Nowy numer 38/2023 Archiwum

Siedem błędów głównych

O partiach politycznych myślimy wyłącznie źle, jak gdyby demokracja była możliwa bez ich rywalizacji w walce o władzę.

Trzeci polega na lekceważącym stosunku do demokracji, o której najwyraźniej sądzimy, że została nam dana raz na zawsze i nie musimy o jej kondycję zabiegać, podejmując czasami ryzyko utraty osobistych korzyści i życiowej wygody. Czwarty błąd główny to traktowanie polityki jak kabaretu, a polityków jak mizdrzących się do rozbawionej publiczności aktorów. O partiach politycznych myślimy wyłącznie źle, jak gdyby demokracja i wolności obywatelskie były możliwe bez ich rywalizacji w walce o władzę. Zdajemy się nie odróżniać programów politycznych od spotów i reklamówek, a wiarygodności i kompetencji polityków od ich wzrostu, urody i garniturów. Piąty błąd to naiwna wiara w slogany o państwie minimum i „niewidzialnej ręce rynku”, rozwiązującej wszystkie problemy, mimo iż praktyka państw, na których opinii tak bardzo nam zależy i od których oczekujemy miliardów euro, pokazuje, że oni swoje państwo, naród i politykę gospodarczą traktują bardzo, ale to bardzo poważnie. Szóstym błędem jest dramatyczny brak szacunku dla samych siebie. Nie przeszkadza nam obrażanie ludzi wierzących, starszych, mieszkających na wsi i nieposiadających habilitacji z politologii. Mało tego, pozwalamy rozlicznym manipulatorom rozbudzać w nas upiory pogardy i nienawiści. Siódmy błąd to szczególny rodzaj tolerancji wobec kłamstwa, korupcji czy nierówności społecznych, co sprawia, że nasza pseudotolerancyjna obojętność wzmacnia silnych i uprzywilejowanych, a niszczy uczciwych i ciężko pracujących współobywateli. Nie usprawiedliwia nas trauma, która zaczęła się 10 kwietnia 2010 r., a która nadal trwa, bo sposób prowadzenia śledztwa przez Rosjan tylko ją wzmacnia. Ukrywamy też poczucie wstydu za tych polskich polityków, prokuratorów i wojskowych specjalistów, którzy sugerują, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie jest, ale to nie powód, by kierować agresję i wrogość pod adresem współrodaków, tak jakby oni byli temu winni. Czytam książkę pt. „Papież musiał zginąć. Wyjaśnienia Ali Agcy”, opracowaną przez A. Grajewskiego, która uczy pokory wobec międzynarodowej polityki silnych państw. Warto pamiętać, że bułgarskie tropy śledztwa nie doprowadziły nawet w tamtych czasach do bezpośrednich zleceniodawców zamachu na Jana Pawła II. Pierwsze, ważne zeznania Ali Agcy rozmyły się w jego późniejszych zaprzeczeniach, najprawdopodobniej pod wpływem presji. Wątek sowiecki procesu został zlekceważony. Nauka, jaka z tego płynie, jest bezlitosna – musimy radzić sobie samodzielnie. Ale nie jesteśmy skazani na traumę, bezsilność i pogardę wobec siebie nawzajem. To tylko ważna próba dla naszej narodowej i politycznej wspólnoty. Musimy jej sprostać.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast