Na przedzie górnicza orkiestra. Za nią kilkaset osób. Wspinają się na tonącą wśród drzew kalwarię. Idą na Golgotę, ale nie lamentują. Mają przeczucie, że to wszystko ostatecznie dobrze się skończy. Przecież ich Matka przez cały czas się uśmiecha.
Widok z wieży bazyliki w Pszowie zapiera dech w piersiach. Wdrapujemy się po zakurzonych drabinach na sam szczyt. Krzyże na wieżach wznoszą się 52 metry nad ziemią i 370 m n.p.m. To te same wieże, o których pochodzący z Pszowa ks. prof. Jerzy Szymik pisał: „(...) przekłuwają niebo na wylot,/ sprowadzając deszcz łaski. //Z niej jestem”.
– Pszów to początki wszelkich zachwytów i trwóg, cała duchowo-cielesna tkanka mojego życia – dopowiada ks. Szymik – To kościół, w którym po raz pierwszy dopadło mnie piękno zapachu starych modlitewników, gdzie zrozumiałem pewnego dziecięcego dnia, że Matka Boska z cudownego obrazu uśmiecha się osobiście do mnie. I że mam być księdzem.
Kopalnia, kapliczki i czeskie piwo
Uff. Jesteśmy na szczycie. Nie widać wprawdzie masywu Śnieżki ani krakowskich Bielan, ale to, co obserwujemy dokoła, powoduje mały zawrót głowy. Czechy na wyciągnięcie ręki, Brama Morawska, popularny „Antonik” górujący nad rybnickimi kościołami, wieże kopalń, napisy na murach zapewniające, że Pszów jest „niebieski”, elektrownia, szare hałdy, po których biegają dzieci (jutro pomaszerują po wakacjach do szkół). Bezkresne szachownice pól. I ukryta pod czapą soczyście zielonych drzew kalwaria.
– Jak długo jadę do Czech po piwo? Na kole (rowerze) bydzie kajś z cztyrdzieści minut, ale z piwem to już wracom z półtorej godziny – wybucha śmiechem spotkany pod kościołem mężczyzna.
– Sanktuarium Matki Boskiej Uśmiechniętej znajduje się w „otwartej na oścież” (geograficznie i kulturowo, faktycznie i metaforycznie) przestrzeni Bramy Morawskiej, to znaczy szerokiej doliny między Sudetami a Karpatami – wyjaśnia ks. Szymik. – I jest tejże doliny najwyższym, geograficznie i duchowo, punktem. Geoteologia skazuje więc niejako ten obszar (Śląska, Polski, Europy) na szeroko rozumianą otwartość. Choć – jak to zazwyczaj w każdej z dziedzin życia bywa – geograficzna „wyżynna otwartość” Pszowa jest też źródłem zimowych śnieżyc, majowych przymrozków, letniego gradobicia. O czym liczne wzmianki znajdują się w kronikach sanktuarium.
Jak choćby w monografii Franciszka Hűbnera z 1937 roku: „(...) nizina odrzańska zdaje się (...) w porze latowej być przyczyną licznych burz gradowych wyładowujących się nad Pszowem i okolicą. Wtedy następuje bowiem nagła wymiana mas powietrznych pomiędzy doliną i okoliczną wyżyną po czym zwykle następuje burza gradowa nadchodząca z niziny odrzańskiej”. Za otwartość i wysokość wszędzie się płaci, ale jest to cena, którą zapłacić warto...
Spacerujemy po zielonej kalwarii. Stacja pierwsza. Głowa do góry! Na sklepieniu kapliczki barwna polichromia. Adam i Ewa pakują manatki i uciekają z raju eskortowani przez potężnego archanioła. Tuż za betonowym murem, w „Annie” wre praca. Na jednym wzgórzu rozsiadły się kopalnia i kalwaria. Mur odgradza dwa śląskie oblicza tej pokrytej szachownicą pól ziemi: ciężką harówkę i desperackie uczepienie się sukni Maryi. Kopalnia i kalwaria zazębiają się, wrzynają w siebie.
W 1907 r. pszowiki pozazdrościli Kalwarii Zebrzydowskiej i Górze św. Anny. I zaczęli budować swą „małą Jerozolimę”.
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się