Jeśli ktoś sądził, że wraz z odejściem Franciszka opcja na rzecz ubogich przestała być programem całego Kościoła, dostaje dziś odpowiedź Leona XIV. Adhortacją „Dilexit te” papież potwierdza, że opcja na rzecz ubogich nie jest kościelnym fakultetem do wyboru. I tłumaczy, dlaczego to coś więcej niż jedna z możliwych wrażliwości.
09.10.2025 15:08 GOSC.PL
„Fakt, że praktykowanie miłosierdzia bywa pogardzane lub ośmieszane – jakby było jedynie obsesją niektórych, a nie żarliwym centrum misji Kościoła – skłania mnie do przekonania, iż należy zawsze, i nieustannie, czytać Ewangelię, aby nie narażać się na ryzyko zastąpienia jej mentalnością światową". To nie Franciszek. Tako rzecze Leon XIV.
Zdanie kluczowe
Gdyby ktoś nie dał rady przeczytać całej adhortacji – choć zachęcam, bo to niezwykła duchowa podróż, z dłuższymi postojami zwłaszcza u ojców Kościoła (całość TUTAJ) – to niech zatrzyma się przynajmniej na końcowym fragmencie: „Ze swej natury miłość chrześcijańska jest prorocza, dokonuje cudów, nie ma granic: jest dla tego, co niemożliwe. Miłość jest przede wszystkim sposobem pojmowania życia, sposobem jego przeżywania. Otóż Kościół, który nie stawia miłości żadnych granic, który nie zna wrogów, z którymi trzeba walczyć, lecz tylko mężczyzn i kobiety, których należy miłować – to Kościół, którego potrzebuje dziś świat”.
Wszystko, o czym papież pisze wcześniej – wychodząc od Starego Testamentu i Ewangelii, przechodząc przez świat ojców Kościoła i cytując późniejsze wypowiedzi Kościoła, w tym zwłaszcza swojego Poprzednika, Franciszka – wszystko to prowadzi właśnie do tej wizji: świat potrzebuje Kościoła, który nie stawia granic miłości. Kościół po to na tym świecie jest, by tej miłości granic nie stawiał. Tej miłości, czyli samemu Bogu, który po to ustanowił Kościół, by był tej miłości narzędziem. Ostatnim zdaniem adhortacji papież potwierdza, że to właśnie jest celem opcji na rzecz ubogich: „aby ubogi poczuł, że następujące słowa Jezusa są skierowane do niego: »Ja cię umiłowałem« (Ap 3, 9).”.
Kontynuacja
Być może lektura adhortacji będzie zaskoczeniem dla wszystkich, którzy od początku podkreślali różnicę w stylu Leona w porównaniu z Franciszkiem. Nie powinna być jednak niczym dziwnym, jeśli weźmiemy pod uwagę osobiste doświadczenie pracy misyjnej papieża Prevosta wśród ubogich. Jednak czytając „Dilexit te” zdajemy sobie sprawę, że to nie tylko osobiste doświadczenie determinuje taką wrażliwość (choć z pewnością w tym pomaga), ale cała tradycja Kościoła mówi bardzo mocno, że tzw. opcja na rzecz ubogich nie jest kościelnym fakultetem do wyboru, tylko jest programem dla całego Kościoła. Trudno inaczej było interpretować konsekwencję, z jaką Franciszek od początku swojego pontyfikatu promował wrażliwość i zaangażowanie na rzecz tych, którzy znajdują się na tzw. marginesie naszych społeczeństw. Trudno inaczej interpretować też fakt, że Leon XIV właśnie na ten temat napisał swój pierwszy tej rangi dokument.
Zresztą, oddajmy głos Autorowi: „Trzy dni po swoim wyborze mój Poprzednik wyraził przedstawicielom mediów pragnienie, aby troska i uwaga poświęcona ubogim były wyraźniej obecne w Kościele (…). To pragnienie odzwierciedla świadomość, że Kościół »w ubogich i cierpiących odnajduje wizerunek swego ubogiego i cierpiącego Założyciela, stara się ulżyć im w niedoli i w nich usiłuje służyć Chrystusowi». Będąc bowiem powołanym, by upodabniać się do ostatnich, w jego wnętrzu »nie powinno być wątpliwości ani tłumaczeń osłabiających to tak jasne przesłanie (…) Należy stwierdzić bez ogródek, że istnieje nierozerwalna więź między naszą wiarą a ubogimi«. Mamy na to liczne świadectwa w ciągu niemal dwudziestu wieków działalności uczniów Jezusa”, pisze Leon.
I dalej: „Już od pierwszych wieków ojcowie Kościoła uznawali w ubogich uprzywilejowaną drogę przystępu do Boga, szczególny sposób spotykania Go. Miłosierdzie wobec potrzebujących było rozumiane nie tylko jako zwyczajna cnota moralna, ale jako konkretny wyraz wiary w Słowo Wcielone. Wspólnota wiernych, wspierana mocą Ducha Świętego, była zakorzeniona w bliskości wobec ubogich, których nie uważała za dodatek, ale za istotną część swojego żywego Ciała. Św. Ignacy z Antiochii na przykład, idąc na męczeńską śmierć, napominał wiernych wspólnoty w Smyrnie, aby nie zaniedbywali obowiązku miłosierdzia wobec najbardziej potrzebujących, przestrzegając ich, by nie postępowali jak ci, którzy sprzeciwiają się Bogu (…). W związku z tym, miłosierdzie nie jest drogą opcjonalną, lecz kryterium prawdziwego kultu (…)”.
Konkret
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy jest to propozycja dla wybranych, czy raczej dla całego Kościoła, może zacząć od Dziejów Apostolskich: nikt nie cierpiał niedostatku, bo wierni „sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby”. To był styl życia pierwszych chrześcijan: „Nikt nie nazywał swoim tego, co miał, bo chciał, żeby każdy we wspólnocie miał zabezpieczone przynajmniej najprostsze potrzeby”. Kard. Grzegorz Ryś mówił parę lat temu.: „Parafia to jest wspólnota braci i sióstr. Wiecie, kto w waszej parafii przymiera głodem? Znacie dzieci z parafii, które nie mają obiadów? Nie znacie? I możecie spokojnie mieć to, co macie?”. W myśleniu o ubogich, do którego zachęca papież, również chodzi o przemianę myślenia o tym, co posiadamy. „Stare nauczanie Kościoła, które powtarzano przez całą starożytność i średniowiecze, mówiło, że jeśli posiadam majątek, którego wartość jest ponad godziwą średnią w społeczeństwie, to mam obowiązek się nim dzielić ze sprawiedliwości, a nie z miłosierdzia. Księgi pokutne średniowieczne, na przykład z terenów Irlandii, mówiły, że ktoś, kto gromadzi majątek ponad miarę i gromadzi go tylko dla siebie, powinien odbyć pokutę z tego powodu” – mówił kard. Ryś.
Czytajmy nowy dokument Leona. I wracajmy do niego. Leon mówi Franciszkiem, choć z pewnością w swoim stylu. Z jakiegoś powodu Bóg mówi Kościołowi również przez Leona, że opcja na rzecz ubogich to jest jeszcze duża rzecz do przepracowania. I do nawrócenia.
Jacek Dziedzina
Zastępca redaktora naczelnego, w „Gościu” od 2006 roku, specjalizuje się w sprawach międzynarodowych oraz tematyce związanej z nową ewangelizacją i życiem Kościoła w świecie; w redakcji odpowiada m.in. za kierunek rozwoju portalu tygodnika i magazyn "Historia Kościoła"; laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka; ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie, prowadził również własną działalność wydawniczą.