O roli Instytutu Pileckiego w popularyzowaniu historii Polski na świecie mówi Karol Madaj, p.o. dyrektora Instytutu.
Agata Puścikowska: Pierwszego dnia pracy przyszedł Pan z kwiatami na Rakowiecką, gdzie został zamordowany Witold Pilecki. To zabieg PR czy coś więcej?
Karol Madaj: Pewnie niektórzy uznają to za zwykły gest, ale dla mnie to coś dużo więcej. Oddałem hołd człowiekowi, który jest inspiracją dla naszego Instytutu i dla mnie osobiście. Przyjmując misję w KL Auschwitz, pokazał, że przychodzą takie momenty w życiu, kiedy trzeba zrobić coś, na co być może po ludzku nie ma się zupełnie ochoty, lecz robi się to dla innych, dla większego dobra. Witold Pilecki nadal nie ma swojego grobu. Wybrałem więc miejsce symboliczne, w którym przebywał do samego końca, zanim został zamordowany. Rakowiecka, obecnie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, to miejsce związane z ofiarami dwóch totalitaryzmów, niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu. Składałem kwiaty 1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Oddałem tym samym hołd wszystkim ofiarom obu zbrodniczych systemów. O ich pamięć ma dbać Instytut Pileckiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Agata Puścikowska
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.