Są zabici i ranni.
Ponad 650 dronów i ponad 50 rakiet użyła Rosja ostatniej nocy do ataków na Ukrainę; są zabici i ranni, w tym małe dzieci - oświadczył w czwartek ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Po raz kolejny zaapelował do Zachodu o sankcje i wywarcie realnej presji na Kreml.
"Złożony, skoordynowany cios: wróg użył ponad 650 dronów i ponad pół setki rakiet różnych typów, w tym balistycznych i hipersonicznych. Wiele z nich zestrzelono, ale niestety są trafienia" - napisał szef państwa na portalach społecznościowych.
Poinformował, że w wyniku ataków uszkodzone zostały budynki mieszkalne w Zaporożu w południowo-wschodniej części kraju, gdzie zniszczony został też m.in. akademik. W wielu regionach trwają prace ratunkowe i działają służby, które usuwają awarie - relacjonował.
"Wiadomo o kilkudziesięciu osobach poszkodowanych w wyniku uderzenia, w tym o pięciorgu dzieci. Dwie osoby niestety zginęły. Wyrazy współczucia rodzinom i bliskim. Prace ratunkowe trwają. W Ładyżynie (obwód winnicki) poważnie ranny został siedmioletni chłopiec" - podkreślił.
Według prezydenta Rosja zaatakowała obiekty energetyczne w obwodach: winnickim, kijowskim, mikołajowskim, czerkaskim, połtawskim, dniepropietrowskim, czernihowskim, sumskim, iwano-frankowskim i lwowskim.
"Rosja kontynuuje terrorystyczną wojnę przeciw życiu i ważne jest, aby każdy taki podły atak na cywilów spotykał się z konkretnymi konsekwencjami dla Rosji - sankcjami i realną presją. Liczymy, że Ameryka, Europa i państwa G7 nie zignorują tej woli Moskwy, by wszystko niszczyć. Potrzebne są nowe środki nacisku: wymierzone w rosyjski przemysł naftowo-gazowy i sektor finansowy, wtórne sankcje wobec tych, którzy finansują tę wojnę" - oświadczył Zełenski.
Z Kijowa Jarosław Junko