego głosu i idą za Nim, a On daje im życie. Nie rozróżnia między Izraelem a poganami. Zaprasza do swej owczarni wszystkich. W tym zaproszeniu jest Boska dobroć Zbawiciela, bez zazdrości. •

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

08.05.2022 00:00 GN 18/2022 Otwarte

Szata i namiot

O nadchodzącym Mesjaszu prorok Izajasz mówił: „Dręczono go, lecz sam dał się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony” (Iz 53,7). W języku aramejskim ten sam termin znaczy „sługa” i „baranek”. Złożony w ofierze baranek zapoczątkował wyzwolenie Izraelitów z Egiptu. Z kolei nadchodzącego Jezusa Jan Chrzciciel nazwał „Barankiem Bożym” (J 1,29). Umierał On na krzyżu w momencie, gdy Izraelici składali baranki w ofierze paschalnej. Apokalipsa zauważa, że ten Baranek, zmartwychwstały Chrystus, na którego ciele pozostały rany męki, poprowadzi swych wiernych „do źródeł wód życia”. Tkwią one w Jego naturze, Jego łagodności i miłosierdziu. Jezus ukazany w postaci Baranka staje na czele tych, którzy pragną chodzić za Nim jak owieczki. W Jego owczarni nie ma wilków ani hien, drapieżników i padlinożerców. W Jego owczarni Bóg „otrze wszelką łzę”, zamiast ją mnożyć. Owce boją się, bo świat wierzy bardziej wilkom. Dlatego Pan Bóg obiecuje, że „rozciągnie namiot nad nimi”. Namiotów Izraelici używają w święto Sukkot, obchodzone na pamiątkę wędrówki ludu wybranego przez pustynię. Doznawał on wtedy bliskości Boga, Jego troski i czułości. By ją odzyskać, na siedem dni opuszczał domy, mieszkając w szałasach przykrytych palmami. Namiot przypomina o Bożym miłosierdziu: „On przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia, ukryje mnie w głębi swego przybytku” (Ps 27,5). Przypomina też o kruchości życia i przemijaniu: „Mieszkanie me rozbiorą i przeniosą ode mnie jak namiot pasterzy. Zwijam jak tkacz moje życie” (Iz 38,12). Człowiek w tęsknocie za Bogiem i niebem chce „zamienić ziemski namiot na mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie”.

Apokalipsa zauważa, że miłośnicy Bożego Baranka „odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy”. Szata stanowi alter ego człowieka. Zmiana ubrania oznacza zmianę czyjegoś „ja”, odnowę człowieka. Katechumeni przed zanurzeniem w sadzawce chrzcielnej zrzucali z siebie dawne odzienie, by przyjąć białą szatę zmartwychwstania. Pokutnicy w dniu przebaczenia grzechów odkładali włosiennice i wory pokutne, a wkładali szatę godową. Tylko ci, którzy zasłużyli na białą szatę, mogli brać udział w Eucharystii, uczcie Baranka. Nie można bowiem karmić się Ciałem i Krwią Baranka, mając w sobie wilka. Zanurzenie się w moc Ewangelii i sakramentu oznacza płukanie szat we krwi Baranka. Dopiero w strugach krwi Chrystusa człowiek może uwolnić się od grzechu i pokonać duchową śmierć. Toteż chrześcijańska biała szata oznacza gotowość na przyobleczenie się w Chrystusa (Rz 13,14). Zmartwychwstały ukazywał się swym uczniom w białej szacie. Miłość wielkanocnego Baranka do nas ma kolor bieli. „Dusza, która przedtem była niewolnicą, teraz za oblubieńca wybrała samego Pana, a ten ją przyjmie, mówiąc: »Piękna jesteś, przyjaciółko moja, piękna jesteś!« (PnP 4, )” – pisał św. Cyryl Jerozolimski (Katechezy przedchrzcielne 3,16). •

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

08.05.2022 00:00 GN 18/2022 Otwarte

Pasterz idzie przed stadem

1. Drugi sens to opis tego, kim powinien być kapłan (prezbiter, biskup). Oba znaczenia są ściśle ze sobą złączone. W obu przypadkach chodzi o bycie autorytetem, co w dzisiejszych czasach nie jest łatwe. Kapłan ma być żywym obrazem Chrystusa – Dobrego Pasterza. Bez czerpania ze wzoru Pana staje się pasterzem zagubionym, co ma tragiczne skutki zarówno dla niego samego, jak i dla stada.

2. Kim więc jest pasterz? Sięgnijmy do rozważań kard. Ratzingera. „Cechą charakterystyczną pasterza czasów biblijnych jest to, że idzie przed stadem. To on pokazuje drogę, którą także sam podąża. To on zna drogi. Wie, gdzie czyhają niebezpieczeństwa, wie, którym niebezpieczeństwom trzeba stawić czoła, a których należy unikać. Wie, gdzie można odpocząć i znaleźć pożywienie. Można mu siebie zawierzyć, On zna znaki czasu, to znaczy potrafi ocenić stan pogody i na tej podstawie wyciągnąć prawidłowe wnioski, aby stado nie zginęło z powodu burzy lub prażącego słońca. Zna owce i wie, czego może od nich wymagać, a czego nie. Chroni życie. Wie, że nie owce są dla niego, lecz on dla nich. Kocha je, jednak w tej miłości nie ma nic rozpieszczającego. Kocha je i dlatego prowadzi je także wbrew ich nastrojom czy uporowi. Musi być także człowiekiem odważnym. Pasterz musi być widzącym: to łączyło się już samo z siebie z sednem chrześcijańskiego urzędu pasterza. Wiara czyni widzącym. Tylko od strony Boga można dobrze widzieć”.

3. Żyjemy w świecie na opak. Zmienia się sens najprostszych obrazów, których znaczenie nie budziło przez wieki wątpliwości. Klimat indywidualizmu, wolności bez granic kwestionuje z zasady konieczność pracy pasterza albo definiuje jego rolę zgoła odmiennie. Powiada się, że to owce powinny prowadzić pasterza, on zaś powinien wsłuchiwać się w ich oczekiwania. Dlatego nie może iść na czele, ale w środku lub na końcu. Czy naprawdę tak jest, że Pan Bóg ma słuchać człowieka, czy raczej człowiek Boga? „Moje owce słuchają mojego głosu” – tak mówi Jezus. „Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne”.

4. Powie ktoś, że słowa te odnoszą się tylko do Boga i Jezusa, ale jeśli chodzi o ludzkich pasterzy, konieczna jest demokratyzacja i redukcja autorytetu księży, biskupów, a także rodziców, nauczycieli i wychowawców. W gruncie rzeczy negacja autorytetów ludzkich zawsze łączy się z odrzuceniem autorytetu Boga. Dramat współczesnego Kościoła polega na silnym uleganiu tej presji w imię unowocześnienia Kościoła, walki z klerykalizmem. Módlmy się o dobrych pasterzy. Widzących od strony Boga i mających odwagę, by stawać na czele stada. Słuchających bardziej Boga niż ludzi. •