Ekspert: małe lodowce górskie, np. w Alpach, szybciej reagują na zmiany klimatu

Na świecie topnienie lodowców najbardziej widoczne jest w Europie, na stosunkowo małych lodowcach górskich. Zanik ich masy wyniósł aż 38,7 proc. w ciągu 24 lat. Dużo szybciej reagują one na zmiany klimatu i są dobrym wskaźnikiem tych zmian - powiedział PAP dr Bartłomiej Luks z Instytutu Geofizyki PAN.

Organizacja Glacier Monitoring Switzerland (GLAMOS), monitorująca stan szwajcarskich lodowców, poinformowała, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy lodowce w Szwajcarii straciły 3 proc. masy. To czwarty co do wielkości spadek objętości ich lodu w historii. Chociaż topnienie to nie było tak ekstremalne, jak w 2022 i 2023 r., kiedy lodowce straciły odpowiednio 5,9 i 4,4 proc. masy, tendencja jest wyraźna.

Ostatnia dekada była dla szwajcarskich lodowców najgorsza w historii - skurczyły się od 2015 r. o jedną czwartą. Według GLAMOS, w latach 2016-2022 zniknęło około 100 lodowców w Szwajcarii, a większość z nich może zniknąć do końca stulecia.

Dr Bartłomiej Luks z Instytutu Geofizyki PAN przypomniał, że tendencja związana z topnieniem lodowców utrzymuje się na całym świecie.

- Na świecie mamy prawie 200 tysięcy lodowców, ale tylko kilkaset z nich jest regularnie monitorowanych. W magazynie "Nature" w tym roku ukazała się analiza z lat 2000-2023 dotycząca zmian bilansu masy lodowców na świecie. Wynika z niej, że globalnie zniknęło około 5,4 proc. ich masy w porównaniu z rokiem 2000 - podkreślił rozmówca PAP.

W Europie zanik masy lodowców, głównie w Alpach i Pirenejach, wyniósł aż 38,7 proc. w ciągu 24 lat.

- W skali świata zmiany topnienia lodowców najbardziej widoczne są w tej chwili rzeczywiście w Europie, na stosunkowo małych lodowcach górskich. One dużo szybciej reagują na zmiany klimatu i są dobrym wskaźnikiem pokazującym, jak klimat się zmienia - podkreślił.

Ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary mają też dużo zanieczyszczeń, okruchów skalnych, co zmienia ich albedo, czyli zdolność do odbijania promieniowania słonecznego. Robią się coraz ciemniejsze, odbijają mniej światła i również w związku z tym szybciej topnieją.

Topnienie widać jednak też w Arktyce, m.in. na Spitsbergenie, gdzie badania prowadzą także Polacy. - W związku z tym, że to jest wysoka Arktyka, to te zmiany nie są aż tak gwałtowne, jednak widzimy je w skali całego archipelagu. Ten ubytek masy jest na poziomie 5 proc., ale trzeba pamiętać, że sześćdziesiąt procent całego Svalbardu jest pokryte lodowcami, więc tej wody wyprodukowanej z lodowców też jest bardzo dużo - opisał rozmówca PAP.

Topnienie olbrzymich mas lodowych, lądolodów Antarktydy czy Grenlandii, wiąże się przede wszystkim z podnoszeniem poziomu mórz i oceanów. W przypadku topnienia mniejszych, górskich lodowców - konsekwencje są jeszcze szersze. Topnienie może mieć wpływ na nasze codzienne życie, produkcję elektryczności, turystykę, ale również powodować różnego rodzaju zagrożenia związane z odrywającymi się lodowcami, z osuwiskami, lawinami błotnymi.

- Lodowce w Alpach robią się coraz mniej stabilne. To jest związane z ich topnieniem, ale również z tym, że zmienia się ich podłoże, destabilizuje się wieloletnia zmarzlina na stokach górskich i dochodzi coraz częściej właśnie do katastrofalnych osuwisk - zauważył dr Bartłomiej Luks.

Zwrócił również uwagę, że w wielu miejscach na świecie zwykła egzystencja zależy od zasobów wodnych pochodzących z kriosfery, czyli wody z topniejących lodowców, wieloletniej zmarzliny oraz pokrywy śnieżnej.

- Chodzi np. o produkcję elektryczności w hydroelektrowniach na Grenlandii, w Norwegii i we Włoszech. Chodzi również o dostępność wody pitnej, co jest niezwykle istotne np. w Himalajach, gdzie ponad miliard ludzi jest zależnych od wody pochodzącej właśnie ze zmieniającej się kriosfery, ze śniegu i z lodowców. Podobnie w Ameryce Południowej i Europie korzystamy z zasobów wodnych zmagazynowanych właśnie w kriosferze - wyjaśnił rozmówca PAP.

Od istnienia lodowców zależy też istnienie wielu kurortów narciarskich w Alpach, dlatego kwestie te są również niezwykle istotne dla turystyki zimowej i narciarstwa.

Aby określić, jak w przyszłości będą się zmieniać zasoby wodne pochodzące z lodowców, śniegu i wieloletniej zmarzliny, Instytut Geofizyki PAN rozpoczął w lutym projekt LIQUIDICE, realizowany w ramach programu Horyzont Europa we współpracy z partnerami z dziewiętnastu różnych instytucji. Projekt koncentruje się na rozwiązywaniu globalnych wyzwań związanych ze zmianami klimatu i dostępnością wody w regionach, gdzie zasoby wodne są bezpośrednio związane z kriosferą.

Z kolei eksperci z Uniwersytetu w Bristolu (W. Brytania) oraz Uniwersytetu w Innsbrucku (Austria) przedstawili pierwsze globalne symulacje zmian lodowców do roku 2500, w tzw. scenariuszu overshoot, gdy wzrost średniej temperatury na Ziemi tymczasowo przekroczy limit 1,5 st. C, sięgając nawet 3 st. C, zanim ponownie zmaleje.

W takim przypadku lodowce utracą o 16 proc. więcej masy, w porównaniu do ocieplenia o 1,5 st. C. przyjętego w Porozumieniu Paryskim. W takim scenariuszu duże lodowce polarne potrzebowałyby wielu stuleci, a nawet tysiącleci, aby mogły odzyskać swoją masę. W przypadku mniejszych lodowców, takich jak te obecne w Alpach, Himalajach czy Andach, odbudowa nie nastąpi w perspektywie najbliższych pokoleń, ale jest możliwa do roku 2500.

« 1 »