Nie wydaje się, aby młodość szła w parze z naturalną pobożnością.
Stare porzekadła, w których używano czasownika „wyszumieć się”, choć w różnych językach brzmią różnie, w rzeczywistości oznaczają to samo: człowiek w miarę dojrzewania uczy się umiaru. I być może… powagi? Oznaczającej poważne, czyli odpowiedzialne podejście do podejmowanych decyzji? Przyznam, że nigdy nie przemawiały do mnie legendy o świętych, a już najmniej te o noworodkach, które nie ssały matczynej piersi w piątki. Albo przez cały Wielki Post. W młodości, owszem, fascynowały mnie postaci młodych świętych – Stanisław Kostka czy Dominik Savio. Zastanawiam się po latach, czy praktyka prawa (konkretnie wykształcenie w dziedzinie prawa kanonicznego i uczestnictwo w postępowaniach procesowych, zwłaszcza w procesach o nieważność małżeństwa) nie przyczyniła się w mojej podświadomości do jakiegoś z góry nastawionego sceptycznie osądu. Każdy do pewnych rzeczy musi dojrzeć – tak brzmiałaby teza tegoż sceptyka we mnie. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Tymczasem w Rzymie trwa Jubileusz Młodych. Milion młodych osób słucha papieża. Przypomina się pontyfikat św. Jana Pawła II, który wielokrotnie przemawiał do młodzieży. Niektóre z jego wypowiedzi stały się historyczne, inne przeszły do klasyki cytatu. Z mniej znanych najczęściej wspominam tę z Watykanu z 26 marca 1981 roku: „Być wolnym to wedle programu Chrystusa i Jego królestwa nie życie, ale trud, trud wolności. Za cenę tego trudu (...) człowiek osiąga też w sobie samym ową jedność, która jest jednością królestwa Bożego. Drodzy moi przyjaciele, taka jedność jest waszym szczególnym zadaniem (…). Nauczcie się myśleć, mówić i działać wedle zasad ewangelicznej prostoty i jasności. Tak, tak; nie, nie. Nauczcie się nazywać białe białym, a czarne czarnym. Zło złem, a dobro dobrem. Nauczcie się nazywać grzech grzechem, a nie wyzwoleniem i postępem. Choćby cała moda i propaganda były temu przeciwne. Przez taką prostotę i jasność buduje się jedność królestwa Bożego. A jedność ta jest zarazem dojrzałą jednością wewnętrzną każdego człowieka. Jest fundamentem jedności małżeństw i rodzin. Jest siłą społeczeństw, które chyba już coraz lepiej czują, jak usiłuje się je rozbić i rozłożyć od wewnątrz, nazywając zło dobrem, a grzech wyrazem postępu i wyzwolenia”. Celowo używam tak długiego cytatu. Zauważyłeś, Czytelniku, że znalazła się tu właściwie cała teologia katolicka? Święty Jan Paweł II tak potrafił – w tych zaś okolicznościach, w homilii do młodzieży uniwersyteckiej, było to, jak sądzę, celowe. No więc wspominam ten majstersztyk, słuchając kolejnego już papieża przemawiającego do młodych. Leon XIV mówi: „Drodzy przyjaciele, także i my tacy jesteśmy: do tego jesteśmy stworzeni. Nie do życia, w którym wszystko jest oczywiste i niezmienne, ale do egzystencji, która nieustannie odradza się w darze, w miłości. W ten sposób nieustannie dążymy do czegoś więcej, czego żadna rzeczywistość stworzona nie może nam dać. Odczuwamy pragnienie tak wielkie i palące, że żadne napoje tego świata nie są w stanie go ugasić. W obliczu tego pragnienia nie oszukujmy naszego serca, próbując je ugasić nieskutecznymi zamiennikami! Raczej wysłuchajmy go! Uczyńmy z niego stołek, na który możemy się wspiąć, aby jak dzieci, na palcach, wyjrzeć przez okno spotkania z Bogiem”. To też majstersztyk, trochę bardziej w stylu świętego Augustyna, ale podobnie zbierający w całość kilka zdań. Ten „stołek”, na który trzeba się wspiąć, mnie rozbraja. I chyba przekonuje, że nie ma sensu, mówiąc o osobistej świętości człowieka, zastanawiać się, do jakiej kategorii wiekowej należy. „Jak pięknie jest, w wieku dwudziestu lat, otworzyć przed Nim na oścież swoje serce, pozwolić Mu wejść, aby następnie wyruszyć z Nim ku odwiecznym przestrzeniom nieskończoności” – powiedział papież na Tor Vergata. Zgadzam się… Jak pięknie!
ks. Adam Pawlaszczyk
Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.