Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zamiast oszczędności mamy 80 tys. długu

Chociaż oficjalny licznik długu publicznego wskazuje, że dług publiczny wynosi obecnie około 20 tys. zł na każdego Polaka, to są jeszcze astronomiczne zobowiązania ukryte - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Głównym „winowajcą” jest system emerytalny oraz jego ostatnia reforma. Jak wynika z danych przygotowanych dla „Dziennika Gazety Prawnej” przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, przyszli emeryci ubezpieczeni w ZUS mają zapisaną na I filarze kwotę 2,07 biliona złotych. Rzecz w tym, że tych pieniędzy nie ma. Zostały wydane, by można było wypłacić należne świadczenia obecnym emerytom. Pojawił się ogromny dług.

Do tej – i tak już ogromnej kwoty – trzeba dodać inne zobowiązania, których nie da się tak dokładnie wyliczyć. Chodzi tu głównie o emerytury służb mundurowych, rolników czy górników.

Kwota wyliczona przez ZUS obciąża każdego z nas na 53 tys. zł. Do tego należy dodać oficjalny dług publiczny – 20 tys. zł. na głowę. Mamy już 73 tysiące. To także nie koniec. Są jeszcze inne ukryte zobowiązania sektora publicznego. Pochodzą chociażby z tytułu opieki zdrowotnej czy emerytur rolniczych. To razem daje kwotę 80 tys. złotych – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak wyjaśnia „DGP” Paweł Dobrowolski, prezes Fundacji FOR, która przygotowała raport o ukrytych długach państwa, problem zadłużenia pogorszyła jeszcze ostatnia reforma systemu emerytalnego. W myśl nowych przepisów do OFE nie będzie trafiało 7,3 proc. naszych pensji, a zaledwie 2,3. To spowoduje, że szybciej będą rosnąć zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów, a wolniej faktyczne oszczędności, ponieważ zamiast odkładać gotówkę w OFE, państwo zaciąga dług, który spłacać będą musiały przyszłe pokolenia. Pytanie, czy udźwigną ten ciężar i czy nie okaże się, że dzisiejsi 30 i 40-latkowie nie zobaczą nic z obiecywanych im świadczeń.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Najnowsze