Dobrze się stało, że Wołodymyr Żurawlow nie został wydany do Niemiec, ale lepiej byłoby, gdyby do rozprawy sądowej w ogóle nie doszło.
Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgodził się na wydanie stronie niemieckiej Ukraińca podejrzanego o wysadzenie Nord Stream 2 i uchylił mu tymczasowy areszt. Orzekający w sprawie sędzia Dariusz Łubowski mówił w uzasadnieniu, że – nie przesądzając, czy Ukrainiec dokonał tego czynu, czy nie – działania te nie były bezprawne. Przeciwnie – uzasadnione, racjonalne i sprawiedliwe, ponieważ ataki na infrastrukturę krytyczną agresora podejmowane przez siły zbrojne i siły specjalne w trakcie wojny nie są sabotażem, lecz aktem dywersji, które przestępstwami być nie mogą. Sąd nie dysponował żadnymi dowodami winy Ukraińca, bowiem strona niemiecka przesłała jedynie ogólne informacje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Andrzej Grajewski
W redakcji „Gościa Niedzielnego” pracuje od czerwca 1981 r. Dziennikarz działu „Świat”. Doktor nauk politycznych, historyk. Autor wielu publikacji prasowych i książek – m.in. „Wygnanie” oraz „Agca nie był sam: wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”.