Maryja w tragicznych sytuacjach, w których znajduje się ludzkość, woła zazwyczaj nie tylko o pokój, ale i o modlitwę. Najczęściej różańcową.
Miałem ostatnio trochę więcej czasu na refleksję, bo przyszedł czas na rekolekcje „Gościa”, a właściwie całego Instytutu. Błogosławiony czas, dodam, wypełniony między innymi niesamowitymi konferencjami znanego polskiego jezuity, ojca Józefa Polaka. Próbowałem w drodze powrotnej z Brennej, gdzie rekolekcje się odbywały, podsumować sobie to i owo, ale przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie: co takiego niezwykłego powiedział rekolekcjonista, że aż tak poczułem się (nie ja jeden, jak się okazało) dotknięty? I tu od razu uprzedzę, że odpowiedzi mogłyby być dwie. Pierwsza: nic. Druga: wszystko. Niby nic niezwykłego, odkrywczego, nowego. Wszystko niezwykłe, odkrywcze i nowe. Na logikę rozumu czy zero-jedynkowych kalkulacji wytłumaczyć się tego nie da. Na logikę łaski – jak najbardziej. Próbuję tę logikę przyjąć, obserwując coraz bardziej zaostrzający się konflikt pomiędzy głównymi graczami politycznymi na świecie. Napięcie rośnie. Niektórzy załamują ręce, inni się zbroją, jeszcze inni deklarują, że zbroić się nie ma sensu. Zapewne tak bywało przed wszystkimi dotychczasowymi wojnami między ludźmi. Korzystając z tego błogosławieństwa większej ilości wolnego czasu, sięgnąłem do zapisków księdza Stanisława Tkocza, który w Boże Narodzenie 2002 roku pisał tak: „W Księdze Rodzaju znajdujemy opis budowy Wieży Babel. Ludzie w owym czasie posiedli wiele umiejętności, mieli rozległą wiedzę, a także świadomość własnej siły i wielkości. Byli przekonani, że potrafią wszystkiego dokonać, rzeczy wręcz nieprawdopodobnych, a ich potęga będzie trwać wiecznie. Rozdęta własna wielkość zapragnęła zatem uwiecznić się i zrealizować w kształcie olbrzymiego miasta oraz wieży, której wierzchołek miał sięgać nieba. To miał być symbol wielkości, ich znak rozpoznawczy po wieczne czasy. Księga Rodzaju nieco ironicznie opisuje to zdarzenie: »Pan zstąpił z nieba, aby zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie« (Rdz 11,4). Bóg nawet nie tknął wieży, budowla nie rozpadła się. Pękła natomiast jedność wśród ludzi. Rozdęta wielkość nie wytrzymała, rozleciała się na wszystkie strony. Ludziom pomieszały się języki, stali się sobie obcy, w stosunki międzyludzkie wkroczyła wrogość. Odtąd już będą »rozmawiać« ze sobą tylko z bronią w ręku. Zgubiła ich pycha”. „Bóg nawet nie tknął wieży” – nigdy tak nie spojrzałem na tę historię, a szkoda. Widać wyraźnie, jak często to, co niektórzy nazywają „karą Bożą”, wymierzamy sobie sami. Budowle nie muszą się rozpadać, gdy pęka jedność między ludźmi. W końcu i tak przegrywają z tego powodu. Ale… zawsze dostają kolejną szansę: „Historia powtórzy się, Bóg jeszcze raz zstąpi z nieba, ale konsekwencje tego wydarzenia będą inne” – kontynuuje ks. Tkocz, dodając: „Ze zwięzłą prostotą prawdę tę sformułowano w »Wielkim Credo«: »dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba, za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem«. Zstąpienie z nieba, z odwiecznego »miejsca« Boga, zdarza się zatem jeszcze raz. Nie przynosi jednak podziałów wśród ludzi, ale pojednanie. Bóg zniża się nie dlatego, że ludzka wielkość wtargnęła w niebo, ale dlatego, że leży na dnie. I nie jest to zstąpienie w wielkość możnowładczego pałacu – ale w niepozorność i uniżenie Dziewicy, Służebnicy Pana”. No cóż… czy to już się stało, czy dopiero się stanie po raz kolejny, czy jesteśmy, czy będziemy na dnie – Służebnica Pana zazwyczaj w takich okolicznościach woła nie tylko o pokój, ale i o modlitwę. Najczęściej różańcową – to jest temat przewodni tego numeru, o samym zaś Różańcu w październiku pisać będziemy w specjalnym cyklu. Polecam wam, drodzy Czytelnicy, nie tylko tę lekturę, ale i włączenie się w modlitwę w intencji pokoju na świecie.
ks. Adam Pawlaszczyk
Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.