Czarna okładka przykuwa uwagę białym podtytułem: „Niezakończona historia Holocaustu”.
Boję się takich książek, bo nie wiem, czy jest tu słabej jakości prowokacja, czy jednak uczciwa dyskusja. Na szczęście „Zagłada” Dana Stone'a to rzetelna praca historyczna. Napisana z charakterem, w sposób bardzo dynamiczny, co oznacza, że miejscami prowokuje do dyskusji.
Najgorsze, co może nas spotkać – przekonuje autor – to przeświadczenie, że temat Zagłady mamy już za sobą. Że wszystko zostało już zbadane, a temat odłożony na historyczną półkę. Stone opisuje główne punkty Holocaustu, a na ich tle pokazuje tematy, które wymagają dalszego zastanowienia. Jednym z nich jest kwestia odpowiedniego nazewnictwa. I tak na przykład autor pisze, że choć niemieccy i austriaccy naziści mordowali Żydów, to jednocześnie ofiarami byli także Romowie, radzieccy jeńcy wojenni, osoby z niepełnosprawnościami czy pacjenci szpitali psychiatrycznych. Traktowanie ich wszystkich jako ofiary Holokaustu, jest – jak podkreśla Stone – niedźwiedzią przysługą: „Naziści prześladowali bowiem te grupy z różnych powodów, których sobie nie uświadomimy, jeśli zestawimy je wszystkie razem”. Podobnie kwestionuje słowo „wyzwolenie” opisujące dotarcie wojsk radzieckich, brytyjskich i amerykańskich do obozów koncentracyjnych. Termin „wyzwolenie”, jak przekonuje autor, jest zbyt pozytywny, sugeruje szczęśliwe zakończenie, zupełnie jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zakończyło się piekło Holocaustu. Z obozów koncentracyjnych nie można tak po prostu „wyjść” – to wieloletni, a nawet jak wskazują współczesne badania, wielopokoleniowy proces „wychodzenia z Holocaustu” w postaci traum, chorób psychicznych, nieuświadomionych lęków. Dlatego też o dzieciach i wnukach więźniów obozów mówi się jako o drugim i trzecim pokoleniu Holocaustu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Marcin Cielecki