Mózg kibica, czyli organ do zadań specjalnych

Najnowsze badania opublikowane w piśmie „Radiology” tylko potwierdzają to, co każdy kibic wie od dawna: piłka nożna to nie sport. To stan umysłu.

Naukowcy z Chile ogłosili, że mózg kibica pracuje podczas meczu jak turbina w elektrowni. Wielu z nas może tylko wzruszyć ramionami i pomyśleć: „Panowie profesorowie, dziękujemy za potwierdzenie tego, co żona mówiła mi od lat”. Bo każdy prawdziwy kibic wie, że w dniu meczu mózg zmienia tryb pracy.

O wynikach badań naukowców z chilijskiego Uniwersytetu Świętego Sebastiana poinformował właśnie PAP. Badacze postanowili zajrzeć do mózgów kibiców podczas oglądania meczów. Okazało się, że już sama obecność ulubionej drużyny na ekranie potrafi wywołać w naszych głowach małą burzę. Neurony zapalają się jak świąteczne lampki, ośrodki emocji zaczynają szaleć, a centra odpowiedzialne za zdrowy rozsądek próbują nadążyć – zwykle z marnym skutkiem. A to dopiero początek, bo prawdziwy test ludzkiej psychiki zaczyna się wtedy, gdy na boisko wychodzą... biało-czerwoni.

Holandia – wróg naturalny naszego ciśnienia

Już samo wyjście na mecz z Holandią oznacza, że nasz układ nerwowy zacznie pracować jak serce po potrójnym espresso z ekspresu ciśnieniowego. Badacze zauważyli, że gdy ulubiona drużyna zdobywa gola przeciwko historycznemu rywalowi, mózg odpala układ nagrody. To ten moment, gdy człowiek krzyczy, skacze, przytula sąsiada, którego wcześniej nie lubił, i zapomina, że na co dzień ma w sobie jakąś samokontrolę.

A co, jeśli gola strzela przeciwnik? Wtedy – jak twierdzi profesor Zamorano – część mózgu odpowiedzialna za kontrolę zachowania po prostu… odmawia współpracy. To tłumaczy, dlaczego normalny, spokojny człowiek potrafi nagle rzucić pilotem w ścianę, wyłączyć telewizor trzy razy i zapowiedzieć, że „już nigdy nie będzie oglądał tych patałachów” – po czym z powrotem włącza odbiornik, „bo może się odkują”.

Jeśli więc w meczu z Holandią coś pójdzie nie tak, nie miejmy do siebie pretensji. To nie my. To neurobiologia.

Tryb „obowiązek” – Malta

Mecz z Maltą jest inny. Mózg nie traktuje go jak starcia z arcyrywalem, więc układ nagrody nie pracuje na pełnych obrotach – chyba że strzelimy gola w doliczonym czasie i uzyskamy bezpośredni awans na mundial, ratując się tym samym przed barażami. Wtedy nawet zwycięstwo nad drużyną neutralną (a Malta dla większości kibiców jest mniej rywalem, a bardziej pracą domową do odrobienia) potrafi wywołać emocje godne finału Mistrzostw Świata.

Ale jeśli tylko coś zaczyna iść nie tak, włącza się mechanizm „paradoksalnego tłumienia kontroli”. To naukowa nazwa na stan, który kibic zna jako „chwila, w której zaczynam chodzić po pokoju, modlić się do piłkarskich bogów i wyszukiwać w Google: »czy remis z Maltą nas jeszcze ratuje?«”. W takich momentach „paradoksalne tłumienie kontroli” może sprawić, że nawet ludzie o anielskiej cierpliwości potrafią wybuchnąć. Dlatego warto z góry wyjaśnić domownikom, że jeśli w piątek czy poniedziałek odlecimy emocjonalnie, to jest to efekt „wrodzonej konstrukcji neuronalnej”.

Skąd to wszystko?

Naukowcy twierdzą, że obwody emocji i fanatyzmu powstają w dzieciństwie. Co oznacza, że jeśli jako kilku- lub kilkunastolatek biegałeś po domu z szalikiem ulubionej drużyny i z wypiekami na twarzy czekałeś na pierwszy gwizdek w meczu ulubionej drużyny, to dziś nie masz już wyboru – jesteś zaprogramowany, by cierpieć, kibicować i wierzyć.

A jeśli w to nie wierzysz – zrób eksperyment. Spróbuj odebrać kibicowi pilota w 89. minucie meczu o awans.

Jeśli więc podczas meczu krzyczysz, skaczesz, siedzisz w bezruchu, obiecujesz, że już nigdy nie będziesz oglądać reprezentacji Polski, a pięć minut później żyjesz jakby nigdy nic… to znaczy, że twój mózg po prostu działa prawidłowo.

Tak właśnie funkcjonuje kibic. A zbliżające się mecze z Holandią i Maltą jeszcze raz udowodnią, że piłka nożna to nie tylko sport. To poważna choroba, która – na szczęście – daje objawy tylko podczas oglądania meczów. Aż strach pomyśleć jakie objawy przyniosą prawdopodobne mecze barażowe...

Mózg kibica, czyli organ do zadań specjalnych

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Karol Białkowski Karol Białkowski Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia teolog o specjalności Katolicka Nauka Społeczna, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wieloletni prezenter i redaktor wrocławskiego Katolickiego Radia Rodzina, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, a od 2011 roku dziennikarz „Gościa”. Przez prawie 10 lat kierował wrocławską redakcją GN.