Paweł inspiruje Lenina?

Końcówka roku liturgicznego oraz początek Adwentu to czas, w którym Kościół przypomina nam prawdy eschatologiczne.

1. Końcówka roku liturgicznego oraz początek Adwentu to czas, w którym Kościół przypomina nam prawdy eschatologiczne. Życie nasze i historia świata zmierzają ku rzeczom ostatecznym. W gminach chrześcijańskich pierwszych wieków oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa było tak intensywne, że niektórzy uważali, że można porzucić codzienne obowiązki i zająć się tylko… czekaniem na niebo. Paweł w dzisiejszym fragmencie z Listu do Tesaloniczan tonuje te emocje, wzywa do spokoju i skupienia się na wypełnianiu codziennych obowiązków. Wskazuje na własny przykład. Choć był przede wszystkim głosicielem Ewangelii, to jednak zarabiał na chleb własną pracą. W tym kontekście pada często cytowane zdanie: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!”. To wezwanie jest wzmocnione uwagą apostoła o tych, którzy „postępują wbrew porządkowi”, czyli „wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi”. Uniesienia religijne nie powinny prowadzić człowieka do zaniedbania zwykłych obowiązków.

2. Nie wolno w taki sposób wypatrywać nieba, że przestaje się zauważać ziemię, po której się chodzi. Nadzieja na tym nie polega. Dziś mamy częściej do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym –  tak bardzo koncentrujemy się na ziemskich troskach, że tracimy z oczu horyzont wieczności. Tym niemniej zdarzyć się może, zwłaszcza u osób lub wspólnot aktywnych religijnie, że gorliwość na polu duchowym przesłania konkrety życia, które uważa się za zbyt przyziemne czy banalne. Takie niebezpieczeństwo istnieje. Święci mistycy lub wielcy zakonodawcy byli ludźmi mocno stąpającymi po ziemi. Wiedzieli, że autentyczna religijność i chrześcijańska nadzieja nie polegają na bujaniu w obłokach. Zasada ora et labora („módl się i pracuj”) przypisywana św. Benedyktowi wskazuje na konieczność zachowania równowagi między życiem duchowym a pracą. Chrześcijanin musi pozostać człowiekiem rzeczowym, konkretnym. Powinien być realistą, który nie ucieka w „pobożną” utopię. Wierzący żyje blisko ziemi, w tym sensie, że zmierza do nieba przez pokorną służbę, miłość w codzienności, w konkrecie życia. Dzień po dniu.

3. Co ciekawe, Włodzimierz Lenin uznał za swoje zdanie: „Kto nie pracuje, niech nie je”. Funkcjonowało ono jako rosyjskie przysłowie i zostało włączone do pierwszej radzieckiej konstytucji w 1918 roku. Nie wiemy, czy komuniści mieli świadomość, że inspirowali się św. Pawłem. W tej socjalistycznej wersji zniknęło małe słowo „chce”, a to jednak ważne, czy ktoś nie pracuje, bo nie chce pracować, czy nie pracuje, bo z jakichś względów nie może. Nie wolno zdania 2 Tes 3,10 używać jako argumentu przeciwko pomaganiu ubogim, co nieraz się zdarzało. Choć oczywiście lepszą formą pomocy biednym będzie stworzenie im warunków do pracy, aby jedli własny chleb, a nie utrzymywali się z jałmużny. Praca to nie tylko kwestia zarabiania na środki do życia, ale to źródło ludzkiej godności, poczucia wartości i sensu, jak przypominał św. Jan Paweł II. Brak pracy jest jedną z bolesnych form ubóstwa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Tomasz Jaklewicz Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu