Mecz Polski z Finlandią nie był jeszcze tym na miarę marzeń, ale kilka akcji naprawdę mogło się podobać.
08.09.2025 06:13 GOSC.PL
Bo oto reprezentacja Polski nie tylko wyszła na boisko, ale nawet zaczęła... grać. Jeszcze nie na miarę marzeń, jeszcze nie tak, by FIFA drżała na sam widok biało-czerwonych koszulek, ale kilka akcji naprawdę mogło się podobać. Wszystkie trzy bramki padły po przemyślanych zagraniach, a nie po rykoszetach, przypadkach czy „strzałach życia” rodem z podręcznika Casha w Rotterdamie.
Obrona? Też nie najgorzej. Finowie w zasadzie dostali prezent dopiero w 88. minucie, a i tak wydawało się, że bardziej pilnowali zegarka niż wyniku. A przecież dla nich to także był mecz kluczowy – zwycięstwo dawało im realną szansę na baraże. Tymczasem to Polacy, korzystając z okazji, zrobili krok w kierunku celu minimum.
A skoro już o plusach mowa – Lewandowski i Zieliński. Dwaj panowie, o których nieraz mówiono, że ich czas już minął. A tu proszę: pierwszy pewnie wykończył podanie drugiego, a obaj pokazali, że na reprezentacyjną emeryturę jeszcze chwilę poczekamy.
Na deser – kilka słów o nowym selekcjonerze. Jan Urban zrobił to, czego oczekiwaliśmy. Bez cudów, ale z wyczuciem. Uspokoił nastroje, posprzątał bałagan, poukładał skład. Dorzucił trochę atmosfery, trochę szczęścia, a w Rotterdamie – jak twierdzą fachowcy – dobrze trafił ze zmianami. Z Holandią starczyło na remis, z Puchaczami (tak, tak – to przydomek Finów) na wyraźne zwycięstwo.
Co dalej? No właśnie – jedna jaskółka wiosny nie czyni, dwie też nie. Ale po wrześniowych meczach można wreszcie mówić o oznakach życia. Więcej walki, więcej zaangażowania, mniej boiskowej chandry. Teraz Litwa i Malta – na to pary powinno wystarczyć. Ale prawdziwy test to rewanż z Holandią. Jeśli tam pokażemy coś więcej niż „dzielne bronienie”, kibice znów mogą zacząć wierzyć. Choć pamiętajmy – łaska pańska na pstrym koniu jeździ, a polska piłka zna już niejeden taki rollercoaster.
__________________
Polska – Finlandia 3:1
Bramki: Cash (27’), Lewandowski (45+2’), Kamiński (54’) – Källman (88’).
Karol Białkowski
Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia teolog o specjalności Katolicka Nauka Społeczna, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wieloletni prezenter i redaktor wrocławskiego Katolickiego Radia Rodzina, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, a od 2011 roku dziennikarz „Gościa”. Przez prawie 10 lat kierował wrocławską redakcją GN.