To krytyczny moment dla Ukrainy i wspólnego bezpieczeństwa.
Prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował w środę, że rozmawiał telefonicznie z przywódcą USA Donaldem Trumpem na temat Ukrainy. W rozmowie uczestniczyli również szefowie rządów Wielkiej Brytanii i Niemiec: Keir Starmer i Friedrich Merz - przekazała kancelaria brytyjskiego premiera.
Macron relacjonował, że rozmowa z udziałem przywódców europejskich trwała 40 minut i że jej celem była próba osiągnięcia dalszych postępów w sprawie Ukrainy.
Pałac Elizejski przekazał ze swej strony, że przywódcy "omówili rozwój mediacji zainicjowanej przez Stany Zjednoczone i przyjęli z zadowoleniem wysiłki USA na rzecz osiągnięcia trwałego pokoju na Ukrainie".
- Ta intensywna praca trwa nadal i będzie kontynuowana w najbliższych dniach - dodał przedstawiciel Pałacu Elizejskiego cytowany przez agencję AFP. Nie podała ona nazwiska rozmówcy.
W komunikacie kancelarii premiera W. Brytanii podkreślono, że przywódcy "zgodzili się, że nastąpił krytyczny moment dla Ukrainy, jej narodu i wspólnego bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim".
Wcześniej w środę władze Francji poinformowały, że w czwartek odbędzie się w formacie wideokonferencji kolejne spotkanie koalicji chętnych, czyli państw wspierających Ukrainę w wojnie obronnej z Rosją. Naradzie współprzewodniczyć będą Francja i Wielka Brytania.
Z Paryża Anna Wróbel
***
Wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa w niedawnym wywiadzie dla portalu Politico na temat Ukrainy są zgodne ze stanowiskiem Moskwy - ocenił w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak powiedział, wywiad ten jest "bardzo ważny", a Moskwa przyjęła go z zadowoleniem.
- Pod wieloma względami, takimi jak członkostwo w NATO, terytoria, utrata pozycji przez Ukrainę, (opinie Trumpa - PAP) są zgodne z naszym rozumieniem (tych kwestii - PAP). W wielu punktach prezydent Trump odniósł się do pierwotnych przyczyn konfliktu - powiedział Pieskow dziennikarzom.
W wywiadzie Trump powiedział, że ostatecznie Rosja wygra wojnę, bo jest większa niż Ukraina, i ma lepszą pozycję negocjacyjną w rozmowach mających na celu zakończenie walk.
- Oddaję narodowi Ukrainy i ukraińskiemu wojsku ogromny szacunek za (...) odwagę, walkę i tak dalej. Ale (...) w pewnym momencie rozmiar zwycięży, generalnie mówiąc - powiedział.
Ponownie wyraził też sprzeciw wobec przystąpienia Ukrainy do NATO, twierdząc, że od dawna - jeszcze przed objęciem władzy przez Władimira Putina - istniało zrozumienie, że Ukraina nie wstąpi do Sojuszu.
Amerykański przywódca powiedział też, że Ukraina, która od początku wojny w 2022 roku straciła znaczną część terytorium, powinna przeprowadzić wybory, i oskarżył władze w Kijowie o wykorzystywanie wojny jako pretekstu do zaniechania tego kroku.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zadeklarował we wtorek, że jest gotów rozpisać wybory prezydenckie w swoim kraju pod warunkiem, że sojusznicy zagwarantują bezpieczeństwo głosowania w warunkach wojny.
***
Wśród omawianych elementów porozumienia kończącego wojnę w Ukrainie jest przystąpienie tego kraju do Unii Europejskiej już w 2027 r. - powiadomił w środę publicysta "Washington Post" David Ignatius. Według tych doniesień USA mają również udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa ratyfikowanych przez Kongres.
Ignatius opisał w ten sposób dyskutowane elementy porozumienia pokojowego, które - jego zdaniem - powoli wyłania się z trwających rozmów. Źródła autora twierdzą, że rozmowy są obiecujące, choć skomplikowała je opublikowana w piątek przez Biały Dom Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, bardzo krytyczna wobec Europy i mówiąca o chęci osiągnięcia porozumienia i "równowagi strategicznej" w relacjach z Rosją. Według ukraińskiego urzędnika, na którego powołał się Ignatius, przygotowywany plan składa się z trzech dokumentów: umowy pokojowej, gwarancji bezpieczeństwa i planu odbudowy Ukrainy.
Wśród elementów porozumienia autor wymienił akcesję kraju do Unii Europejskiej już w 2027 r. Jak zaznaczył Ignatius, tak szybkie przystąpienie Ukrainy budzi obawy niektórych europejskich krajów, lecz administracja Trumpa "uważa, że może pokonać opór Węgier, które są największym przeciwnikiem Kijowa w UE".
Dziennikarz przyznał, że najtrudniejsze elementy rozmów dotyczą kwestii terytorium. Amerykańscy negocjatorzy mieli proponować w tym zakresie różne rozwiązania, w tym "model koreański", tj. dalsze zgłaszanie praw do utraconego terytorium mimo jego faktycznej utraty. Ziemie, z których wycofaliby się Ukraińcy w Donbasie, miałyby stać się strefą zdemilitaryzowaną. Taka strefa rozciągałaby się wzdłuż całej linii kontaktu, natomiast za nią znajdowałaby się strefa, na której zabronione byłoby rozmieszczanie broni ciężkiej.
Innym elementem są gwarancje bezpieczeństwa USA, wzorowane na artykule 5. NATO. Ukraina chce, by takie gwarancje były ratyfikowane przez Kongres, zaś oddzielnych gwarancji miałyby udzielić państwa europejskie.
"Amerykańsko-ukraińska grupa robocza bada szczegóły dotyczące (możliwości) realizacji tego porozumienia i szybkość, z jaką Ukraina i jej sojusznicy mogliby zareagować na ewentualne naruszenie ze strony Rosji" - przekazał Ignatius.
Według jego źródeł strona amerykańska jest też otwarta na wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów na odbudowę Ukrainy w kwocie większej niż 100 mld dolarów, zawartej w pierwotnej propozycji pokojowej.
Ignatius przestrzegł administrację USA przed zbyt wielkim naciskiem na Ukrainę i zbytnim pośpiechem, czego rezultatem może być brak porozumienia i kontynuowanie walk.
"Największym błędem, jaki może popełnić Trump, jest upieranie się, że to teraz albo nigdy. Dyplomacja tak nie działa, podobnie jak dobry biznes. Jak zauważył Trump kilkadziesiąt lat temu: ťNajgorsze, co możesz zrobić podczas zawierania umowy, to sprawiać wrażenie zdesperowanego, by ją zawrzeć. To sprawi, że druga strona poczuje krew, a wtedy jesteś martwyŤ" - przypomniał autor artykułu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
Od redakcji Wiara.pl. Biały dom twierdzi, że żaden taki „rozszerzony” dokument nie istnieje (22:17)
***
Chiny faktycznie przejmują kontrolę nad częścią terytoriów Rosji, wykorzystując obszary bogate w surowce i wykupując deficytowe zasoby, a także zacieśniając współpracę z Kremlem, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym - ocenił w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
"Odnotowujemy faktyczne nasilenie procesu utraty suwerenności części terytorium Rosji na korzyść Chin. Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie terenów bogatych w zasoby naturalne i sprzedaż deficytowych zasobów Chinom. Odnotowujemy również, że Chiny podejmują kroki w celu zintensyfikowania współpracy z Rosją, w szczególności w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego. Wywiad naszych partnerów dysponuje podobnymi informacjami" - napisał Zełenski w komunikatorze Telegram.
Prezydent wysłuchał raportu szefa Służby Wywiadu Zagranicznego (SZRU) Ołeha Iwaszczenki na temat sytuacji politycznej wokół Ukrainy oraz sytuacji gospodarczej w Rosji w kontekście chińskich inwestycji, technologii i priorytetów politycznych Pekinu.
Zełenski zlecił SZRU szczegółowe monitorowanie współpracy między Moskwą a Pekinem we wszystkich aspektach dotyczących interesów narodowych Ukrainy oraz interesów partnerów w Europie i Ameryce. "Bezpieczeństwo globalne nie może ucierpieć z powodu nie zmniejszającego się apetytu Rosji na agresję" - zaapelował.
Władze Chin deklarują neutralną postawę wobec rozpętanej przez Rosję pełnowymiarowej wojny przeciwko Ukrainie, a rosyjską inwazję nazywają "kryzysem" w tym kraju. Jednocześnie w ciągu ostatnich trzech lat doszło do zacieśnienia współpracy między Pekinem a Moskwą w wielu dziedzinach, m.in. współpracy wojskowej. ChRL wydaje też miliardy dolarów na zakup rosyjskiej ropy.
Z Kijowa Iryna Hirnyk