Nadużycia wobec dzieci to bezsporne zło – trzeba stanąć do tej walki. To nie jest sprawa administracyjna, ale zlecenie od Boga, by poradzić sobie ze złem – mówiła w Krakowie sekretarz pomocnicza PCPM Teresa Kettelkamp.
W zorganizowanym przez Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie szkoleniu wzięli udział m.in. eksperci systemu ochrony z różnych diecezji i zakonów w całej Polsce, a także absolwenci i studenci prowadzonych na Uniwersytecie Ignatianum studiów podyplomowych „Profilaktyka przemocy seksualnej wobec dzieci i młodzieży”.
Z uczestnikami szkolenia spotkał się Juan Carlos Cruz, który jako 14-letni chłopiec został wykorzystany przez ks. Fernando Karadimę, znanego w Chile sprawcę przestępstw przeciw integralności seksualnej młodych. Wraz z dwiema innymi osobami Cruz przyczynił się do ujawnienia skandalu pedofilii w Chile.
Podkreślał, że bardzo kocha Kościół i wierzy w ludzką godność. - Chcę mówić o moich doświadczeniach, bo cisza pogłębia rany – dodał. - Cierpienie ocalonych jest ogromne. Mamy rany fizyczne i rany w duszach, które nigdy się nie goją. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Wiele osób odebrało sobie życie, bo nie umiały poradzić sobie z traumą – mówił Juan Carlos.
Podkreślał, że osobą, która go uleczyła i dała mu życie, jest Matka Boża. - Była ze mną, dlatego nie zwariowałem. Popadłem w depresję, ale nie stoczyłem się na dno. To dzięki Niej przeżyłem – wyznał.
Jak wskrzeszony Łazarz
Wyznał, że jego wiara połączona z bólem pokazuje mu, kim jest. Jak podkreślał, współpraca z papieżem Franciszkiem sprawiła, że stał się lepszym człowiekiem i lepszym chrześcijaninem. - Gdy Łazarz i umarł, wezwano Jezusa, który go wskrzesił. Tak się poczułem dzięki Franciszkowi – mówił ze wzruszeniem.
- Dostałem szansę, by ból przekuć w posługę. Nadzieja nie odbiera cierpienia, ale je przekształca w coś dobrego – tego mnie nauczył Franciszek – dodał.
- Wciąż po świecie chodzi wielu skrzywdzonych, którzy nie zostali wysłuchani i nie znajdują słów, by wyrazić, co im się przytrafiło – powiedział Chilijczyk. - Gdy przychodzi do was człowiek i opowiada o swojej traumie, ratujecie mu życie – mówił.
Juan Carlos został zapytany przez jednego z uczestników spotkania w Krakowie, dlaczego pozostał w Kościele. - Nie jestem teologiem. Ale czuję, że w momencie molestowania Chrystus i Matka Boża byli po mojej stronie. Wiem, że nie każdy ocalony w ten sposób do tego podchodzi. Ja też czułem wątpliwości, złość, różne emocje, ale nie mógłbym żyć bez Boga, bez Matki Bożej. Nie rozumiem, jak miałoby wyglądać moje życie poza Kościołem. Ogromna większość ludzi w Kościele to dobrzy ludzie, którzy chcą robić dobro – mówił. - Zostałem po to, żeby wygrać. Chcę robić wszystko, by Kościół był dobrym i bezpiecznym miejscem – dodał.
Radził, by zaufać tym z ocalonych, którzy chcą pomagać w rozmowach z innymi ocalałymi, bo to wzmacnia wiarygodność. Przyznał, że kwestionowanie krzywdy, zwłaszcza w przypadku dorosłych bezbronnych, jest częstsze niż mogłoby się wydawać, dlatego ważne jest wsparcie wspólnoty. - Wierzymy ci, to nie jest twoja wina, kochamy cię, będziemy z tobą do końca - to najbardziej wspierające słowa, jakie można usłyszeć. Ocalały ma poczucie, że jest sam na świecie, ale to nieprawda. Nie jest sam. Trzeba mu to okazać – mówił.
Odzyskać głos
Sekretarz pomocnicza Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich Teresa Kettelkamp to emerytowana pułkownik policji stanowej w stanie Illinois, która zajmowała się przestępstwami seksualnego wykorzystywania dzieci, a później pomagała Konferencji Biskupów USA w budowaniu systemu ochrony. Członkinią Tutela Minorum jest od początku jej ustanowienia przez papieża Franciszka.
Prelegentka dzieliła się swoimi doświadczeniami m.in. z audytów zgodności działań amerykańskich diecezji z Kartą Ochrony Dzieci i Młodzieży Konferencji Episkopatu USA. Pracowała w zespole zajmującym się opracowaniem raportów i zaleceń dla biskupów. - Jeden z nich przyznał, że skoro w mojej ocenie nie robi wszystkiego, co w jego mocy, by chronić dzieci i osoby bezbronne, to jest to jego moralne niedociągnięcie. Ale nie wszyscy biskupi byli tak otwarci – opowiadała. Dla wielu hierarchów nie było oczywiste, że należy szukać pomocy i inspiracji u innych. Dopiero kryzys spowodował, że powstało środowisko usprawniające komunikację na temat tego problemu.
W styczniu 2016 roku przeniosła się do Rzymu, aby pracować dla Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich, gdzie m.in. pełniła funkcję moderatora grupy roboczej „Praca z osobami, które przeżyły”. Kluczowym zadaniem tej grupy jest stworzenie platformy, na której głos osób, które przeżyły, będzie mógł być usłyszany i umożliwienie jego zintegrowania z globalną kościelną posługą uzdrawiania i ochrony.
Obecnie jest sekretarzem pomocniczym PCPM. – Komisja powstała z przekonania, że problem pedofilii jest dziś w Kościele priorytetem. Chodzi jednak o to, by działać lokalnie. To nie Rzym dyktuje, co robić. Naszym zadaniem jest pomoc w uzyskaniu potrzebnej wiedzy i edukacja, która ma doprowadzić do zmian lokalnych – podkreślała prelegentka.
- Sprawiedliwość i wiarygodność muszą być zintegrowane w kulturę Kościoła. Jeśli nie mamy wiarygodności w obszarze ochrony, stracimy głos we wszystkich innych obszarach, jak migracja, pomoc biednym, edukacja. To poważny kryzys – oceniła. - Aby być efektywnym, trzeba mieć głos. Jeśli nie odzyskamy głosu, nasza efektywność we wszystkich obszarach działania Kościoła będzie tylko ciszą – przestrzegała.
- Przywódcy Kościoła katolickiego nie cieszą się dziś automatyczną wiarygodnością i szacunkiem. To się zdobywa, a straciliśmy zaufanie ludzi i musimy je odbudowywać krok po kroku. Każdy fałszywy krok tę odbudowę niweczy. Jesteśmy społeczeństwem globalnym i problemy w Kościele w Polsce, w Stanach, w Irlandii, w jakimkolwiek innym miejscu wpływają na globalną wiarygodność całego Kościoła – mówiła Amerykanka.
Kultura wiarygodności
W jaki sposób tworzy się kulturę wiarygodności w Kościele? Sekretarz PCPM wskazywała na konieczność szkoleń na najwyższym poziomie merytorycznym, obejmujących informacje, zakresy odpowiedzialności, procedury, polityki, wiedzę o patologii, pracy z traumą, wiktymizacją. - Informacje trzeba sprawdzać i weryfikować. Kościół nie jest do takiej weryfikacji przyzwyczajony, ale kultura zaufania dziś nie istnieje, a wiarygodność podlega erozji. Weryfikacja działań jest kluczowa, by ją odbudować – uwrażliwiała.
Teresa Kettelkamp mówiła ponadto o zmianach społecznych, wśród których wymieniła rozwój handlu dziećmi, pornografii i przemocy w internecie. – Jesteśmy w stanie wojny. Szatan niszczy rodzinę i Kościół. Jeśli jest dobro, istnieje też zło. Nadużycia wobec dzieci to bezsporne zło – trzeba stanąć do tej walki. To nie jest sprawa administracyjna, ale zlecenie od Boga, by poradzić sobie ze złem – apelowała.
Sekretarz pomocnicza Papieskiej Komisji przeprowadziła podczas wykładu ćwiczenie, które miało pokazać, jak czują się w Kościele osoby skrzywdzone, które nie są włączane do dyskusji o problemie wykorzystania, a także jak czują się ci, którzy próbują utrzymać narzucony przez przełożonych dystans wobec osób wykluczanych.
Uczestnicy eksperymentu opowiadali, że czuli się źle ze świadomością, że nie mogą być otwarci w stosunku do innej osoby i muszą ją ignorować, choć ona chce się zbliżyć. - Czułem napięcie. Dano mi instrukcje, wiedziałem, co robić, ale czułem się dziwnie, ignorując tego człowieka – dzielił się jeden z nich. - Izolowanie osoby, która prosi o wejście do grupy, było złe. Patrzyłam na tę osobę, widziałam, że czegoś potrzebuje, ale musiałam robić to, co inni. To nie było naturalne. Było to smutne, że nie patrzyliśmy na nią, nie słuchaliśmy jej – dodawała inna z uczestniczek, zauważając, jak trudno jest przebić się osobie, która ufa innym, a nie jest przez nich słuchana.
- Musieliście stosować się do instrukcji i robić to, co inni, co nakazuje wam lider, bez weryfikacji. Jeśli jednak czujecie niepokój w sercu, słuchajcie serca, nie tego lidera – radziła prelegentka. Podkreślała, że osoby skrzywdzone czują się często jak niewidzialne. - Musimy otworzyć serca w Kościele, by nasze głosy zostały usłyszane, by usłyszani byli pokrzywdzeni w Kościele. Rozmowy z ocalałymi są ważne, dają inną perspektywę – podsumowała ćwiczenie.
Od samoobrony do skupienia na skrzywdzonych
W spotkaniu w Krakowie uczestniczyła również Teresa Devlin, dyrektor Krajowej Rady ds. Ochrony Dzieci w Kościele Katolickim w Irlandii.
Pod jej kierownictwem Krajowa Rada opracowała szczegółowe wytyczne dotyczące każdego aspektu ochrony dzieci, w tym opracowanie pisemnych polityk i procedur; oferowanie szkoleń i wsparcia, a także wdrożenie solidnego podejścia do zapewniania jakości, początkowo poprzez proces samoaudytu, a co ważniejsze, poprzez rygorystyczny mechanizm inspekcji. Wszystkie instytucje kościelne w Irlandii zostały poddane przeglądowi przez Krajową Radę w ramach przejrzystego i otwartego procesu. W 2022 roku papież Franciszek mianował Teresę Devlin członkiem Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich.
- Zaczęłam pracę w czasie kryzysu, dochodzeń rządowych, tuszowania i chaotycznego nadzoru nad ochroną w Kościele. Z czasem opracowaliśmy standardowe procedury, solidne struktury ochrony, usługi wsparcia i solidne mechanizmy audytu – opowiadała, podkreślając, że Kościół w Irlandii przeszedł długą drogę od samoobrony duchownych i ochrony wizerunku do gotowości, by skupić się na osobach skrzywdzonych i przyznać się do porażek.
Irlandka ma 40 lat doświadczenia w ochronie dzieci. Ten czas to dla niej historia pracy nad promocją głosu dzieci w sprawach, które ich dotyczą i nad zmianą mentalności, by interes dzieci był ważniejszy niż biurokracja. - Silna pozycja Kościoła w Irlandii sprawiała, że ludzie obawiali się kwestionować ten autorytet. Nie miałam pojęcia o skali nadużyć, jakie miały miejsce – mówiła.
Wskazywała, że usłyszenie dzieci jest fundamentalne, by o nie zadbać i im pomóc. - W Kościele pracujemy z dorosłymi, którzy dopuścili się molestowania, ale nie możemy tracić z widoku dzieci – podkreślała.
Teresa Devlin mówiła o tym, że Kościół w Irlandii wreszcie dostrzegł, że molestowanie dzieci jest narodowym problemem, z którym mierzy się od 16 lat i wciąż się z nim nie uporał. - Kościół dopuścił się wielkiego zła. Wszystko musiało się zmienić, ale choć wszyscy wiedzieli, że problem jest poważny, najtrudniej było doprowadzić do tych zmian. Potrzebne było opracowanie jasnych zasad, co można robić w obecności dzieci i osób bezbronnych, i zdefiniowania granic – relacjonowała prelegentka. - Ważne jest, jak rozmawiamy z dziećmi, jak się wobec nich zachowujemy. Jeśli nie słyszymy tego, co mówią nam dzieci, to czy nasza misja jest odpowiednia? – pytała.
Teresa Devlin podkreślała ponadto, że trzeba widzieć zarówno pojedyncze przypadki, jak i schematy zachowań, które wskazują, że sprawca krzywdzi więcej dzieci. – Jeśli nie zaczniesz działać, a kolejne dziecko zostanie skrzywdzone, to jak będziesz mógł z tym żyć? To kwestia myślenia nie o ochronie instytucji, ale o dobru dziecka – zaznaczyła.
Jej zdaniem potrzebne są szkolenia, ale ważne są również audyty weryfikujące wdrażanie standardów oraz spisane dowody i dokumenty. Rekomendowała ponadto tworzenie instytucji doradczych dla biskupów i przełożonych, którzy stoją przed decyzjami dotyczącymi sprawców, a także rozmowy z dziećmi i młodymi na temat tego, co sprawia, że czują się w Kościele bezpieczni.
Przywrócona sprawiedliwość
- Sytuacja się poprawiła, a jeden z antykościelnych dziennikarzy irlandzkich ocenił nawet, że w naszym kraju Kościół jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc dla dzieci – mówiła T. Devlin.
Jak dodała, przywrócenie sprawiedliwości polega na tym, że oddawany jest głos skrzywdzonym, czytane są dokumenty, zbierane głosy świadków. - Jeśli dorosły człowiek jest przerażony tym, czego był świadkiem, to jak się czuje małe dziecko, które jest wykorzystywane? Nie możemy bać się przestępców. Musimy działać odważne, choć to, co robimy czy mówimy, jest niepopularne – wskazywała.
Podkreślała, że sprawiedliwość w Kościele oznacza nawrócenie na dobro, a stanięcie w prawdzie wyzwala. - Musimy wrócić do Boga, do teologii. Potrzebujemy teologii bezpieczeństwa, która mówi, co robić, żeby przeciwdziałać nadużyciom. Co mówi o tym słowo Boże? Jak traktować ofiary i sprawców? Wszystkie odpowiedzi odnajdziemy w Biblii. Jezus mówi, jak traktować dzieci i tych, którzy je krzywdzą, jak temu przeciwdziałać. Trzeba wrócić do fundamentów – postulowała.
- Ludzie muszą widzieć, że wierzymy ich historiom. Gdy padają oskarżenia, zapada cisza. Musi być ktoś, kto porozmawia ze skrzywdzonym, wysłucha go. Lider wspólnoty musi się spotkać z osobą wykorzystaną, wyrazić swój ból i przeprosić – uwrażliwiała, wskazując również konieczność tworzenia kultury, w której dzieci są ważne.
- Zrobiliśmy wiele, by nasze środowiska były otwarte i transparentne, ale niesiemy dziedzictwo wykorzystywania, które trzeba przepracować. Chcemy, by dzieci wyrastały w wierze katolickiej, ale Kościół je stracił, bo ludzie mu nie ufają. Chcą mieć pewność, że jesteśmy bezpieczni, że bezpiecznie jest przebywać z nami – dodała Teresa Kettelkamp, przyznając jednocześnie, że wciąż w wielu krajach nie ma świadomości problemu, a określenie „ochrona” nie istnieje.
Magdalena Dobrzyniak
Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i podyplomowych studiów edytorskich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W mediach katolickich pracuje od 1997 roku. Wykładała dziennikarstwo na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Autorka książek „Nie mój Kościół” (z bp. Damianem Muskusem OFM) oraz „Bezbronni dorośli w Kościele” (z o. Tomaszem Francem OP).