Pochwalona w Kościele niech będzie słabość.
Dobrze jest w samym sercu grudnia i Adwentu zacząć tak:
Śniła się zima
Ktoś szedł po jeziorze
Chyba coś wołał, wokół była pustka.
Na niebie zamiast wozu stały wielkie sanie
Siny śnieg skrywał to, co miało nadejść.
Potem widziałem jeszcze kuropatwy –
Tam, gdzie się zaczynała noc
Na skraju lasu.
Na coś czekały, coś je tam zwabiło,
Sypnąłem im trochę jasnych ziaren
I już mnie nie było.
To wiersz Wojciecha Kudyby z tomu „Sny i rozmowy”, przepięknego. Kudyba – prozaik, poeta, uczony – to przede wszystkim humanista. A „humanista – jak mówił w rozmowie dla »Toposu« – to ten, kto chce i umie słuchać ludzi mówiących o najważniejszym. Także tych, których głos dobiega do nas już tylko poprzez teksty. Największą klęską humanizmu jest brak nadziei”.
„Bez pokory pobożność będzie podobna do źdźbła słomy wsadzonego w ziemię – obali je byle podmuch wiatru”. Takim mottem ze św. Jana Vianneya zaczyna Janusz Nowak wiersz „kiepskie kazania” (tom „Akt strzelisty”) – wiersz pod prąd, pod włos, na przekór. Idzie tak:
pochwalone niech będą kiepskie kazania
ułomne niespójne banalne
one uczą pokory
w każdym z nich tkwi
choć jedno zdanie
uderzające w rdzeń duszy
nieudolni kaznodzieje
pochwaleni niech będą
ich nieśmiałość pomyłki
dukanie z kartki
niestaranna wymowa
to pokorne
teofanie
pochwalona w Kościele
niech będzie słabość
w niej się doskonali
moc
Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem… Wiersze Nowaka są świadectwem naszego pokolenia – urodzonych w pierwszej połowie lat 50. Fascynują oryginalnym połączeniem prostej, głębokiej wiary i literackiej erudycji ze stałym „podtekstem” popkultury lat 60. i 70. Z tego samego Raciborza pochodzi wiersz Marka Rapnickiego „Krajobraz” (tom „Koliber”):
Na stromych uliczkach Panzano
w winnym mieście rój tęczowych flag
w kościele plakat z wezwaniem do tolerancji
jakby nie wystarczało świadectwo Ewangelistów
ziemia pełna teologów którzy utracili wiarę
niebo pełne Tintoretta
trzmiel w wiosennym słońcu
na gałązce rozmarynu
wart więcej od miliona słów
„Koliber”, wyrafinowany zbiór, pełen tego, co najlepsze w ukochanej przez poetę Italii, toczący żarliwy spór ze swoim czasem, z naszą epoką. Bez tego sporu nie ma dobrej poezji. Poeta pamięta, więc nie bądź bezpieczny…
Te trzy książki poetyckie z 2025 roku przywracają wiarę w siłę i sens polskiej poezji. Kudyba: „był grudzień. Ulicą szła rzeka. Widziałem, jak ich porywa i jak przy kościele Ktoś ich chwyta za ręce i z nimi ucieka”.